W finałowej trzynastce znalazło się aż 10 kobiet i tylko trzech mężczyzn. Tak zadecydowało w poniedziałek późnym wieczorem międzynarodowe jury, które po zakończeniu przesłuchań II drugiego etapu liczyło punkty i debatowało prawie dwie godziny, nim podjęło decyzję. – Poziom konkursu jest wysoki, dlatego do finału postanowiliśmy dopuścić o jedną osobę więcej, niż przewidywał regulamin – wyjaśnił przewodniczący jury, Wiesław Ochman.
Geografia konkursowa też jest dość klarowna, finał zdominowały Polacy, a właściwie Polki. Jest ich bowiem osiem (Anna Bernacka, Aleksandra Chacińska, Aleksandra Kubas, Edyta Kruszczyńska, Katarzyna Oleś-Blacha, Jadwiga Postrożna, Agnieszka Tomaszewska i Magdalena Wór). Wspiera je jeden męski rodzynek – młody bas z Gdańska Adam Palka.
W ostatniej fazie rywalizacji będą także startować: Edith Borsos z Rumunii, Gelena Gaskarowa z Rosji, Andryi Bondarenko z Ukrainy, Jury Haradzecki z Białorusi. Ten ostatni śpiewak został bardzo ciepło przyjęty przez publiczność w pierwszym etapie, ze swojego niedzielnego w drugim był jednak ogromnie niezadowolony i chciał od razu wracać do domu. Jak jednak widać, w konkursie nie należy tracić nadziei do końca.
Wyraźna przewaga polskich śpiewaków nie powinna dziwić. Nie kryją się za tym żadne patriotyczne pobudki, taką decyzję podjęło kompetentne jury, w którym zasiadają wielkie niegdyś gwiazdy światowej opery: Gwendolyn Bradley, Raina Kabaivanska, Elena Obrazcowa czy Tom Krause.
Polska reprezentacja jest zadziwiająco dobra jak na codzienne nasze narzekania na poziom i styl pracy rodzimych pedagogów. Nie oznacza to również, że podczas tegorocznej edycji nie zdarzały się ewidentne pomyłki. Poza finałową trzynastką trzeba mieć też w pamięci dziewięćdziesiąt innych osób, które wystartowały w konkursie. Wielu z nich nie powinno zostać w ogóle dopuszczonych.