W klapie marynarki, gdzie jego poprzednik Janusz Śniadek nosił znaczek „Solidarności”, a Lech Wałęsa Matkę Boską, Piotr Duda nosi „gapę” – znaczek spadochroniarzy. W latach 80. służył bowiem w elitarnej VI Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej, a z nią w siłach ONZ w Syrii. Z tego fragmentu swojego życiorysu jest najbardziej dumny. Jednak to o „S” mówi „ukochana”. Zapisał się jako 19-letni tokarz Huty 1 Maja – w 1980 r. Rok później został wcielony do wojska.
[srodtytul]Żona z okładki[/srodtytul]
Kiedy służył na wzgórzach Golan, wpadła mu w ręce „Panorama”. A tam na pierwszej stronie było zdjęcie pięknej dziewczyny, którą znał z Huty. Był 1 maja i tygodnik tak podkreślił to święto.
– Uznał to za znak, że powinien się z nią związać – mówi rzecznik śląsko-dąbrowskiej „S” Wojciech Gomułka. Dziś dziewczyna z okładki jest jego żoną i matką dwójki dzieci.
Po wyjściu z wojska Duda wrócił do Gliwic, do huty. W „Solidarności” nie udzielał się zbyt aktywnie. – Był wtedy raczej ostrożny – mówi Marek Kempski, działacz „S”, były wojewoda śląski. – Zresztą mówił potem wprost, że był po prostu za młody.