Według Łukasza Warzechy z „Faktu", takie przedsięwzięcie, to dla premiera żadna sztuka: — Żadna sztuka porozmawiać z Janiną Paradowską, która broni tego rządu własną piersią. Żadna sztuka umówić się na milą pogawędkę z Moniką Olejnik, niewielka sztuka i odwaga dać się namówić Marcinowi Mellerowi na efektowną pogawędkę w programie dla „Młodych, Wykształconych, z Dużych Miast". Sztuką i odwagą byłoby spotkać się z dobrze przygotowanym dziennikarzem, znanym z krytycyzmu wobec obecnego rządu. Ale na to premier się dotąd nie odważył... Dorzućmy jeszcze tytuł pierwszej strony „F": „Tusk rozmawia z gwiazdeczkami. Naród żyje podwyżkami". Nawet się rymuje...
Reporterzy „Super Express" pojechali do Sopotu: po tym jak premier ogłosił, że on i jego rodzina robią zakupy w Biedronce. Nikt nie widział Tuska w lokalnej Biedronce. Czy premier kłamał? — pyta gazeta.
Może się znajdą tacy, co go widzieli, nie traćmy nadziei w prawdomówność premiera. Akcja „SEx" podsunęła mi pomysł jak sprawdzić, dlaczego premier tak niemrawo odpowiadał na proste pytanie Tomasza Lipińskiego o dziury w asfalcie, które jak grzyby po deszczy wysypały się ostatnio na polskich szosach, i to tych całkiem niedawno remontowanych (dwa przykłady spod Warszawy: szosa Białołęka-Nieporęt, czy Piaseczno-Magdalenka).
Otóż premier miał gotową odpowiedź, pod warunkiem, że zauważyłby ten kataklizm na polskich drogach po ostatniej zimie. Ale by to zobaczyć musiałby jeździć samochodem przynajmniej obok kierowcy. Stąd powtarzam pytanie: czy ktoś widział premiera Tuska za kierownicą?
Podejrzewam, że lata helikopterami, a jak autem to z super resorami, które tłumią wszelkie dziury, i na tylnym siedzeniu. W tej sytuacji w większym realu żyją celebryci — jak przedstawia się rozmówców premiera. Niech nas jednak nie myli kapelusz Zbigniewa Hołdysa, bezpośredni język Pawła Kukiza, czy kucyk Tomasz Lipińskiego. Ci artyści (showbiznesmeni) twardo stąpają po ziemi. Zauważają dziury w jezdni i wiedzą, że jazda z Opolszczyzny do Warszawy dobrym wozem zabiera sześć godzin. Szkoda, że Kukiz nie powiedział premierowi ile zajmuje sam wjazd do Warszawy, i jak się jeździ po tym mieście. Premier jeżdżąc na sygnale przecież nie ma o tym pojęcia.