Firmy budujące autostrady plajtują

Wiele przedsiębiorstw, które biły się o rządowe kontrakty na budowę dróg, może zniknąć z rynku

Aktualizacja: 20.06.2012 03:43 Publikacja: 20.06.2012 03:33

Firmy budujące autostrady plajtują

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W miarę jak kryzys branży drogowej pogrąża kolejne firmy, przybywa teorii spiskowych i polujących na sprawców katastrofy. W całej Polsce pracę może stracić nawet 100 tys. osób – jedna piąta wszystkich pracujących w sektorze.

To, że czekają nas kolejne bankructwa, jest zdaniem branży pewne. Przedsiębiorcom demonstrującym dziś przed Sejmem, którzy nie otrzymali pieniędzy za pracę przy budowie A4 na zlecenie Hydrobudowy, trudno będzie uwierzyć w krótkowzroczność rządzących. A politykom opozycji zaakceptować brutalną prawdę, że drogi powstają kosztem firm. Zarówno polskich, jak i zagranicznych.

Przetargi na realizowane dziś kontrakty były rozstrzygane w latach 2008 – 2009. Ogłaszano ich kilkadziesiąt rocznie. Ostra konkurencja i walka cenowa sprawiły, że firmy wyceniały kontrakty o 40 – 50 proc. niżej, niż  szacował rząd. Ten zaoszczędził, a wolne pieniądze natychmiast przeznaczył m.in. na finansowanie kolejnych projektów. Urzędnicy chwalili się, że to „gospodarskie" podejście pozwoliło im zwiększyć liczbę inwestycji. Jak mówił „Rz" Lech Witecki, szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, gdyby mógł, nie ogłaszałby 140 przetargów w ciągu dwóch lat. – Ale musimy do końca 2015 r. rozliczyć wszystkie projekty wartości 70 mld zł – podkreślał.

Teraz jednak firmy muszą dopłacać do interesu. Dlaczego? Bo przez ostatnich kilka lat znacznie wzrosły ceny – asfaltu o ok. 50 proc., paliwa o ok. 40 proc. Tracą nawet te, które podpisały umowy uwzględniające indeksację cen – np. koszty Budimeksu związane z autostradą A4 wzrosły o ok. 15 proc., a dzięki indeksacji wartość kontraktu wzrosła o 1,2 proc.

Większe firmy nie płaciły podwykonawcom. Właśnie one – zdaniem Wojciecha Malusiego, prezesa Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa – są zagrożone. I to wśród nich może być najwięcej upadłości.

Duże firmy dokładają nawet po kilkaset milionów. Na większości realizowanych kontraktów stracą średnio ok. 10 proc. Dziś rząd, nawet gdyby chciał urealnić ceny, nie miałby już z czego zapłacić. Reżim budżetowy i deklaracje złożone UE nie pozwalają na zwiększenie deficytu.

W miarę jak kryzys branży drogowej pogrąża kolejne firmy, przybywa teorii spiskowych i polujących na sprawców katastrofy. W całej Polsce pracę może stracić nawet 100 tys. osób – jedna piąta wszystkich pracujących w sektorze.

To, że czekają nas kolejne bankructwa, jest zdaniem branży pewne. Przedsiębiorcom demonstrującym dziś przed Sejmem, którzy nie otrzymali pieniędzy za pracę przy budowie A4 na zlecenie Hydrobudowy, trudno będzie uwierzyć w krótkowzroczność rządzących. A politykom opozycji zaakceptować brutalną prawdę, że drogi powstają kosztem firm. Zarówno polskich, jak i zagranicznych.

Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku