Zbigniew Z. stworzył gang, który w ciągu dwóch lat przemycił na teren Unii Europejskiej narkotyki za 20 mln zł. Czy jednak niezamożny rybak z Pomorza rzeczywiście mógł sam zorganizować i sfinansować przemyt na taką skalę? „Rz" dotarła do szczegółów sprawy narkotykowej, którą policjanci i prokuratorzy uważają za jedną z najbardziej niezwykłych, jakimi przyszło im się zajmować.
Równiutko, jak paczki z kawą
Wielki przemyt wyszedł na światło dzienne przypadkiem, w listopadzie ubiegłego roku. Na warszawskim lotnisku im. Chopina wylądował samolot z Dominikany. W bagażach trojga pasażerów rentgen wychwycił podejrzanie wyglądające pakunki, równo poukładane jak paczki kawy.
Ich zawartość zaskoczyła celników. Okazało się, że to rekordowa kontrabanda. W trzech walizkach było łącznie 47,5 kg kokainy o czarnorynkowej wartości około 9,5 mln zł.
Celnicy twierdzą, że był to największy ujawniony przez nich przemyt w lotniczym ruchu pasażerskim.
Tutaj był przemyt „na bezczelnego". Jednorazowo kurier przewoził 12–18 kg – mówi jeden ze śledczych