Cztery zespoły parlamentarne o chrześcijańskim światopoglądzie wystosowały pismo do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, w którym zaapelowały o objęcie „szczególnym nadzorem” procesu byłego posła z list AWS Witolda Tomczaka. W 2000 roku usunął on w warszawskiej Zachęcie meteoryt, który w instalacji włoskiego artysty Maurizio Cattelana przygniatał rzeźbę Jana Pawła II. Proces w tej sprawie na dobre rusza dopiero teraz, bo Tomczak był chroniony immunitetem. Sprawa zmienia się w manifestację polityczną.
W poniedziałek odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie przed warszawskim sądem. Prokuratura uważa, że były poseł spowodował stratę w wysokości 40 tys. zł. Tomczak i jego mecenas, europoseł PiS Janusz Wojciechowski, są innego zdania. Utrzymują, że usunięcie meteorytu podniosło wartość rzeźby, bo choć pierwotnie była wyceniana na 400 tys. dolarów, sprzedano ją dwukrotnie drożej.
W rozmowie z „Rz” Wojciechowski mówi, że proces ma jednak głębsze znaczenie. – W jego trakcie poruszane są granice wolności w sztuce i problem profanacji religijnej. To fascynujący temat do debaty publicznej. Dlatego zadziwiająca jest decyzja sądu o utajnieniu procesu – tłumaczy.
W proces włączyli się konerwatywni politycy. W ubiegłym tygodniu cztery zespoły parlamentarne o chrześcijańskim światopoglądzie wystosowały pismo do prokuratora generalnego, w którym napisały, że w trakcie procesu może dojść do „prześladowań z powodu światopoglądu”.
Pod apelem podpisali się szefowie Zespołu ds. Przeciwdziałania Ateizacji Polski, Zespołu na rzecz Katolickiej Nauki Społecznej, Zespołu na rzecz Ochrony Życia i Rodziny oraz zespołu skupiającego członków ruchów katolickich.