Niemiecko-polski spór biskupów. Chodzi o list do papieża

Szef niemieckiego episkopatu zarzuca przewodniczącemu polskiej konferencji „niebraterskie” zachowanie.

Aktualizacja: 27.11.2023 09:56 Publikacja: 26.11.2023 20:50

Abp Stanisław Gądecki oraz bp Georg Bätzing spotkają się w poniedziałek na Malcie

Abp Stanisław Gądecki oraz bp Georg Bätzing spotkają się w poniedziałek na Malcie

Foto: Paterm, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, Spurzem - Lothar Spurzem, CC BY-SA 2.0 DE <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0/de/deed.en>, via Wikimedia Commons

– Na podstawie jakiego prawa przewodniczący konferencji biskupów danego Kościoła wydaje osąd na temat katolickości innego Kościoła lokalnego i jego episkopatu? – z takim ostrym pytaniem bp Georg Bätzing, ordynariusz Limburga, szef niemieckiej konferencji biskupów, zwrócił się do abp. Stanisława Gądeckiego i twardo stwierdza, że jego zdaniem przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (KEP) przekroczył swoje uprawnienia.

Dlaczego abp Gądecki uważa, że Niemcy odchodzą od katolicyzmu?

To reakcja niemieckiego biskupa na list, jaki w czasie trwającego w Watykanie Synodu Biskupów skierował do papieża abp Stanisław Gądecki. Do napisania tego listu metropolitę poznańskiego sprowokował mail, jaki tuż przed rozpoczęciem obrad dostali wszyscy uczestnicy synodu. Wiadomość zawierała dokumenty i postulaty trwającej od 2019 r. w Niemczech tzw. drogi synodalnej, której dyskusje koncentrują się wokół reform zarządzania Kościołem, zmian w jego nauczaniu moralnym, propozycjach zniesienia celibatu czy wprowadzenia święceń dla kobiet.

Czytaj więcej

Oskarżamy i czekamy na oskarżenie. Dlaczego Biskupi Polski i Niemiec żyją w różnych światach?

„(...) pragnę zwrócić uwagę Ojca Świętego na te skrajnie niedopuszczalne i niekatolickie tezy Synodale Weg, ufając, że depozyt apostolski, którego Stróżem i Powiernikiem jest Wasza Świątobliwość, pozostanie nienaruszony” – pisał abp Gądecki. – „Świadomość siły, która tkwi w prawdzie, ożywia moją nadzieję wobec trwającego synodu, by nie był on w żaden sposób zmanipulowany i wykorzystany do autoryzacji niemieckich tez, otwarcie sprzecznych z nauczaniem Kościoła katolickiego” – podkreślał.

Czytaj więcej

Medal dla bp. Regmunta nie za zaniedbania. Ordynariat Polowy: nie chcieliśmy nikogo urazić

Datowany na 9 października list – już po zakończeniu rzymskiej sesji synodu, na którym dyskutowane były także sprawy podnoszone przez niemiecką drogę – został 15 listopada opublikowany m.in. przez Katolicką Agencję Informacyjną.

Co u niemieckich biskupów wywołało konsternację i oburzenie?

O tym, że szef polskiej konferencji wysłał taki list do papieża, Niemcy dowiedzieli się z mediów i to ich rozsierdziło. W ubiegłym tygodniu biskup Bätzing skierował do arcybiskupa Gądeckiego kilkustronicowe pismo z zaznaczeniem, że wysyła je też do wiadomości papieża. Treść dokumentu poznała „Rzeczpospolita”, a autentyczność potwierdził nam sekretariat Konferencji Episkopatu Niemiec, odmawiając jednak oficjalnego komentarza.

Biskup Limburga podkreśla, że wiadomość o liście do Franciszka przyjął „z konsternacją i wielkim rozczarowaniem”, zwłaszcza że w czasie trwających cztery tygodnie obrad miał okazję kilka razy rozmawiać z abp. Gądeckim i ten nie mówił mu nic ani na temat drogi synodalnej, ani o liście wysłanym do papieża.

