?IV symfonia Henryka Mikołaja Góreckiego

Londyńska publiczność entuzjastycznie przyjęła ?IV symfonię Henryka Mikołaja Góreckiego. Czy stanie się ona przebojem, tego nie wiadomo - pisze Jacek Marczyński z Londynu.

Aktualizacja: 14.04.2014 10:04 Publikacja: 14.04.2014 09:57

Dyrygent Andriej Borejko po prawykonaniu IV Symfonii

Dyrygent Andriej Borejko po prawykonaniu IV Symfonii

Foto: iam

Przed sobotnim koncertem nikt nie chciał dokonać choćby wstępnej oceny. Ani Adrian Thomas, zaprzyjaźniony z Góreckim i śledzący próby do prawykonania, ani Janis Susskind z wydawnictwa Boosey & Hawkes mającego prawa do utworów Polaka, która w sobotę chodziła po Royal Festival Hall z partyturą IV symfonii.

Wszyscy mówili: – Poczekajcie, jak muzyka zabrzmi. Wreszcie stało się i nadal nic nie jest oczywiste. IV symfonia, którą Henryk Mikołaj Górecki tworzył  tak długo, nie powiela wzorca  słynnej  III symfonii. Czasami zaskakuje, choć jednocześnie to muzyka typowa dla tego twórcy.

Słychać to zwłaszcza w części pierwszej. Orkiestra wielokrotnie powtarza tu prosty motyw oparty na kilku dźwiękach: a, es, la, re czy mi wywiedzionych z nazwiska kompozytora Aleksandra Tansmana, do którego utwór się odwołuje. W typowy dla siebie sposób Górecki nadaje dźwiękom taką ekspresję, że wwiercają się w uszy i nie pozwalają o sobie zapomnieć.

Zwiewna i piękna jest część druga, inspirowana motywem ze „Stabat Mater" Szymanowskiego. Zaskakuje część trzecia z solowym fortepianem, któremu towarzyszą tylko wiolonczela, skrzypce i flet. A dzieło wieńczy motoryczna część czwarta. Najbardziej banalna, choć przynosząca ciekawe przetworzenia początkowego tematu IV symfonii.

Muzykolodzy zabiorą się teraz do gruntownej analizy rękopisów znalezionych po śmierci kompozytora. Wiadomo, że są w nich inne utwory: „Kyrie" i oratorium o św. Adalbercie. Zanim  wszystko zostanie osądzone, oddajmy hołd dyrygentowi Andriejowi Borejce, który w sobotę pięknie i precyzyjnie poprowadził w Royal Festival Hall London Philharmonic Orchestra.

Borejko ciekawie ułożył program wieczoru, współorganizowanego przez Instytut Adama Mickiewicza. Dodał nieznaną, wyrafinowaną brzmieniowo kompozycję Aleksandra Tansmana „Stéle" z 1972 r. , dedykowaną Igorowi Strawińskiemu, i Koncert skrzypcowy tegoż Strawińskiego. Dziś to może utwór zbyt kostyczny w swym neoklasycyzmie, ale zagrany ciekawie przez Juliana Rachlina.

Nie jest łatwo pisać o nowym utworze po jednorazowym wysłuchaniu i pamiętając, jak krytycy wdeptali w ziemię III symfonię Góreckiego po prawykonaniu. Można wybrzydzać na niektóre typowe i przewidywalne rozwiązania zastosowane teraz przez kompozytora. Niemniej IV symfonia ma klarowną strukturę, dzięki której odbiorca, słuchając, czuje się pewnie. Być może dla innych jest to banalne. Czasami jednak łatwiej tworzyć pseudonowy świat, niż wznosić budowlę, używając sprawdzonych elementów.

Jacek Marczyński z Londynu

Przed sobotnim koncertem nikt nie chciał dokonać choćby wstępnej oceny. Ani Adrian Thomas, zaprzyjaźniony z Góreckim i śledzący próby do prawykonania, ani Janis Susskind z wydawnictwa Boosey & Hawkes mającego prawa do utworów Polaka, która w sobotę chodziła po Royal Festival Hall z partyturą IV symfonii.

Wszyscy mówili: – Poczekajcie, jak muzyka zabrzmi. Wreszcie stało się i nadal nic nie jest oczywiste. IV symfonia, którą Henryk Mikołaj Górecki tworzył  tak długo, nie powiela wzorca  słynnej  III symfonii. Czasami zaskakuje, choć jednocześnie to muzyka typowa dla tego twórcy.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"