Inne, postępując trochę w myśl przywołanej przez Isaiaha Berlina starożytnej sentencji „Lis wie wiele rzeczy, ale jeż wie jedną, niemałą", trzymają się jednej prawdy, dumnie ignorując mało atrakcyjną współczesność.
Bliskie tej drugiej postawy zdają się „Arcana": nestor wśród polskich periodyków konserwatywnych, eleganckie i wyniosłe. Można by rzec, „czarna reakcja" w aksamitnym, błyszczącym futrze.
Powaga, deklaracje, autorytety: w 111. numerze dwumiesięcznika znajdziemy wspomnienie o zmarłym kardynale Stanisławie Nagym, zapis wykładu Margaret Thatcher wygłoszonego na UJ przed 22 laty, unikalne recenzje nieomawianych nigdzie indziej w Polsce niemieckich, włoskich i hiszpańskich tytułów „z prawej półki".
Wydaje się, że strategom takich inicjatyw przyświeca raczej myśl o oblężonym mieście niż o blitzkriegu czy wypadach harcowników. W pytaniu Elżbiety Morawiec: „Kiedy radosne dzieci Palikota zaproszą katolików do gazu?" chyba już nazbyt wiele jest trwogi, a ktoś, kto trzyma pod poduszką „Słownik komunałów" Flauberta, może złapać się na wątpliwościach: czy rzeczywiście konserwatywnemu czytelnikowi tak bardzo potrzebne jest kolejne przypomnienie życiorysu rotmistrza Pileckiego i triumfalnego powrotu do władzy Viktora Orbána?
Na szczęście w najnowszych „Arcanach" znaleźć można również teksty nowatorskie i musujące: świetną analizę wybiórczego stosowania reguł obowiązujących w UE dokonaną przez Bartłomieja Telejkę czy pyszne, gorzkie opowiadanie Wojciecha Chmielewskiego.