Reklama

Przez 3D do zabójcy

Śledczy badający sprawę obdartej ze skóry studentki sięgnęli po najnowsze techniki, by wreszcie wytropić sprawcę zbrodni sprzed 15 lat.

Publikacja: 01.12.2013 12:00

Przez 3D do zabójcy

Foto: ROL

Opiłki metalu z fabryki, w której pracował zabójca, i pyłki krzewów rosnących tylko w okolicy, w której mieszkał – m.in. takie ślady badają amerykańscy detektywi tropiący seryjnych morderców. Czasem tylko dzięki nieistotnym z pozoru drobiazgom trafiają na trop psychopatów działających wbrew logice i – jak się wydaje – bez reguł.

Czy to polski Hannibal Lecter

Po zdobycze najnowszej techniki sięgnęli też, angażując ekspertów, krakowscy policjanci i prokuratorzy, próbując wyjaśnić, kto w 1998 r. w okrutny sposób zamordował 23-letnią wtedy studentkę Katarzynę Z. Oprawca zdjął z niej skórę i uszył z niej płaszcz.

– Sięgamy po najnowsze techniki. Krok po kroku każda z opinii, jakie zlecamy biegłym, przybliża nas do ustalenia sprawcy tego okrutnego zabójstwa – mówi „Rz" Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Wspólnie z policjantami z tzw. Archiwum X krakowskiej komendy wojewódzkiej śledczy próbują rozwiązać jedną z najbardziej wstrząsających zbrodni ostatnich lat. A jeśli chodzi o sposób i stopień okaleczenia ciała – wyjątkową.

Czy psychopata, który zabił Katarzynę, inspirował się filmem „Milczenie owiec"? Takie skojarzenia mieli agenci FBI, których o konsultacje prosili polscy śledczy.

Kasia studiowała religioznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim, inne wybrane wcześniej studia rzuciła. 12 listopada 1998 r. miała iść z matką do lekarza w Nowej Hucie. Ale na umówione spotkanie nie przyszła.

Reklama
Reklama

Szczątki ciała przez przypadek odkrył prawie dwa miesiące później, 6 stycznia 1999 r., marynarz pchacza „Łoś". Żeglował po Wiśle, gdy u nabrzeża coś wkręciło się w śruby statku. Nie była to stara opona, jak myślał, ale ludzka skóra, co z przerażeniem odkryto, kiedy nazajutrz zdemontowano śruby. Tydzień później, w innym miejscu, też w Wiśle, znaleziono obciętą w kolanie nogę zaginionej studentki i strzępy jej spodni.

Analiza jej życia przed zaginięciem nie naprowadziła na trop zabójcy. Może dlatego, że dziewczyna była zamknięta w sobie, nieśmiała, zdobyła niezbyt wielu znajomych. Okazało się też, że miała swoje tajemnice. Przed zniknięciem, choć wychodziła z domu, na zajęcia na uczelni nie przychodziła.

Prof. Brunon Hołyst: – Moim zdaniem to było zabójstwo dokonane z zemsty

W 2000 r. śledztwo umorzono, ale policjanci z „archiwum X" nie złożyli broni. W zeszłym roku sprawę wznowiono, a szczątki ekshumowano i poddano je badaniom opartym na nowoczesnych metodach.

Nowi biegli odkryli na skórze ofiary niedostrzeżone wcześniej ślady, zaczęli je badać nowymi technikami.

– Były to ślady biologiczne: związki chemiczne, włókna organiczne, w tym drobiny drzew oraz krzewów. Wstępne badanie tych drobin roślin wykazało, że nie pochodzą one ze środowiska wodnego, w jakim zostały znalezione szczątki. Skąd to wiemy? To informacje pochodzące od ekspertów – wyjaśnia „Rz" prokurator Marcinkowska.

Reklama
Reklama

A zatem jeśli nie jest to roślinność z Wisły, do której morderca wrzucił skórę ofiary, to z jakiego miejsca pochodzi?

Na pytanie o rodzaj i gatunek tych roślin mają odpowiedzieć eksperci z Instytutu Botaniki – to im prokuratorzy zlecili zbadanie drobinek.

