Reklama

Niesiołowski boi się porównań do Mao Tse Tunga

Poseł PO Stefan Niesiołowski nie chce mówić o dokarmianiu zwierząt.

Aktualizacja: 02.04.2013 11:09 Publikacja: 02.04.2013 10:31

Monika Olejnik zapytała dziś w Radiu ZET byłego wicemarszałka Sejmu i profesora biologii o to, czy w warunkach przedłużającej się zimy należy pomagać zwierzętom. – Znowu powiem, że nie i znowu rozpęta się piekło. Nie powinno się dokarmiać zwierząt, zwłaszcza ptaków, ale efekt będzie taki, że powiedzą, że jak Mao Tse Tung jestem za wytępieniem wróbli. Więc boję się rozmawiać na ten temat – odpowiedział Stefan Niesiołowski.

Niesiołowski podkreślił, że to co mówi, wynika z wiedzy dotyczącej zasad doboru naturalnego. – Mechanizm w przyrodzie jest inny niż u człowieka. Człowiek złamał te zasady, dobór naturalny nie działa, bo chodzi o to, żeby wszyscy przeżyli. Natomiast przyrodzie chodzi o to, żeby przeżył najlepiej przystosowany, najsilniejszy. Dokarmiając, człowiek łamie te zasady – mówił poseł Platformy Obywatelskiej i przyznał, że jego słowa „mogą zabrzmieć nieludzko".

- Boję się, że ta rozmowa nie będzie pretekstem, żeby powiedzieć, że Niesiołowski nie jest za tym, żeby wyginęły z mrozu biedne bociany i sarenki – zastrzegł dzisiejszy „Gość Radia ZET", który przypomniał, że po jego wypowiedzi o szczawiu i mirabelkach Antoni Dudek porównał Polskę do głodu w stalinowskiej Rosji, a "obłudny" Paweł Kowal powiedział, że Niesiołowski jest przeciwnikiem dokarmiania dzieci.

Stwierdził, że jego słowa o dokarmianiu zwierząt dotyczą przede wszystkim ptaków żyjących w miastach. – Kawki, gawrony, sikorki, sroki, gołębie, kaczki... to słowa to już się boję wymówić... one konsumują większość tego pokarmu, który ludzie im dają. Jak się te ptaki dokarmia, to się łamie zasady selekcji i doboru naturalnego. Ptaki nie podlegają tym zasadom, którym podlega człowiek. Ptaki dobijają swoje pisklęta, potrafią słabsze wyrzucić z gniazda, zjadają je. Tego u ludzi nie ma, więc patrzenie na przyrodę tak, że jeż na kolcach zanosi jabłka do norki jest absurdalne – argumentował Stefan Niesiołowski.

Reklama
Reklama

Mimo to stwierdził, że dokarmianie ptaków jest mało szkodliwe.  – Skala tego dokarmiania jest niewielka, ptaków są miliony. Dla dzieci i ludzi starszych jest to jakąś satysfakcja – ocenił były marszałek Sejmu, którego zdaniem dokarmianie ptaków ma sens dla ludzi, przede wszystkim dla dzieci, dla których ma potencjał wychowawczy. – Dla starszej pani to, żeby zobaczy, jak te gołąbki i kawki jedzą, to jest wielka przyjemność. To jest ważniejsze, niż to, że parę tych kawek rozprzestrzeni choroby – stwierdził Niesiołowski.

Przy okazji oberwało się myśliwym, którzy dokarmiają zwierzęta leśne. – Jeśli chodzi o sarny i jelenie, to są zwierzęta, na które się poluje. Myśliwi chcą, żeby ich było dużo, żeby było do kogo strzelać. Nieważne, czy one są zdrowe, czy nie, byle myśliwi mieli na co polować – mówił Niesiołowski. - Przyroda jest niezwykle elastyczna. Wystarczy, żeby człowiek nie przeszkadzał, nie zatruwał środowiska, bezmyślnie nie strzelał i nie niszczył środowiska – ocenił.

Monika Olejnik zapytała dziś w Radiu ZET byłego wicemarszałka Sejmu i profesora biologii o to, czy w warunkach przedłużającej się zimy należy pomagać zwierzętom. – Znowu powiem, że nie i znowu rozpęta się piekło. Nie powinno się dokarmiać zwierząt, zwłaszcza ptaków, ale efekt będzie taki, że powiedzą, że jak Mao Tse Tung jestem za wytępieniem wróbli. Więc boję się rozmawiać na ten temat – odpowiedział Stefan Niesiołowski.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama