Strzelający długopis niczym ze szpiegowskich powieści stał się narzędziem zbrodni, za pomocą którego wynajęci zabójcy chcieli pozbawić życia Dariusza M. Zleciła im to jego żona. W ten sposób chciała się zemścić na niewiernym i mającym znęcać się nad nią małżonku.
Sprawcy dopiero po 17 latach od tragicznych wydarzeń stanęli przed sądem. Sprawiedliwość nigdy by ich nie dosięgła, gdyby nie ich dawny kolega z podwórka, który w nadziei na skrócenie odsiadki zaczął sypać. Tak śledczy rozwiązali zagadkę zbrodni.
Szukała „ruskich"
Kamienicę w Warszawie, w której w latach 90. mieszkało małżeństwo Krystyny i Dariusza M., widać z okien prokuratury.
Wtedy, w 1996 r., oboje byli po trzydziestce. Poznali się kilka lat wcześniej, gdy pierwszy mąż kobiety popełnił samobójstwo. Pobrali się, doczekali syna, którego wychowywała niepracująca Krystyna. Dariusz utrzymywał dom, pracując jako cukiernik.
Z czasem relacje między małżonkami się pogorszyły. Dariusz zaglądał do kieliszka, miał się znęcać nad żoną.