„Jest to – proszę pozwolić, że powiem otwarcie – bardzo niesynodalne i niebraterskie zachowanie (…). Zamiast dialogu wybrał ksiądz arcybiskup list do papieża Franciszka, w którym z wielką gwałtownością oraz nieprecyzyjnymi i fałszującymi stwierdzeniami narzeka na Synodalną Drogę Kościoła katolickiego w Niemczech” – stwierdza hierarcha. – „W swoim, prawie trzystronicowym, liście osądza ksiądz arcybiskup nie tylko 326-stronicowy zbiór tekstów, ale szczególnie ponadtrzyletnią Drogę Synodalną Kościoła w Niemczech, w którą zaangażowane były tysiące wiernych, setki osób z różnych (specjalistycznych) dyscyplin, a także wszyscy biskupi katoliccy w Niemczech. (…) Stanowczo odrzucam takie postępowanie księdza arcybiskupa, ton Jego listu, a także sposób przedstawienia faktów (…)” – zaznacza szef niemieckiej konferencji.

Co wolno biskupowi?

W dalszej części listu odnosi się do zastrzeżeń arcybiskupa Gądeckiego w sprawie Synodale Weg. Stwierdza również, że choć na Synodzie Biskupów w Rzymie były dyskutowane kwestie, które podejmowane są w Niemczech, to nie wynikało to z faktu, „że niemieccy biskupi infiltrowali, indoktrynowali lub nawet korumpowali światowy episkopat lub uczestników Synodu”. – „Takie pomysły należą po prostu do sfery zawiłych teorii spiskowych” – tłumaczy biskup Bätzing. – „Synodalność oznacza słuchanie i dialog, i to jest to, czego chciałbym od księdza arcybiskupa doświadczyć, przynajmniej w następstwie listu księdza arcybiskupa o nas do papieża” – kończy.

Czytaj więcej

Episkopat odwołał bp. Stefana Regmunta z dwóch komisji. Wcześniej zapomniał o karze z Watykanu

– Jest świadomość, że ten list może popsuć relacje między biskupami naszych krajów, ale ich demontaż rozpoczął arcybiskup Gądecki. Jak można pisać list do papieża w sprawie innej konferencji biskupów? To naprawdę niesynodalne – mówi nam osoba, która zna kulisy powstania listu do abp. Gądeckiego.

– Pismo naszego hierarchy do papieża należałoby odczytywać w kluczu uprawnień, jakie mają biorący udział w synodzie biskupi. Są oni wezwani na synod po to, by doradzać papieżowi w obszarach „ochrony wzrostu wiary i obyczajów, a także zachowania i umocnienia dyscypliny kościelnej” – tłumaczy dr Przemysław Kulawiński, historyk Kościoła, prawnik-kanonista. – Problemu dopatrywałbym się zatem nie w tym, że list został napisany i wysłany, lecz w tym, że potem opublikowano go w mediach – dodaje.

Kolejny nasz rozmówca podkreśla, że wśród wielu zadań, jakie stawia się biskupom, jednym z ważniejszych jest stanie na straży jedności całego Kościoła. – Owszem, w pierwszej kolejności ma dbać o Kościół lokalny, który powierzył mu papież, ale wspólnie z innymi biskupami ma troszczyć się o cały Kościół. To nie nowość. Wystarczy poczytać dokumenty Soboru Watykańskiego II – mówi kanonista z KUL.

Innego zdania jest ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, etyk, wykładowca UKSW. – To prawda, że biskup powinien troszczyć się o cały Kościół. Ale najpierw trzeba spojrzeć na własny. Powinniśmy się skupić na naszych problemach, na tym, że trzeba przerwać pasmo skandali obyczajowych z udziałem biskupów i księży, które rujnują nasz katolicyzm – wylicza duchowny.

Czytaj więcej

Hiszpański Kościół wypłaci odszkodowania za wykorzystywanie seksualne

Czy papież Franciszek też krytykuje Niemców?

Ale droga synodalna niepokoi nie tylko Kościół w Polsce. W ub. roku 74 hierarchów napisało list otwarty do biskupów w Niemczech, wyrażając zaniepokojenie jej postulatami. Sceptyczny jest kard. Jean-Claude Hollerich, arcybiskup Luksemburga i wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy (CCEE). Sygnały ostrzegawcze co jakiś czas wysyła też Watykan. Już w 2019 r. Kongregacja Nauki Wiary oraz Papieska Rada ds. Tekstów Prawnych krytykowały przedstawiony im statut drogi synodalnej, podnosząc, że nie może ona iść w kierunku zmiany nauczania lub dyscypliny Kościoła powszechnego. Krytycznie wypowiadał się też Franciszek.

W styczniu tego roku Stolica Apostolska wprost zakazała utworzenia Komisji Synodalnej, a przed kilkoma dniami dziennik „Die Welt” ujawnił list Franciszka do czterech byłych uczestniczek Synodale Weg. Papież wyraża w nim „zaniepokojenie licznymi konkretnymi krokami, którymi duża część tego lokalnego Kościoła wydaje się coraz bardziej oddalać od wspólnej drogi Kościoła powszechnego”.

– Ten list naszych hierarchów zaskoczył, bo też dowiedzieli się o nim z mediów – przyznaje nasz rozmówca z kręgu niemieckiego episkopatu. – Ale on jest papieżem. Arcybiskup Gądecki jest biskupem w Polsce i powinien troszczyć się o sprawy Kościoła w swoim kraju – dodaje twardo.

Arcybiskup Gądecki oraz biskup Bätzing już w poniedziałek będą mieli okazję do rozmowy. Spotkają się na Malcie na posiedzeniu CCEE, które ma być poświęcone Synodowi Biskupów.

Rzym, 9 października 2023 roku
List przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, arcybiskupa poznańskiego Stanisława Gądeckiego do Papieża Franciszka

Wasza Świątobliwość,

W dzień rozpoczęcia Synodu otrzymałem mailem dokument zatytułowany „Decyzja Drogi Synodalnej Kościoła Katolickiego w Niemczech”. Punktem wyjścia do analizy sytuacji Kościoła katolickiego w tym kraju jest kryzys nadużyć seksualnych w niemieckim Kościele. Autorzy wydają się tak zawstydzeni sposobem reakcji niemieckich biskupów na doniesienia o nadużyciach seksualnych ze strony duchownych, że postanawiają dokonać rewolucji obyczajowej i prawnej w Kościele powszechnym. Jednak wydaje się, że nie byłaby to rewolucja ewangeliczna, lecz raczej inspirowana ideologiami lewicowo-liberalnymi.

W Instrumentum laboris (B 3.4) postawiono pytanie o stopień autorytetu doktrynalnego jaki można przypisać rozeznaniu dokonywanemu przez pojedynczą konferencję episkopatu oraz przez zgromadzenie kontynentalne. Chodzi o to, czy mogą one być „pojmowane jako podmioty o konkretnych kompetencjach, łącznie z pewnym autentycznym autorytetem doktrynalnym”? Wydaje się, że poszukując odpowiedzi nie można abstrahować od tego, co działo się w związku z ogłoszonym przez Waszą  Świątobliwość procesem synodalnym, i co może mieć jawny lub ukryty wpływ na przebieg rzymskich sesji Synodu.

Trzy główne tematy, to zmiana ustroju Kościoła, zmiana nauczania na temat moralności seksualnej oraz udzielanie kobietom święceń diakonatu i prezbiteratu. Pierwsze jest warunkiem sine qua non realizacji kolejnych celów. W punkcie wyjścia przyjmuje się zasadę inkulturacji. Kościół powinien jak najbardziej upodobnić się do świata, który w swojej liberalno-demokratycznej wersji stanowi wzorzec humanizmu. Kościół rzeczywiście „docenia demokrację”, ale tylko wówczas, gdy ufundowana jest ona na gruncie poprawnej koncepcji osoby. Przypomina także, że „łatwo przemienia się [ona] w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” (CA 46). Pojawia się pytanie, gdzie faktycznie demokracja funkcjonuje w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej, tzn. np. szanując prawo do życia każdego człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci? Ponadto przy wszystkich swoich dobrych cechach, liberalna demokracja nie jest w pewnością jedynym dobrym ustrojem. Wystarczy przypomnieć sobie klasyfikację ustrojów politycznych dokonaną przez Arystotelesa.

Synodale Weg domaga się, aby Kościół przyjął za swój ustrój polityczny dominujący dzisiaj na Zachodzie, wraz ze wszystkimi zasadami działania demokratycznej biurokracji, poczynając od nadzoru świeckich nad duchowieństwem, transparentnością procesów podejmowania decyzji, uczestnictwem świeckich w obsadzaniu stanowisk kościelnych czy kadencyjnością sprawowania urzędów. Władza papieża i biskupów powinna być ograniczona i podlegać nadzorowi świeckich zorganizowanych w równoległą do hierarchicznej strukturę władzy.

Drugim tematem jest błogosławienie różnego typu związków niesakramentalnych, w tym związków osób jednej płci. Można postawić pytanie, po co błogosławieństwo ludziom żyjącym w grzechu? Udzielona odpowiedź jest stosunkowo prosta: ludzie ci sami zgłaszają się po błogosławieństwo, a poza tym – jak twierdzą autorzy dokumentu – ludzie ci nie żyją w grzechu śmiertelnym i nie są pozbawieni łaski. Grzechem natomiast jest nauczanie Kościoła, które jest odbierane nie tylko jako niemiłosierne i dyskryminujące, ale wręcz – zdaniem autorów - czyni Kościół odpowiedzianym za prześladowania i samobójstwa osób transgender. Kościołowi bowiem nie wolno negatywnie oceniać żadnego ludzkiego zachowania, które podejmowane jest w imię miłości. Miłość usprawiedliwia wszystko i czyni wszystko dobrym. Wszystko, co jest wyrazem auto-determinacji z zasady jest dobre i za takie powinno być uznane przez Kościół. Uznanie zaś oznacza tu udzielenie błogosławieństwa. Za sprawą uzyskanego benedictio (a nie przez nawrócenie) ludzie chcą ustawić swoje życie w kierunku Boga, mimo iż ich działanie pozostaje sprzeczne z prawem Bożym.

Tradycyjnie w nauczaniu Kościoła relacje między ludźmi, włączając w to relacje seksualne, podlegają moralnemu wartościowaniu. Św. Augustyna wprawiało w zdumienie, że nie tylko święci i oddani całym sercem Bogu kierują się w życiu miłością, ale czynią tak również zatwardziali grzesznicy. Wystarczy pomyśleć o rabusiach grasujących na drogach, którzy raczej zniosą najcięższe tortury, niż wyjawią imiona swoich towarzyszy. „Nie byliby do tego zdolni, gdy nie było w nich wielkiego uzdolnienia do miłości” (Facere tamen ista sine magno amore non poterunt)[1]. Istnieją jednak dwa rodzaje miłości: „miłość Boża aż do pogardy siebie samego posunięta” i „miłość własna aż do pogardy Boga posunięta”[2].
Miłość zatem nie wszystko usprawiedliwia i nie wszystko czyni dobrym. Zgodnie zaś z podejściem katolickim traktujemy z szacunkiem każdego człowieka, ale nie każdy ludzki wybór.

Autorzy dokumentu oczekują, że Kościół uzna za dobre i prowadzące do uświęcenia, obok małżeństwa sakramentalnego, także „wolne związki”, związki cywilne, związki partnerskie, związki osób jednej płci itp. Społeczna ich akceptacja – ich zdaniem - musi znaleźć wyraz w liturgii Kościoła. Słuchając tego trzeba pamiętać, że, z godnie z dynamiką tego procesu dostrzeganą w świeckim świecie, legalizacja związków partnerskich jest tylko pierwszym krokiem na drodze do „małżeństwa dla wszystkich”. Proponowane vacatio legis tzn. podjęcie decyzji dziś, a wprowadzenie jej w życie „dopiero” w marcu 2026 r. ma na celu osłabienie sprzeciwu ze strony wiernych. Zdaniem Synodale Weg całe nauczanie Kościoła na temat gender powinno być gruntownie zmienione, gdyż nie odpowiada samorozumieniu osób transgender. Zawiera jedynie - jak mówią - kościelne „insynuacje”. Żądanie obejmuje także reinterpretację Biblii, w tym Księgi Rodzaju 1,27.

Autorzy dokumentu wysuwają szereg praktycznych propozycji, poczynając od niezapisywania płci dziecka w metryce chrztu, możliwość zmiany imienia i płci w akcie chrztu, poprzez zapewnienie osobom transgender dostępu do sakramentów, w tym do kapłaństwa i do życia konsekrowanego, po obowiązek używania w Kościele niedyskryminującego języka i treningi dla duchownych, jak służyć osobom transgender. Wszystko w imię tzw. najnowszych osiągnięć nauk społecznych. Istnieje jednak ryzyko, że ustalenia naukowe, na które powołuje się Synodale Weg są błędne, podobnie jak w przypadku innej popularnej niegdyś teorii rasizmu.

Gdyby konferencjom episkopatów bądź też zgromadzeniom kontynentalnym została udzielona kompetencja doktrynalna, powyższe tezy zostałyby uznane za katolickie i – być może – zostałyby narzucone innym konferencjom kontynentalnego zgromadzenia, pomimo ich ewidentnie niekatolickiego charakteru.

Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski z synowskim oddaniem i szacunkiem wobec apostolskiego urzędu Następcy Św. Piotra, a jednocześnie z zatroskaniem i smutkiem wobec decyzji Niemieckiej Drogi Synodalnej, pragnę zwrócić uwagę Ojca Świętego na te skrajnie niedopuszczalne i niekatolickie tezy Synodale Weg, ufając że depozyt apostolski, którego Stróżem i Powiernikiem jest Wasza Świątobliwość pozostanie nienaruszony.

Świadomość siły, która tkwi w prawdzie ożywia moją nadzieję wobec trwającego synodu, by nie był on w żaden sposób zmanipulowany i wykorzystany do autoryzacji niemieckich tez, otwarcie sprzecznych z nauczaniem Kościoła katolickiego.

Matce Kościoła życie i posługę Waszej Świątobliwości powierzam, zapewniając o modlitwie wiernych i pasterzy Kościoła, który jest w Polsce oraz proszę o apostolskie błogosławieństwo.

Z synowskim oddaniem,

+ Stanisław Gądecki

Arcybiskup Metropolita Poznański

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski 
Przypisy:
 [1] Św. Augustyn, Discorsi III/2 (151-183) sul Nuovo Testamento, Citta’ Nuova Editrice, Roma 1990, 169, 11, 14, s. 794.


[2] Fecerunt itaque civitates duas amores duo, terrenam scilicet amor sui usque ad contemptum Dei, caelestem vero amor Dei usque ad contemptum sui. Denique illa in se ipsa, haec in Domino gloriatur (Św. Augustyn, Państwo Boże, XIV, 28, Wydawnictwo Antyk, Kęty 1988, s. 546). 

Bonn, 21 listopada 2023 roku
List przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec, biskupa dr Georga Bätzinga, do przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego

Drogi Księże Arcybiskupie,
drogi współbracie w urzędzie biskupim,

z pewną konsternacją i wielkim rozczarowaniem przyjąłem do wiadomości list, który wysłał ksiądz arcybiskup do Ojca Świętego 9 października 2023 r., a który został niedawno opublikowany. Rozmawialiśmy ze sobą kilka razy w ciągu czterech tygodni Synodu. Jest to – proszę pozwolić, że powiem to otwarcie – bardzo niesynodalne i niebraterskie zachowanie, że nie wspomniał mi ksiądz arcybiskup w tych rozmowach ani słowa o tym liście. Zamiast dialogu wybrał ksiądz arcybiskup list do papieża Franciszka, w którym z wielką gwałtownością oraz nieprecyzyjnymi i fałszującymi stwierdzeniami narzeka na Synodalną Drogę Kościoła Katolickiego w Niemczech. Nie przedstawił mi ksiądz arcybiskup tego listu w kontekście, w jakim został napisany, ani nie zrobił tego przed jego publikacją. W swoim, prawie trzystronicowym, liście osądza ksiądz arcybiskup nie tylko 326-stronicowy zbiór tekstów, ale szczególnie ponad trzyletnią Drogę Synodalną Kościoła katolickiego w Niemczech, w którą zaangażowane były tysiące wiernych, setki osób z różnych (specjalistycznych) dyscyplin, a także wszyscy biskupi Kościoła w Niemczech. Nawiasem mówiąc, z przyjemnością i wdzięcznością spoglądam wstecz na fakt, że przedstawiciel Kościoła w waszym kraju również uczestniczył w kilku zgromadzeniach synodalnych we Frankfurcie.

