Miasto będzie mieć wkrótce nową atrakcję turystyczną. Pod płytą Rynku Głównego powstaje ekspozycja „Śladami europejskiej tożsamości Krakowa”. Według niektórych może przyciągać więcej zwiedzających niż Wawel.
Szlak prowadzi przez pozostałości wczesnośredniowiecznej osady i cmentarzyska. Oprócz 700 zabytków archeologicznych na turystów będą czekać – jak reklamują władze miasta – laserowe projektory, 600 trójwymiarowych rekonstrukcji historycznych obiektów czy 30 stanowisk multimedialnych. Z tzw. pryszniców dźwiękowych popłyną odgłosy średniowiecznego rynku. Inną atrakcją będzie ekran z pary wodnej, po przekroczeniu którego zwiedzający ujrzy scenę na rynku sprzed 500 lat, jakby znalazł się między średniowiecznymi kupcami.
Jednak część muzealników obawia się, że szlak nie będzie historyczną opowieścią o dawnym Krakowie, ale Disneylandem pełnym nowoczesnych gadżetów.
– Czy Disneyland to na pewno pejoratywne określenie? – odpowiada krytykom prezydent Jacek Majchrowski. – Chcemy pokazać historię w nowej oprawie, w sposób pasjonujący. Bez tradycyjnych kapci.
Wtóruje mu archeolog Sławomir Dryja, który pracował przy podziemnym szlaku: – Kiedyś wystarczały zabytki w gablocie. Teraz warto wykorzystywać technologię.