– Jeżeli będziemy wiedzieli, jaki jest to gatunek roślin, z jakiej części kraju pochodzi, czy występuje na południu, gdzie mieszkała ofiara, czy może w zupełnie innym regionie, będą to informacje, które mogą dostarczyć nam bardzo cennej wiedzy o tym, gdzie po zniknięciu przebywała dziewczyna – mówi „Rz" osoba znająca sprawę.

W naszych realiach takie badania roślin to rzadkość, są zlecane tylko w najpoważniejszych sprawach.

Przełom mogą przynieść jeszcze inne zlecone przez śledczych ekspertyzy.

– Chodzi o przestrzenny model obrażeń, jakie morderca zadał ofierze. Taka wizualizacja w technice 3D bardzo dużo mówi. Nie da się jej porównać z płaskim obrazem – tłumaczy prok. Marcinkowska.

Reklama
Reklama

Taką opinię przygotują biegli z Laboratorium Ekspertyz 3D Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu (Katedra Medycyny Sądowej). Już ich sporządzona wcześniej pisemna opinia dotycząca tych obrażeń jest arcyciekawa.

– Wynika z niej, że sprawca zadał Katarzynie Z. rany kłute – mówi prok. Marcinkowska. Ugodził studentkę ostrym narzędziem m.in. w szyję, pachę, pachwinę. Zamiarem mordercy mogło być – jak orzekli biegli – zarówno pozbawienie jej życia, skrwawienie, jak i zadanie cierpień.

Wykorzystanie techniki 3D powinno dodać nowe szczegóły.

Wcześniej taki przestrzenny model obrażeń ciała wykonano na zlecenie sądu w sprawie dotyczącej bójki kibiców zakończonej śmiercią jednego z nich. – Dokładnie było widać, gdzie i jakie obrażenia miała ofiara – mówi jeden z śledczych.

Duże nadzieje badający sprawę studentki wiążą także z kolejną ekspertyzą. Chodzi o badania tomografem, który Zakład Medycyny Sądowej w Krakowie kupił specjalnie dla potrzeb tej sprawy.

Reklama
Reklama

– To specjalistyczne, kompleksowe badanie medyczne tkanek miękkich i twardych. Powinno przybliżyć nam wiedzę o tym, od czego powstały obrażenia ofiary. Na razie wiemy, że sprawca posłużył się narzędziem ostrokończystym – mówi prok. Marcinkowska.

Pytań jest wiele. Kluczowe: czy mordu dokonał seryjny zabójca? Jaki był motyw, czy morderca więził ofiarę?

Żadnej z hipotez nie odrzucamy – twierdzą śledczy.

Przypadek na pomoc

Prof. Brunon Hołyst, kryminolog, komentuje: – Seryjny zabójca tak nie działa. To moim zdaniem było zabójstwo dokonane z zemsty. To uczucie było u podstaw działania przestępczego. Zdarcie skóry łączy się z radykalną brutalnością i rozładowaniem negatywnych emocji. Sprawca zabił, ściągnął skórę, obciął nogi. Tacy właśnie zabójcy obcinają kończyny.

Prof. Hołyst zaznacza, że mimo nowych technik upływający czas działa na niekorzyść śledczych.

Reklama
Reklama

Ale i tak jest nadzieja na rozwiązanie sprawy. – W literaturze niemieckiej znany jest „majestat przypadku". Wiele spraw niewykrytych udaje się rozwiązać dzięki przypadkowi. Bada się jakąś sprawę, a przy okazji na jaw wychodzą informacje dotyczące innej zbrodni – mówi.

Opiłki metalu z fabryki, w której pracował zabójca, i pyłki krzewów rosnących tylko w okolicy, w której mieszkał – m.in. takie ślady badają amerykańscy detektywi tropiący seryjnych morderców. Czasem tylko dzięki nieistotnym z pozoru drobiazgom trafiają na trop psychopatów działających wbrew logice i – jak się wydaje – bez reguł.

Czy to polski Hannibal Lecter

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Materiał Płatny
OGŁOSZENIE
Kraj
Olejomaty opanowują Mazowsze, ale omijają Warszawę. Stolica czeka na innowacyjny recykling
Kraj
Polska bez kompleksów. Młodsi uważają, że to Zachód jest zacofany
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Kraj
Pociągiem z Warszawy do Lublina w półtorej godziny. Umowa na cztery tory linii otwockiej podpisana
Materiał Promocyjny
Nowy Ursus to wyjątkowy projekt mieszkaniowy w historii Ronsona
Reklama
Reklama