Andrzej Duda kontynuuje strategię obraną po zwycięstwie w pierwszej turze. Ta zakłada dotarcie do grup, które 10 maja albo zostały w domach, albo głosowały na jego kontrkandydatów. Dlatego też, kosztem przygotowań do debaty, dalej jeździ po kraju i odwiedza miejsca, w których wygrywał Komorowski.
Jeszcze w sobotę po południu był na Śląsku, gdzie podkreślał znaczenie dialogu społecznego. Jego brak jest jednym z głównych zarzutów związków zawodowych wobec urzędującego prezydenta i rządu. Wspólne wystąpienie z liderem „Solidarności" Piotrem Dudą i szefem OPZZ Janem Guzem miało podkreślić, że Duda nie zapomina o sprawach społecznych i pracowniczych, ważnych dla lewicowych wyborców.
Sztabowcy Dudy przekonują nas, że mają plan również na kolejne grupy wyborców, których jeszcze nie zdołali do siebie przekonać. – Dzięki wynikom sondażu exit poll wiemy dokładnie, gdzie kierować swój przekaz – mówi nam sztabowiec PiS. Jedną z takich grup byli młodzi, którzy w większości zostali w domu lub wybierali Pawła Kukiza. Ich głosy mają zapewnić poparcie, jakiego Dudzie w niedzielę udzielili liderzy organizacji młodzieżowych: Młodych dla Polski, Studentów dla Rzeczpospolitej i stowarzyszenia Koliber, oraz były szef Parlamentu Studentów RP Piotr Müller. Przy okazji zaprezentowano także nowy wzór kampanijnych koszulek.
W sztabie PiS zdają sobie jednak sprawę, że najważniejszym momentem przed drugą turą jest niedzielna debata. Do ostatniej chwili przed jej rozpoczęciem obniżali oczekiwania dotyczące jej rezultatu. A czołowi politycy PiS twierdzili, że to Komorowski ma większe doświadczenie w bezpośrednim starciu.
Odwrotnie tę sytuację przedstawiają działacze PO, choć i tam atmosfera się poprawiła. Po początkowym chaosie spowodowanym porażką sztab Bronisława Komorowskiego zabrał się do pracy.