Internauci żyją na wysokich obrotach

Spada aktywność towarzyska wśród tych, którzy nie korzystają z sieci, bo mają mniej znajomych – mówi dr Dominik Batorski.

Publikacja: 19.01.2013 00:47

Internauci żyją na wysokich obrotach

Foto: ROL

Kim jest polski internauta?

Dominik Batorski, socjolog zajmujący się problematyką Internetu: Przeciętny użytkownik to osoba w wieku około 35 lat, jednak z Internetu najintensywniej korzystają osoby młode, między 15 a 29 rokiem życia. Spędzają w sieci ponad dwie godziny dziennie. Polskie edycje badania World Internet Project pokazują zresztą, że krąg osób, dla których sieć jest najważniejsza, systematycznie się rozszerza. W 2010 był na pierwszym miejscu w grupie 15 – 19. Rok później grupa ta rozszerzyła się do 24. roku życia. W 2012 r. na Internet jako najważniejsze medium wskazywały już osoby do 29. roku życia.

A co z osobami starszymi?

Im osoba starsza, tym ważniejsza jest dla niej telewizja, a mniejsze znaczenie ma sieć. Granica między tymi osobami przebiega między 30. a 35. rokiem życia. Oczywiście wiele zależy również od innych czynników. Osoby lepiej wykształcone częściej zaglądają do Internetu, ignorując telewizję.

Dlaczego młodzi ludzie wybierają Internet, a nie telewizję?

Reklama
Reklama

Bo jest lepiej dostosowany do ich potrzeb, oczekiwań i stylu życia. To bardzo wszechstronne medium pozwalające na różnego rodzaju aktywności, od dostępu do informacji i różnych form komunikowania się z innymi przez rozrywkę, filmy i muzykę po edukację czy zastosowania związane z pracą. Ważne jest także to, że daje on użytkownikom dużo większą swobodę wyboru i kontroli, jakie treści do nich docierają.

Stąd pewnie też bierze się rosnąca u nas popularność smartfonów.

Tak, choć tylko częściowo. Wielu jednak nie chodzi o łatwy i szybki dostęp do Internetu, bo całkiem spora grupa posiadaczy smartfonów z niego nie korzysta. Dla wielu osób, które są na bakier z nowoczesnymi technologiami i nie lubią eksperymentować, obsługa takich telefonów jest zdecydowanie za trudna.

Jednocześnie nie ma się co dziwić – badania Diagnozy Społecznej pokazują, że co trzecia osoba, która ma Internet w domu,  z niego nie korzysta, chociaż może.

Dlaczego?

W wielu domach komputer kupuje się ze względu na dzieci – aż w 90 proc. gospodarstw domowych, w których są uczniowie, sprzęt i sieć jest. Ale rodzice do niego nie zaglądają, bo nie wiedzą, do czego mogliby go używać.

Reklama
Reklama

Natomiast dla młodego pokolenia Internet to zwyczajny kanał komunikacji. Na portalach społecznościowych mamy łatwy i szybki kontakt ze znajomymi. Ułatwia również podtrzymywanie tzw. słabych relacji, czyli kontaktów z osobami, które kiedyś gdzieś spotkaliśmy. W czasach przedinternetowych takie znajomości szybko umierały. Dziś przechodzą do sieci.

Czy to oznacza także, że zaczynamy żyć w Internecie?

Nie. O alienacji społecznej internautów mówiło się w połowie lat 90., kiedy Internet nie był jeszcze zbyt powszechny i mało kto miał do niego dostęp. Oczywiście w początkach rozwoju sieci mieliśmy do czynienia z wirtualnymi społecznościami. To był specyficzny czas, kiedy Internet nie był jeszcze tak powszechny i ludzie komunikowali się z tymi, których można było w sieci spotkać. Własnych znajomych raczej tam nie było. Dziś jest inaczej – większość osób komunikuje się z tymi, których znają z realnego życia.

Badania pokazują, że użytkownicy Internetu mają dużo więcej znajomych niż ci, którzy z niego nie korzystają. Częściej też uczestniczą w życiu społecznym i towarzyskim i znacznie lepiej utrzymują kontakty pozainternetowe. Odsetek użytkowników, którzy w okresie miesiąca byli na spotkaniu towarzyskim, w kinie, teatrze czy na koncercie, jest zdecydowanie wyższy niż wśród tych, którzy nie korzystają. Pokazują to także statystyki: największy przyrost osób, które zaczęły intensywnie uczestniczyć w życiu towarzyskim, jest wśród tych, którzy zaczęli korzystać z Internetu  o 8 pkt. proc. Natomiast aktywność towarzyska spadła  i to aż o 7,5 pkt. proc. – wśród tych osób, które przestały korzystać z Internetu.

