Black Sabbath kończą właśnie pożegnalne tournée, Led Zeppelin wobec oporu Roberta Planta nie ma szans na powrót, tymczasem Deep Purple kwitnie, co już 26 lipca można będzie zobaczyć w Dolinie Charlotty koło Słupska.
Polski koncert odbędzie się dokładnie dziesięć dni po tym, jak Purple wystąpili w słynnym Auditorium Stravinski na Montreux Festival, gdzie gości się tylko tych, którzy mają coś do powiedzenia. Deep Purple przypomniało tam oczywiście „Smoke On Water".
Ta piosenka opisuje przecież pożar, jaki strawił historyczną siedzibę kasyna w Montreux, po tym jak w wyłożonej drewnem sali podczas koncertu Franka Zappy jeden z fanów odpalił fajerwerki. Deep Purple, którzy w grudniu 1971 roku nagrywali wówczas album „Machine Head", widząc łunę ognia i dym nad Jeziorem Genewskim, opisali swoje wrażenia w nieśmiertelnym przeboju.
„Higway Star" na początek
Tegorocznym powrotem do Szwajcarii uczcili dawne wydarzenia, zapraszając do udziału w koncercie syna Franka Zappy – Dweezila, z którym wykonali kompozycję ojca „Peaches En Regalia".
Warto wspomnieć o repertuarze szwajcarskiego show, ponieważ również w Dolinie Charlotty trzeba się spodziewać na dobry początek „Highway Star", ciężkiego „Bloodsucker", „Lazy", „Space Truckin'", zaś na bis – „Hush" i „Black Night".