Reklama
Rozwiń

Najlepiej pamiętam modlitwę

Siedziałem w klasie. Przyszedł ktoś i mówi: – Andrzej, dyrektor cię woła. Koledzy się śmieją, że na dywanik... Tego dnia okazało się, że otrzymałem stypendium Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia

Publikacja: 07.10.2011 01:01

Jedną z akcji podopiecznych fundacji była w 2011 r. Beatyfikacyjna Iskra Miłosierdzia – młodzi w spe

Jedną z akcji podopiecznych fundacji była w 2011 r. Beatyfikacyjna Iskra Miłosierdzia – młodzi w specjalnych lampionach przekazywali płomień z łagiewnickiego sanktuarium do instytucji oraz kościołów. Na zdjęciu czuwanie na pl. Piłsudskiego w Warszawie

Foto: Archiwum

Red

Był rok 2000. Miałem 14 lat. Jak wówczas wyobrażałem sobie bycie stypendystą? Nie wyobrażałem sobie w ogóle. Wydawało mi się, że będzie to pomoc wyłącznie finansowa. Wiedziałem, że fundacja przygotowuje Dzień Papieski, w czasie którego zbierane są pieniądze na fundusz stypendialny. Dopiero później dowiedziałem się, że dla swoich podopiecznych organizuje obozy wakacyjne i językowe oraz formację duchową w miastach akademickich. Okazało się, że sensem istnienia fundacji jest budowanie wspólnoty.

Poczułem to już na pierwszym obozie stypendystów, w jakim uczestniczyłem – w Ełku w 2001 roku. Właściwie to był pierwszy obóz, na jaki kiedykolwiek pojechałem. Wcześniej byłem tylko na jednodniowym biwaku w szkole harcerskiej. Na ferie jeździłem do babci. W Ełku codziennie chodziliśmy pod pomnik Jana Pawła II. Tam o godz. 21 był Apel jasnogórski. Z tamtego obozu najlepiej pamiętam tę naszą wspólną modlitwę. Trzymaliśmy się za ręce i śpiewaliśmy. To było coś, czego nigdy wcześniej w życiu nie doświadczyłem.

Od tamtej pory fundacja jest stale obecna w moim życiu. Staram się pielęgnować kontakty. Często spotykam się ze stypendystami z Warszawy. Z tymi, którzy są daleko – raz na rok. Bywa, że kogoś spotykam po siedmiu, ośmiu latach, ale więzi są nadal. Są to osoby, z którymi dużo czasu się przesiedziało, przegadało i przemodliło.

Mam pięć sióstr. Moi rodzice mają malutkie gospodarstwo. Teraz już troszkę lepiej prosperuje, ale dziesięć lat temu było ciężko. Już od dziecka interesowałem się komputerami. To była pierwsza rzecz, jaką kupiłem za otrzymane pieniądze. Komputer spłacałem ze stypendium przez dwa lata. Po następnych dwóch, gdy zrobił się stary, mogłem go rozkręcić, coś dorzucić, wymienić, podkręcić... W ten sposób rozkręciłem jeden komputer, potem drugi, trzeci. Później naprawiałem sprzęt rodzinie i znajomym.

Podczas obozu dla stypendystów w Warszawie zabrano nas na Politechnikę Warszawską, żeby nam pokazać uczelnię. Byłem wtedy w klasie maturalnej. Trafiliśmy na Wydział Elektryczny. Profesor, który prowadził dla nas wykład, na zakończenie powiedział: „Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłym roku". I za rok rzeczywiście siedziałem w tej auli już jako student. Obecnie robię doktorat z elektrotechniki i w tych samych salach prowadzę zajęcia.

Reklama
Reklama

Kilka tygodni temu się ożeniłem. Moja żona Marta musi mieć dużo wyrozumiałości dla mnie, by ciągle biorę udział w jakichś akcjach, pracuję jako wolontariusz w biurze, jeżdżę na obozy fundacyjne jako wychowawca młodszych stypendystów.

Dużo czasu poświęcam fundacji. Zbyt wielu ludzi stąd znam, zbyt wielu jestem wdzięczny, bo zapomnieć i odwrócić się plecami. To, co się wydarzyło w moim życiu dzięki fundacji, jest tak nieprawdopodobne, że aż śmieszne.

Byłem stypendystą fundacji od gimnazjum przez okres liceum i studia. Dziesięć lat. Przeszedłem całą tę drogę i widzę ogromny sens programu fundacji. Widzę, jakich ludzi, o jakich wartościach i zasadach udało się nam zgromadzić.

Martę poznałem w liceum. Siedziała sama w ławce, a ja przyszedłem na lekcje spóźniony. Nikt mi nie wmówi, że rzeczy dzieją się przypadkiem. Wszystko jest po coś. I ta fundacja też.

Fundacja Dzieło Nowego Tysiąclecia od 11 lat w rocznicę wyboru Jana Pawła II organizuje Dzień Papieski. Hasłem tegorocznego dnia jest: „Jan Paweł II – człowiek modlitwy". W specjalnym dodatku piszemy o modlitwie papieża, ale także stypendystów fundacji. Znajdą też państwo informacje o działalności fundacji i programie XI Dnia Papieskiego w Polsce i na świecie.

Był rok 2000. Miałem 14 lat. Jak wówczas wyobrażałem sobie bycie stypendystą? Nie wyobrażałem sobie w ogóle. Wydawało mi się, że będzie to pomoc wyłącznie finansowa. Wiedziałem, że fundacja przygotowuje Dzień Papieski, w czasie którego zbierane są pieniądze na fundusz stypendialny. Dopiero później dowiedziałem się, że dla swoich podopiecznych organizuje obozy wakacyjne i językowe oraz formację duchową w miastach akademickich. Okazało się, że sensem istnienia fundacji jest budowanie wspólnoty.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Kościół
Rząd bezskuteczny w sprawie likwidacji Funduszu Kościelnego. Ujawniamy kulisy
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kościół
Miliardy na Kościoły. Dotacje poza konkursem, nieweryfikowalni duchowni w ZUS
Kościół
Wybór nowego papieża w rękach młodych. Relacja z konklawe
Kościół
Ks. prof. Kobyliński zdradził, kto jego zdaniem zastąpi zmarłego papieża Franciszka
Kościół
Podcast „Rzecz w tym”: Czy jest szansa na kolejnego papieża Polaka?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama