Na dzień 8 maja przypada 80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Ani rząd, ani prezydent nie mają w związku z tym szczególnych planów. W perspektywie jest natomiast odsłonięcie w Berlinie tymczasowego pomnika polskich ofiar niemieckiej okupacji: nie wydarzy się to jednak w czwartek; wszystko wskazuje na to, że datę uroczystości i skład delegacji poznamy, kiedy w Niemczech ukonstytuuje się nowy rząd. „Rzeczpospolita” ustaliła treść napisu, jaki znajdzie się na tablicy informacyjnej, która będzie częścią „kamienia pamięci”: „Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939–1945” („Den polnischen Opfern des Nationalsozialismus und den Opfern der deutschen Gewaltherrschaft in Polen 1930–1945“).
Czy tymczasowy pomnik polskich ofiar w Berlinie to przełom?
– Byłbym ostrożny w mówieniu o przełomie. Ale to na pewno dobry znak. Miasto Berlin otworzyło się na tę inicjatywę, a krokiem do przodu jest oddzielenie pomnika od Domu Niemiecko-Polskiego, którego powstanie to pieśń przyszłości, zwłaszcza że w kolejce są inne projekty historyczne. Wyzwań finansowych, prawnych i politycznych jest jeszcze sporo. Dobrze byłoby więc, aby zainteresowanie przyszłego rządu Niemiec było podsycane i dobrą pracę na tym polu wykonuje Instytut Pileckiego w Berlinie – odpowiada Kamil Frymark z Ośrodka Studiów Wschodnich, który razem z Anną Kwiatkowską przygotował raport „Niemiecki dom. Kontrowersje wokół upamiętnienia polskich ofiar II wojny światowej”. – Coraz częściej młodzi Niemcy – a wśród nich odsetek migrantów sięga nawet 50 procent – pytają, czy to jest ich historia. Głównym problemem w edukacji historycznej jest więc przekonanie niemieckich uczniów do tego, że dziedzictwo narodowego socjalizmu jest odpowiedzialnością współczesnych pokoleń. I bywa, że pomysł wizyty w Muzeum Żydowskim w Berlinie napotyka opór części rodziców.
Polskim ofiarom nazizmu i ofiarom niemieckiej okupacji i terroru w Polsce 1939–1945
Tymczasowy pomnik – a będzie to głaz – stanie w miejscu rozebranej w latach 50. Opery Krolla: 1 września 1939 roku Adolf Hitler ogłosił stąd atak na Polskę. To nieopodal Bundestagu. Autorem pomysłu był Władysław Bartoszewski. Dlaczego wciąż nie doczekał się realizacji, choć minęły dwie dekady? – Strona niemiecka ma problem z pomnikiem, jako elementem kultury pamięci. Słowo „pomnik” nie jest tożsame z tym, jak rozumie się je w Polsce. Niemcy, dla których to częściej forma abstrakcyjna, używali terminu „element artystyczny”. A przy tym pomnik schodził na dalszy plan. Dla Polaków – co nie spotykało się ze zrozumieniem – istotne było to, aby powstało miejsce, gdzie można składać kwiaty i zapalać znicze. Z jednej strony Niemcom zabrakło determinacji, aby znaleźć rozwiązanie. Z drugiej, należy pamiętać, jak długo – i z jakimi kontrowersjami to się wiązało – w Berlinie powstawał pomnik Pomordowanych Żydów Europy – wyjaśnia główny specjalista w Zespole Niemiec i Europy Północnej OSW.
Czytaj więcej
Chcę, aby to wybrzmiało: istnieje bezpośredni związek pomiędzy polityką historyczną a polityką w...