Poza tym osoby, które korzystają są bardziej aktywne społecznie, częściej działają w organizacjach pozarządowych, więcej robią na rzecz lokalnych społeczności.

Ostatnio media żyją sprawą „matek I kwartału" – czyli kobiet, które nie załapią się na wydłużony urlop rodzicielski. Ale to tylko jedna z licznych akcji społecznych, które pojawiają się w Internecie. Skąd taki wysyp tego typu inicjatyw?

Reklama
Reklama

Internet jest narzędziem, które pozwala łatwo zorganizować się osobom z podobnymi problemami. Trudno jednak powiedzieć, czy teraz jest takich inicjatyw więcej czy są po prostu bardziej widoczne. Niewykluczone, że skoro takie akcje stają się głośne, ludzie chętniej się w nie angażują.

Jaką mają siłę przebicia?

To zależy. Znaczna ich część umiera śmiercią naturalną, ale są też takie, które kończą się sukcesem. Wystarczy spojrzeć na finał wojny o ACTA, który spowodował wycofanie się rządu z ratyfikacji kontrowersyjnej umowy. Podobnie było z akcją „Ratuj maluchy" przeciwko posyłaniu sześciolatków do szkół – opóźniły wejście w życie reformy. Warto też zauważyć, że po dyskusji związanej z akcją „Nabici w mBank" rozpoczęła się dyskusja o spłatach kredytów hipotecznych, w wyniku czego pojawił się program „Rodzina na swoim".

To świadczy o tym, że politycy jednak też uważnie śledzą, co się w Internecie dzieje.

Tak. Zaczynają się uczyć, że Internet jest dobrym źródłem informacji o nastrojach społecznych.

Reklama
Reklama

I w dodatku jest za darmo.

Nie do końca. Płacimy za informację swoim czasem i swoją prywatnością. Każda nasza aktywność w sieci jest rejestrowana. Informacje o nas są potem wykorzystywane w celu dostarczania nam lepiej dostosowanych reklam, na których można lepiej zarobić. Powinny to także zacząć wykorzystywać media, które od kilku lat borykają się z kryzysem. Zamiast walczyć na informacje, lepiej niech się skoncentrują na zarządzaniu informacją i uwagą użytkowników. Ludzie potrzebują dziś treści skierowanych konkretnie do nich. A np. portale internetowe mają mnóstwo informacji o swoich użytkownikach. Powinny zacząć to wykorzystywać.

Takie zbieranie informacji o użytkowniku nie jest naruszeniem prywatności?

Użytkownicy powinni wiedzieć, co się dzieje z ich danymi. Ale musimy pamiętać, że nie ma ucieczki od tego, że te dane są zbierane. Chodzi mi o to, że korzystanie z bardzo wielu usług w sieci zaczyna być zależne właśnie od naszych danych. Jeżeli wyszukiwarka zbiera dane o nas, o naszych zainteresowaniach, o tym, czego szukaliśmy wcześniej, co robimy, to jest w stanie dobierać te wyniki lepiej.

Jest to konieczne, bo ilość informacji produkowanych na świecie jest tak gigantyczna, że utonęlibyśmy w nich. Jestem przekonany, że za chwilę bez tak daleko posuniętej personalizacji nie będziemy w stanie z tego Internetu efektywnie korzystać. Po prostu płacimy prywatnością za pozornie darmowe informacje

Reklama
Reklama

Wyobraża sobie Pan świat bez Internetu?

A wyobraża sobie pani świat bez prądu? W dzisiejszych czasach nie da się już funkcjonować bez jednego ani drugiego.

—rozmawiała Joanna Ćwiek

Kim jest polski internauta?

Dominik Batorski, socjolog zajmujący się problematyką Internetu: Przeciętny użytkownik to osoba w wieku około 35 lat, jednak z Internetu najintensywniej korzystają osoby młode, między 15 a 29 rokiem życia. Spędzają w sieci ponad dwie godziny dziennie. Polskie edycje badania World Internet Project pokazują zresztą, że krąg osób, dla których sieć jest najważniejsza, systematycznie się rozszerza. W 2010 był na pierwszym miejscu w grupie 15 – 19. Rok później grupa ta rozszerzyła się do 24. roku życia. W 2012 r. na Internet jako najważniejsze medium wskazywały już osoby do 29. roku życia.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Kraj
Radni Warszawy coraz bardziej anonimowi
Kraj
Ośrodek dla cudzoziemców pod Warszawą. Przebywa tam 170 mężczyzn
Kraj
Rekordowy czerwiec warszawskiego lotniska. „W czołówce Europy"
Kraj
Nieproszony gość z południa. Co warto wiedzieć o skupieńcu lipowym?
Kraj
Nowa Tęcza w ogniu pytań. Kontrowersje wokół odbudowy „Łuku LGBT”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama