Warszawska Opera Kameralna zmuszona była do oszczędności i w związku z tym zrezygnowano z kilku zaplanowanych wcześniej występów.
Zapomnijmy jednak o kłopotach finansowych i już w piątek wybierzmy się do kościoła seminaryjnego (ul. Krakowskie Przedmieście 52/54, godz. 20) na „Requiem" Mozarta. Wykonanie ostatniego dzieła Wolfganga Amadeusza, które po jego śmierci udanie dokończył wierny uczeń Süssmayr, co roku jest wydarzeniem festiwalu. Zapewne będzie tak i tym razem. Dyryguje Ruben Silva, partie solowe zaśpiewają Agnieszka Kozłowska, Beata Wardak, Leszek Świdziński i Andrzej Klimczak.
W poniedziałek o godz. 20 w tym samym kościele seminaryjnym zostanie wykonana wielka Msza c-moll Mozarta z 1782 r. To także dzieło niedokończone, ale z zupełnie innego powodu. Kompozytor złożył ślubowanie, że napisze mszę, jeśli Konstancja Weber zostanie jego żoną. Tak się też stało, ale w natłoku obowiązków Mozart porzucił niekompletne dzieło. Jest to jednak utwór tak piękny, że publiczność go pokochała, a w 1901 r. Alois Schmitt dobrał fragmenty z różnych dzieł Mozarta i Mszę c-moll uzupełnił. Poniedziałkowe wykonanie uatrakcyjni świetny kwartet solistów-śpiewaków (Marta Boberska, Anna Radziejewska, Leszek Świdziński, Robert Gierlach). Dyryguje Ryszard Zimak.
Trzeci duży koncert zaplanowano w środę na Zamku Królewskim (godz. 19). Zespół Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, grający na instrumentach z epoki, wykona trzy symfonie Mozarta: „Paryską", „Linzką" i „Praską". Dyryguje Kai Bumann.
Z operowego programu należy przede wszystkim polecić komedię miłosną „Cosi fan tutte" (na zdjęciu), która w inscenizacji Ryszarda Peryta zyskała bezpretensjonalny, młodzieńczy wdzięk. Zaplanowano dwa przedstawienia – w środę i czwartek.