Brendan Gleeson - Nauczyciel, który został aktorem

Brendan Gleeson jest jednym z najpopularniejszych irlandzkich aktorów, choć nie dorobił się statusu gwiazdy na miarę swego młodszego rodaka Colina Farrella.

Publikacja: 19.08.2010 23:14

Brendan Gleeson - Nauczyciel, który został aktorem

Foto: materiały prasowe

Potrafi pogodzić występy w filmach ambitnych, docenianych na festiwalach, i w hollywoodzkich superprodukcjach. Mistrz ról drugoplanowych, które pozostają w pamięci.

Mężczyzna w średnim wieku, słusznej postury, niezbyt wyróżniający się urodą, za to obdarzony bystrym, inteligentnym spojrzeniem i dobrodusznym wyrazem twarzy, który zyskał mu przydomek „irlandzkiego Depardieu”. Gleeson nie musi się ścigać z młodymi. Ma ustaloną pozycję i kilka naprawdę ważnych atutów – niebywałą wszechstronność, doskonały, wypracowany w teatrze warsztat i wrodzony talent.

Był świetny jako porywczy i żądny zemsty Menelaus w głośnej „Troi” (2004) Wolfganga Petersena, krzyżowiec Reynald de Chatillon w „Królestwie niebieskim” (2005) Ridleya Scotta albo dobry czarodziej Alastor „Szalonooki” Moody w kolejnych częściach ekranizacji książkowego bestsellera o przygodach Harry’ego Pottera.

Gleesonowi, który jest dublińczykiem, w ojczyźnie najwięcej uznania przyniosła rola Michaela Collinsa, irlandzkiego bohatera narodowego, polityka i założyciela IRA, w telewizyjnym filmie „The Treaty” z 1991 roku. Pojawił się też w epizodzie w zrealizowanym pięć lat później kinowym „Michaelu Collinsie” z Liamem Neesonem w roli tytułowej.

Krytycy wysoko ocenili także kreację Gleesona w opartym na faktach „Generale” (1998) Johna Boormana – biograficznej opowieści o irlandzkim gangsterze Martinie Cahillu. Ostatnio twarz aktora – o, ironio – zaczęła się Brytyjczykom kojarzyć z Sir Winstonem Churchillem, którego Gleeson zagrał w telewizyjnym filmie „W czasie burzy” (2009). Za tę rolę otrzymał nagrodę Emmy i kilka nominacji, m.in. do Złotego Globu.

– Lubię różnorodność – powiedział w jednym z wywiadów. – Staram się unikać kiepskich filmów i raz w roku angażować się w jakiś ambitny, wartościowy projekt. Jeśli udaje mi się zrealizować ten plan, pozwalam sobie na coś lekkiego i zabawnego, jak Harry Potter. Przecież robimy filmy po to, żeby dawać ludziom rozrywkę.

Brendan Mark Gleeson urodził się 29 marca 1955 roku. Od najwcześniejszych lat interesował się teatrem, lubił czytać książki i deklamować wiersze, brał udział w szkolnych przedstawieniach. Szczególnie fascynowała go twórczość wielkiego irlandzkiego dramaturga, noblisty Samuela Becketta.

Studiował m.in. w prestiżowej Royal Academy of Dramatic Art w Londynie, współpracował ze znakomitymi teatrami, w tym – z Royal Shakespeare Company w Stratfordzie nad Avonem, gdzie miał okazję zmierzyć się z wielkimi szekspirowskimi rolami. Ale po powrocie do Dublina wybrał karierę… nauczyciela.

Przez wiele lat pracował z młodzieżą, wykładając w szkołach średnich m.in. język angielski, irlandzki, ale także matematykę. Jednocześnie rozwijał swoje zainteresowania teatrem, okazjonalnie występował na scenie. Mając 34 lata, postanowił w końcu porzucić zajęcie pedagoga i skoncentrować się na aktorstwie filmowym.

Zadebiutował w 1990 roku w dramacie „Pole” Jima Sheridana. Już rok później za rolę Michaela Collinsa został nagrodzony The Jacob’s Award. Zaczął występować w hollywoodzkich superprodukcjach kręconych w Irlandii – w 1992 roku pojawił się w niewielkiej roli policjanta w „Za horyzontem” Rona Howarda z Nicole Kidman i Tomem Cruise’em.

Przełomem okazała się rola Hamisha, przyjaciela i towarzysza broni przywódcy szkockiego powstania Williama „Waleczne Serce” Wallace’a, w zrealizowanym z rozmachem dramacie kostiumowym „Braveheart. Waleczne serce” (1995) Mela Gibsona. Bardzo udany okazał się dla Gleesona także rok 1997: wystąpił w thrillerze „Turbulencja”, czarnej komedii „I Went Down” (1997), a także w rozgrywającym się na irlandzkiej prowincji dramacie obyczajowym „Chłopak rzeźnika” Neila Jordana.

Ma na koncie prawie 70 ról, współpracował z największymi reżyserskimi znakomitościami. Zagrał m.in. w kasowym hicie „Mission: Impossible II” (2000), „A.I. Sztuczna inteligencja” (2001) Stevena Spielberga, „Krawcu z Panamy” (2001) Johna Boormana, „Gangach Nowego Jorku” (2002) Martina Scorsese, melodramacie „Wzgórze nadziei” (2003) Anthony’ego Minghelli, thrillerze „Osada” (2004) M. Nighta Shyamalana, dramacie „Śniadanie na Plutonie” (2005) Neila Jordana i kostiumowym „Beowulf” (2007) Roberta Zemeckisa.

W 2005 roku po raz pierwszy wcielił się w Alastora „Szalonookiego” („Harry Potter i Czara Ognia”), czym zyskał sympatię młodszej publiczności. Niedawno wystąpił u boku Colina Farrella w komedii kryminalnej „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj” (2008) Martina McDonagha – historii dwóch gangsterów nieudaczników, którzy wyjeżdżają na przymusowe wakacje do zabytkowej Brugii. Za rolę w tym filmie Gleeson był nominowany do Złotego Globu i nagrody BAFTA. Teraz przymierza się do reżyserskiego debiutu – ekranizacji powieści irlandzkiego pisarza Briana O’Nolana „At Swim-Two-Birds”, w której mają zagrać Colin Farrell i Gabriel Byrne.

Prywatnie prowadzi spokojne życie w Irlandii, w Malahide na przedmieściach Dublina, lubi folklor, gra na skrzypcach (próbkę umiejętności zademonstrował we „Wzgórzu nadziei”) i pasjonuje się piłką nożną. Jest przykładnym mężem (od 1982 roku) i ojcem czterech synów.

[i][link=http://empik.rp.pl/troja-petersen-wolfgang,125030,film-p]Troja[/link]

20.00 | tvn | PIĄTEK[/i]

Potrafi pogodzić występy w filmach ambitnych, docenianych na festiwalach, i w hollywoodzkich superprodukcjach. Mistrz ról drugoplanowych, które pozostają w pamięci.

Mężczyzna w średnim wieku, słusznej postury, niezbyt wyróżniający się urodą, za to obdarzony bystrym, inteligentnym spojrzeniem i dobrodusznym wyrazem twarzy, który zyskał mu przydomek „irlandzkiego Depardieu”. Gleeson nie musi się ścigać z młodymi. Ma ustaloną pozycję i kilka naprawdę ważnych atutów – niebywałą wszechstronność, doskonały, wypracowany w teatrze warsztat i wrodzony talent.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem