Czy Polska jest kojarzona z antysemityzmem?
Wielu Francuzom, Żydom, z pewnością kojarzy się z antysemityzmem, bo była krajem, gdzie przejawiał się bardzo gwałtownie. W innych krajach na kontynencie istniał również, istnieje do dziś, ale wyraża się w sposób mniej radykalny. Nie mam pojęcia, jak to dziś w Polsce wygląda. Na szczęście praca nad książką Yannicka Haenela o Janie Karskim pozwoliła mi zbudować nowe związki z waszym krajem, odkryć wyjątkową historię tego człowieka i innych Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, o których się dowiedziałem, kiedy pracowałem w Warszawie nad spektaklem. Odbyłem wspaniałe spotkania z artystami, historykami. Dzięki nim spojrzałem na polsko-żydowskie relacje w bardziej złożony sposób. Myślę, że historia stosunków Polaków i Żydów nadal nie jest opisana. Mam nadzieję, że utworzenie Muzeum Historii Żydów Polskich pomoże tego dokonać.
Książka Haenela sugeruje, że w 1940 r. antysemityzm był bardziej powszechny w Ameryce niż w Polsce, a ukrywanie prawdy o misji Karskiego w Ameryce służyło jej wybielaniu?
Nie jestem historykiem, ale robiłem poważne badania na ten temat i nie można tak powiedzieć. Antysemityzm z pewnością istniał w USA, tak jak w niektórych stanach były silny rasizm i segregacja rasowa. Istniała też forma antysemityzmu państwowego. Ale to do Ameryki większość uchodźców starała się pojechać i uchronić się od obozów, bo Ameryka była krajem, w którym Żydzi mogli swobodnie żyć, chronieni przez prawo, zintegrowani ze społeczeństwem, nie bojąc się denuncjacji, pogromów czy zabójstw.
Jak zrozumieć brak wsparcia dla polskich Żydów ze strony Anglików i Amerykanów? Absurd, ekonomia czy głupota?
Kwestia uchodźców była problemem, bo żaden z wolnych krajów nie chciał wchłonąć i przyjąć takiej masy ludzi. Alianci woleli zmobilizować swoje siły i wygrać wojnę, niż zajmować się Żydami. Nie zapominajmy też, że świat przedwojenny był światem antysemickim. W skali konfliktu, jakim była II wojna światowa, mordowanie Żydów wydawało się drugoplanowe. Brytyjczycy nie chcieli, żeby przyjechali do Palestyny, bo znajdowała się pod ich protektoratem. Amerykanie zaś wybierali pomiędzy strategią wojskową a ponowną elekcją Roosevelta, który musiał schlebiać grupom nie zawsze przychylnym Żydom. Z tych wszystkich powodów minęło dużo czasu, zanim zaczęto działać. A przecież każdy kolejny dzień wojny oznaczał śmierć tysięcy Żydów w obozach zbudowanych na terenie Polski. Można było m.in. uratować 400 tysięcy Żydów deportowanych z Węgier pod koniec 1944 roku.