Chopin i jego Europa

Festiwal "Chopin i jego Europa" ponownie udowodnił, że dobrze znany temat można sprzedać w atrakcyjny sposób – pisze Jacek Marczyński

Aktualizacja: 30.08.2011 19:57 Publikacja: 30.08.2011 19:48

Martha Argerich z córką Lydą Chen

Martha Argerich z córką Lydą Chen

Foto: NIFC/Wojciech Grzędziński

Warszawski festiwal obnaża słabość wielu imprez, których organizatorom się wydaje, że wystarczy ustalić listę popularnych utworów oraz zaprosić atrakcyjnych wykonawców i sukces zapewniony. "Chopin i jego Europa" też pozostaje w obrębie dobrze znanej klasyki, a jednak ciągle zaskakuje. Nawet wówczas, gdy pieniędzy ma mniej, co zmusza do programowych oszczędności.

Zobacz galerię zdjęć

Chopinowskie święto zdarza się raz na kilkadziesiąt lat. Po ubiegłorocznym nastał czas chudszy, mimo to nie odczuwało się nieobecności wielu gwiazd. Tu zresztą ważne jest nie tylko kto, ale i co gra. A mając za tytułowego bohatera twórcę tak wyeksploatowanego, festiwal znów potrafił powiedzieć coś ciekawego o nim i jego epoce.

Europejskość reprezentował głównie przyjaciel Chopina, Ferenc Liszt, bo obchodzimy 200. rocznicę jego urodzin. Węgier także był geniuszem fortepianu, romantykiem z rozterkami duszy jak Polak, które nie przeszkodziły mu w długim życiu. Wysłuchawszy olbrzymiej porcji jego utworów, zdecydowanie bliższy nam pozostał Chopin. Zawiłości techniczne Liszta okazały się zbyt trudną przeszkodą dla większości pianistów.

Martha Argerich nie zawiodła, natomiast z innymi gwiazdami  było gorzej

W tym roku trafniej należałoby zatytułować festiwal: "Chopin i jego Polska". W czasach Fryderyka nie była ona muzyczną pustynią, o czym nie zawsze pamiętamy. Niemal rówieśnik Fryderyka – Józef Krogulski, w wieku 15 lat napisał w Warszawie brawurowy koncert fortepianowy, który teraz zagrał Brytyjczyk Howard Shelley. A we Lwowie przez ćwierć wieku działał jako nauczyciel i stamtąd ruszał na tournee pianistyczne po Europie najmłodszy syn Wolfganga Amadeusza – Franz Xaver Mozart. Jako kompozytor wzorował się na ojcu. Zgodnie z wymogami epoki lubił efektowne popisy, ale miał talent. Gdy Sebastian Knauer skończył jego koncert Es-dur, w czasie przerwy wszyscy nucili przebojowy motyw finałowej części.

Dlaczego zatem świat o nich zapomniał, a Chopina wciąż podziwia? Bo on potrafił przełamywać schematy i wyrażał siebie, a nie szedł za modą.

Niektórym talentom los jednak nie pozwolił się rozwinąć. Krogulski zmarł przed trzydziestką, tak jak Juliusz Zarębski, który zdobył już, co prawda, uznanie w Europie jako pianista, ale drogę kompozytorską zaledwie rozpoczął. Mógł zajść daleko, sądząc choćby po kwintecie fortepianowym, który olśniewająco zagrała Martha Argerich z najstarszą córką, altowiolistką Lydą Chen oraz Aleksandrem Neustrojewem, Agatą Szymczewską i Bartłomiejem Niziołem.

Martha Argerich nie zawiodła, z innymi gwiazdami było gorzej. Oczekiwana z zainteresowaniem Khatia Buniatishvili okazała się jedynie pianistką oszałamiającą technicznie. Takiej siły uderzenia i energii mogą jej pozazdrościć mężczyźni, sprawność palców ma też zdumiewającą. Tych niezwykłych umiejętności używa wszakże w jednym celu: by słuchacz ją podziwiał.

Festiwal okazał się też sprawdzianem dla laureatów Konkursu Chopinowskiego 2010. Najlepiej wypadł Daniił Trifonow. Subtelny 20-letni chłopak w ciągu roku przemienił się w dojrzałego artystę, który interpretacyjną odwagę łączy z wyczuciem stylu. Rozczarowała w recitalu Julianna Awdiejewa, jej Chopin grany wytłumionym dźwiękiem był zbyt wykoncypowany, Liszt zaś – zdecydowanie za mdły. Ewgieni Bożanow potwierdził z kolei skłonność do manieryzmu, Włoszka Irene Veneziano i Paweł Wakarecy nie przekonali zaś tych, którzy rok temu twierdzili, iż niesłusznie pozbawiono ich nagród.

Czy oni z czasem dojrzeją? Poczekajmy, choć talenty rozkwitają szybko. Jan Lisiecki ma 16 lat, na festiwalu wystąpił już po raz trzeci i gra coraz ciekawiej. A 21-letni wiolonczelista francuski Yan Levionnois w koncercie Offenbacha objawił niezwykłą muzykalność i umiejętności, których inni mogą mu pozazdrościć.

Wydarzenia tegorocznego festiwalu

Martha Argerich  w kwintecie Juliusza Zarębskiego – olśniewające wykonanie rzadko grywanego utworu, który jest arcydziełem europejskiej kameralistyki XIX w.

Philippe Herreweghe i "Niemieckie requiem"  - mistyczną atmosferę utworowi Brahmsa zapewnili dyrygent i jego zespoły. Cudownie śpiewały Collegium Vocale Gent & Accademia  Chigiana Siena

Daniił Trifonow – subtelny młody pianista w ciągu roku przemienił się w dojrzałego artystę

Jan Lisiecki i Yan Levionnois – pożywczy powiew młodości. 16-letni polski pianista gra coraz ciekawiej, 21-letni wiolonczelista to nieprzeciętny talent

Orchestra of the Age of Englightenment – Brytyjczycy w eksperymencie brzmieniowym, czyli Brahms i Liszt na instrumentach z epoki

Warszawski festiwal obnaża słabość wielu imprez, których organizatorom się wydaje, że wystarczy ustalić listę popularnych utworów oraz zaprosić atrakcyjnych wykonawców i sukces zapewniony. "Chopin i jego Europa" też pozostaje w obrębie dobrze znanej klasyki, a jednak ciągle zaskakuje. Nawet wówczas, gdy pieniędzy ma mniej, co zmusza do programowych oszczędności.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Festiwal Millennium Docs Against Gravity. Kim są zwycięzcy?
Kultura
Nowa instytucja kultury - Instytut Różnorodności Językowej Rzeczypospolitej
Kultura
Noc Muzeów, czyli spacer do przeszłości i przyszłości
Kultura
Rząd: Prawo twórców do tantiem w sieci niezbywalne. Co na to Netflix i Spotify?
Kultura
Teatr Dramatyczny i Stary do obsadzenia. Niedługo poznamy nazwiska dyrektorów
Materiał Promocyjny
Technologia na etacie. Jak zbudować efektywny HR i skutecznie zarządzać kapitałem ludzkim?