Kto uśmiercił oficera od TW „Bolka”

Notatki z procesu Lecha Wałęsy mogą wskazywać, że esbek zniknął z bazy PESEL

Publikacja: 06.01.2009 02:07

Zamieszanie z funkcjonariuszem SB Edwardem Graczykiem wybuchło po publikacji książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa”. Autorzy uznali, że oficer, który miał werbować słynnego TW „Bolka”, zmarł. Okazało się, że Graczyk żyje.

Jak sprawdziliśmy, w błąd zostali wprowadzeni nie tylko autorzy książki wydanej przez IPN, ale także sąd, przed którym toczył się proces lustracyjny Lecha Wałęsy. To w notatce akt tego procesu przechowywanych w IPN – do których dotarła „Rz” – zachował się zapis: „Według informacji posiadanych przez Biuro Rzecznika Interesu Publicznego nie żyją następujące osoby wymieniane w aktach sprawy: Czesław Wojtalik, zm, 28.11.1998 r., E. Graczyk”. (Wojtalik to oficer, który miał brać udział w spotkaniu kontrolnym z TW „Bolkiem”).

W dokumentach sprawy lustracyjnej Wałęsy brakuje danych o tym, na jakiej podstawie uznano, że Graczyk nie żyje. Pod informacją widnieje podpis sędziego Krzysztofa Kauby. Twierdzi on, że informacja o Graczyku pochodziła najprawdopodobniej z sądu. – Zazwyczaj w sprawach lustracyjnych to Biuro Rzecznika zwracało się o ustalenie, czy ktoś żyje. Jednak w przypadku Wałęsy stosowano tzw. tryb prezydencki. Sąd bezpośrednio występował do instytucji, takich jak: MSW, UOP i MSZ. Materiały te były przekazywane z pominięciem rzecznika. Wskazuje na to uzasadnienie orzeczenia z 11 sierpnia 2000 r. napisane przez sąd apelacyjny w sprawie Lecha Wałęsy – mówi „Rz” Kauba. To potwierdza informację rzecznika warszawskiego Sądu Apelacyjnego. Barbara Trębska w grudniu mówiła, że sąd otrzymał informację o śmierci Graczyka z UOP. Nie wykluczał tego również szef UOP z 2000 roku Zbigniew Nowek.

[wyimek]Graczyk mógł być po 1989 r. pod opieką służb ze względu na osobę Lecha Wałęsy[/wyimek]

Według Kauby narzędziem pozwalającym na stwierdzenie, czy ktoś żyje, był wówczas system PESEL. To, że na jego podstawie informowano o śmierci Graczyka, może potwierdzać fakt, że w informacji nie ma daty rzekomego zgonu. Wprowadzanie danych do PESEL zakończono w 1986 r. Jeśli ktoś zmarł, zanim wprowadzono jego dane, nie umieszczano go w bazie.

– Wiele wskazuje na to, że Graczyk, choć odszedł z SB, mógł pozostawać w zainteresowaniu służb specjalnych również po 1989 r., właśnie ze względu na Wałęsę. Dowodem jest to, że jego teczka personalna była wypożyczana dwukrotnie przez szefa białostockiego UOP na początku lat 90. Być może jego dane nie zostały w ogóle wprowadzone do PESEL lub na pewien czas z niego zniknęły – mówi „Rz” Cenckiewicz.

[ramka][srodtytul]Kapitan SB odnaleziony po latach[/srodtytul]

Edward Graczyk w roku 1970 miał być tym, który zwerbował Lecha Wałęsę do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Niedługo potem, w roku 1971, odszedł z SB. Ślad po nim zaginął. W 2000 r., kiedy lustrowano Wałęsę jako kandydata na prezydenta, Graczyka chciał przesłuchać sąd. W dokumentach rozprawy pojawiła się informacja, że on nie żyje.

W 2008 roku prokuratorzy IPN z Białegostoku badający na wniosek Wałęsy sprawę prowokacji SB w związku z przyznaniem mu Nagrody Nobla odkryli, że Graczyk figuruje w bazie PESEL. Przesłuchano go 18 listopada 2008 r. w obecności Lecha Wałęsy jako poszkodowanego. Wałęsa nie informował o tym przesłuchaniu. 28 listopada do Graczyka dotarła „Rz”. Na pytanie, czy „prowadził” Wałęsę, odpowiadał niejasno: „Ja nikogo za rękę nie prowadziłem”.

– Bądź pan poważny. Pan z trupami rozmawia? – tak Wałęsa zareagował na wieść o odnalezieniu Graczyka przez dziennikarza „Rz”.

Kilka godzin później Instytut Lecha Wałęsy opublikował komunikat, w którym napisano, że Graczyk żyje: „Postanowił się ujawnić i jest gotów zeznawać, aby pokazać całą prawdę”. Autorom książki i IPN zarzucono, że celowo „uśmiercili” Graczyka.[/ramka]

Zamieszanie z funkcjonariuszem SB Edwardem Graczykiem wybuchło po publikacji książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka „SB a Lech Wałęsa”. Autorzy uznali, że oficer, który miał werbować słynnego TW „Bolka”, zmarł. Okazało się, że Graczyk żyje.

Jak sprawdziliśmy, w błąd zostali wprowadzeni nie tylko autorzy książki wydanej przez IPN, ale także sąd, przed którym toczył się proces lustracyjny Lecha Wałęsy. To w notatce akt tego procesu przechowywanych w IPN – do których dotarła „Rz” – zachował się zapis: „Według informacji posiadanych przez Biuro Rzecznika Interesu Publicznego nie żyją następujące osoby wymieniane w aktach sprawy: Czesław Wojtalik, zm, 28.11.1998 r., E. Graczyk”. (Wojtalik to oficer, który miał brać udział w spotkaniu kontrolnym z TW „Bolkiem”).

Pozostało 80% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej