Choć od śmierci kompozytorki minęły cztery dziesięciolecia, a jej utwory grywane są nie tylko w kraju, to dorobek Grażyny Bacewicz ciągle znany jest fragmentarycznie, mimo że za życia zyskał wiele dowodów uznania. Jej twórczość wymyka się zresztą jednoznacznym klasyfikacjom, a sama kompozytorka nie ułatwiła zadania badaczom i krytykom. Pozostawiła około 200 utworów, ale wszystkich nie włączyła do oficjalnego katalogu. Skreśliła na przykład I koncert skrzypcowy napisany w 1937 roku, uważając go za mniej wartościowy w porównaniu z sześcioma innymi powstałymi w późniejszych latach.
[srodtytul]Dziecięce koncerciki[/srodtytul]
Urodziła się w Łodzi. Matka, Maria, z domu Modlińska, była córką warszawskiego architekta, po jego śmierci musiała się usamodzielnić i znalazła posadę w łódzkiej filii Banku Petersburskiego. Ojciec Vincas Bacevičius był nauczycielem, którego carskie władze skierowały do pracy z dala od ojczystej Litwy. Małżonków łączyła wielka miłość do muzyki.
„Od najmłodszych lat ja i moje rodzeństwo żyliśmy w świecie dźwięków – wspominała Grażyna Bacewicz w audycji Polskiego Radia w 1964 roku. – Pierwszym naszym nauczycielem muzyki był nasz ojciec. Miał dziwną, ale chyba nie najgorszą metodę. Gdy któreś z nas kończyło pięć lat, zaczynała się nauka gry, ale nie na jednym instrumencie, lecz na paru (na dwóch co najmniej). Ojciec nie był właściwie zawodowym muzykiem, tylko wielkim melomanem. Gdy miałam siedem lat, już występowałam na rozmaitych koncertach i koncercikach – czasem jako skrzypaczka, czasem jako pianistka. Jakże wtedy mało wysiłku kosztowały mnie te wyjścia na estradę. Trema przychodzi z latami, gdy odtwórca pozna już ciężar odpowiedzialności”.
Poważne studia odbyła po I wojnie światowej w Łodzi, a następnie w Warszawie. Komponować zaczęła wcześnie, w wieku 13 lat. „Były to oczywiście dziecinne próby, choć niepozbawione pewnej oryginalności – powie po latach – drobne utworki na fortepian lub na skrzypce z fortepianem”.