W przestrzeni publicznej wciąż słychać echa słów Donalda Tuska o końcu naiwnej globalizacji i o potrzebie odbudowy narodowej gospodarki. Jako prezes PKO Banku Polskiego, jako menedżer – jak pan rozumie te słowa?
Kapitał ma swoje pochodzenie, co widać najlepiej w obecnej sytuacji geopolitycznej. Czy tego chcemy, czy nie, dookoła wszystko się zmieniło. Przykładem z Europy Środkowo-Wschodniej niech będzie Łotwa, gdzie sektor bankowy jest właściwie całkowicie pod wpływem kapitału ze Wschodu. Słowa premiera Donalda Tuska rozumiem jako potrzebę bycia skoncentrowanym na finansowaniu potrzeb polskich klientów i polskiej gospodarki, co zresztą wpisuje się w strategię PKO Banku Polskiego. W praktyce oznacza to już blisko 300 mld zł finansowania, którego udzieliliśmy w formie kredytów, leasingu czy faktoringu. To oznacza też kolejne 100 mld zł, które chcemy dodatkowo wpuścić do gospodarki jako nasz aktywny udział w finansowaniu transformacji energetycznej, przemysłu zbrojeniowego, ale również automatyzacji i robotyzacji polskich firm.