Decyzja o umorzeniu tego głośnego postępowania zapadła dzisiaj. - Postępowanie zostało umorzone wobec niewykrycia sprawców czynu zabronionego – informuje Dariusz Ślepokura, jej rzecznik.
Oblano ją naftą i podpalono
Jolanta Brzeska zginęła 1 marca 2011 roku w Lesie Kabackim. Płonące zwłoki znalazł jeden ze spacerowiczów i powiadomił o tym policję. Przy zwłokach znaleziono osmalone fragmenty szkła i stopionego plastiku, a także okulary leżące na ziemi, oraz torebkę, w której był zegarek, siedem kluczy, fragmenty gazet, wieczko od napoju. Pies ściągnięty na miejsce podjął trop w kierunku Domu Kultury Powsin, ale po ok 500 metrach skręcił w lewo i zawrócił w kierunku zwłok. Początkowo policjanci nie wiedzieli kim jest ofiara. Dopiero po kilku dniach skojarzono, że może to być znana działaczka praw lokatorskich Jolanta Brzeska, która nagle zniknęła. Dopiero w połowie kwietnia 2011 biegli z Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej WUM na podstawie badań potwierdzili, że to ona zginęła w Lesie Kabackim.
Początkowo prokuratura wszczęła śledztwo z art. 155 kodeksu karnego czyli nieumyślnego spowodowania śmierci. Podczas sekcji biegli stwierdzili, obecność sadzy w dolnych drogach oddechowych zmarłej, co wskazuje na to, iż w chwili pożaru kobieta żyła. - Biegły wskazał, iż do śmierci Jolanty Brzeskiej doszło na skutek wstrząsu termicznego u osoby z rozległymi oparzeniami p znajdującej się i oddychającej w atmosferze pożaru, ulegając także podtruciu tlenkiem węgla – mówi prok. Ślepokura. Dodaje, że biegły podczas przesłuchania wskazał, iż w toku oględzin i sekcji zwłok, u zmarłej stwierdzono obecność rozległych obrażeń o charakterze zmian termicznych. Na znalezionych na miejscu fragmentach szkła i fragmentach plastikowej butelki nie stwierdzono śladów linii papilarnych nadających się do identyfikacji. Prokuratorzy ustalili, że w chwili śmierci ofiara nie była pod działaniem środków psychoaktywnych, w tym także alkoholu. Przy zwłokach wykryto płyn łatwopalny – naftę, przy czym na szczątkach spodni wykryto jej znacznie więcej niż w szczątkach odzieży pobranych z pleców i prawej ręki. Biegli wskazali, iż ubranie polane naftą łatwo można podpalić np. płonącą zapałką, a ogień rozprzestrzenia się stopniowo na całą polaną powierzchnię.
Poznaj historię Jolanty Brzeskiej