Wszystko wraca do normy. Hasło dali niezawodni Mariusz Janicki i Wiesław Władyka, wdając się w rozważania, czego chce Jarosław Kaczyński: kolejnych czterech lat bez władzy z perspektywą orbanowskiego triumfu w roku 2015 czy koalicji z lewicą i ludowcami już po wyborach najbliższych, co pozwalałoby na zbadanie smoleńskiej historii. Jednym słowem, w języku „Polityki", na „dorwanie Donalda Tuska".

Uważam Rze w Internecie: www.uwazamrze.pl

To ważny moment. W latach 2005 – 2010 obaj publicyści „Polityki" pisali o Kaczyńskim, często na wyrost, jako o złowrogim graczu układającym scenę polityczną w konwencji jakiejś partii szachów. Na moment przestali tak pisać po wyborach prezydenckich. Lider PiS zdawał się być pogubiony, zepchnięty do narożnika, skazany na marginalizację. Między pierwszą turą wyborów prezydenckich i wyborami samorządowymi stracił ponad 10 procent zwolenników.

Ale dziś znów wraca do gry jako równorzędny partner Tuska. Ba, człowiek podejrzewany, nawet w socjologicznych analizach, że może zdobyć ze swoją pogruchotaną, znienawidzoną przez establishment partią pierwsze miejsce...

Czytaj w tygodniku "Uważam Rze" oraz na uwazamrze.pl