Na poprzednim Festiwalu występował jako jeden z bohaterów Konkursu Chopinowskiego w 2015. Tym razem wraca do Warszawy jako bezapelacyjny triumfator innej, bardzo prestiżowej rywalizacji – Konkursu im. Artura Rubinsteina w Tel Awiwie.
W maju nie tylko zwyciężył w tej izraelskiej imprezie, ale ponadto zdobył nagrody: Młodego Jury, za najlepsze wykonanie utworu Chopina, dla najlepszego młodego pianisty (do 22. roku życia), a także dwie nagrody publiczności.
– To bardzo trudna rywalizacja, bo aż pięcioetapowa – opowiadał po tym sukcesie. - Najpierw każdy grał dwa różne recitale, potem kwartet fortepianowy i wreszcie koncerty z orkiestrą, jeden klasyczny, a więc Mozart lub Beethoven, a następnie – romantyczny. Wybrałem III Koncert Rachmaninowa. Przygotowanie tak dużego programu wymaga ogromnego wysiłku, ale ja zdecydowanie lepiej czuję się w różnorodnym repertuarze. Nie lubię być przypisany do jednego stylu.
Na recital Szymona Nehringa na warszawskim Festiwalu także złożą się utwory różnych kompozytorów, ale lubianą przez siebie różnorodność musiał jednak połączyć z jednorodnością stylistyczną. W programie nie mogło zaś zabraknąć muzyki Chopina, a punktem kulminacyjnym występu będzie Sonata b-moll op. 35 tego kompozytora.
W układzie utworów kryje się pewna istotna myśl. Szymon Nehring zamierza pokazać, jak zmieniała się forma sonaty: od prostych utworów Domenico Scarlattiego poprzez bardziej rozbudowaną Sonatę F-dur KV 280 Mozarta oraz Sonatę G-dur op. 31 nr 1 Beethovena, pochodzącą z początku XIX w., a więc stosunkowo wczesnego okresu tego kompozytora, aż po w pełni romantyczny utwór Chopina.