Stanowczo odrzucam takie postępowanie księdza arcybiskupa, ton Jego listu, a także sposób przedstawienia faktów i wybieram dlatego inną drogę, pisząc bezpośrednio do księdza arcybiskupa i informując o tym Ojca Świętego. Do opinii publicznej – również polskojęzycznej – zwrócę się w późniejszym terminie.

W swoim opisie przywiązuje ksiądz arcybiskup dużą wagę do zestawienia własnej katolickości ze sprzecznością z doktryną katolicką, o którą oskarża ksiądz arcybiskup Kościół katolicki w Niemczech. Zadaję sobie jednak pytanie, zgodnie z jakim prawem przewodniczący konferencji biskupów danego Kościoła ośmiela się osądzać katolickość innego Kościoła i jego episkopatu. Pozwolę sobie zatem wyraźnie powiedzieć, że uważam list księdza arcybiskupa za ogromne przekroczenie swoich uprawnień.

Dla dobra sprawy chciałbym jednak odnieść się do głównych aspektów treści listu księdza arcybiskupa, ponieważ ważne jest dla mnie, by nie pozwolić pozostawienie tych spraw samym sobie.

Zaczynam od tego, że e-mail, za pomocą którego teksty uchwał Synodalnej Drogi Kościoła katolickiego w Niemczech został wysłany do wszystkich biskupów na całym świecie, a nie do wszystkich członków synodu. Nie został on wysłany pierwszego dnia Synodu, 4 października 2023 r., ale kilka dni wcześniej, 29 września 2023 r. Data ta wynikała wyłącznie z pracami związanymi z ukończeniem tomu tekstów, ale podczas Synodu zauważyłem, że założono tutaj dalszą intencję, która nie istniała. Wysyłka była motywowana chęcią zapewnienia przejrzystości wyników Drogi Synodalnej. Jednak nigdzie w tekstach nie można znaleźć intencji przeprowadzenia rewolucji w Kościele powszechnym. Punktem wyjścia Drogi Synodalnej było głębokie zaniepokojenie przypadkami przemocy seksualnej w Kościele i wysoce problematycznym sposobem, w jaki jest ona traktowana w Kościele. Nie chodzi jednak o „zawstydzenie”, ale o zajęcie się systemowymi warunkami w Kościele katolickim, które sprzyjają takim nadużyciom. Czyniąc to, widzimy, że w pełni zgadzamy się z Synodem Biskupów, w którego syntezie czytamy w punkcie 1. e): „Przed nami jeszcze długa droga do pojednania i sprawiedliwości. Wymaga ona zajęcia się kwestiami strukturalnymi, które pozwoliły na takie nadużycia i podjęcia konkretnych gestów pokuty.” Pomimo wszystkich problemów związanych z tym tematem w Niemczech, wątpliwe jest, aby sytuacja ta była gorsza niż w innych krajach, biorąc pod uwagę wszystko, co wiemy na ten temat. W związku z tym „droga pokuty i odnowy” (tekst preambuły nr 1) jest pilnie potrzebna nie tylko w Niemczech.

Ksiądz arcybiskup wiąże swoją krytykę z tezą, że poprzez Drogę Synodalną będą wprowadzone do Kościoła zasady demokratyczne. Pierwszą rzeczą, którą należy tu zauważyć, jest to, że w Kościele katolickim istnieje już wiele elementów strukturalnych, które odpowiadają procedurom i strukturom obowiązującym we współczesnych konstytucyjno-demokratycznych strukturach państwowych. Było zatem rzeczą oczywistą, że na zakończenie Synodu Biskupów przeprowadzono szczegółowe i formalnie poprawne głosowanie nad przyjęciem tekstu syntezy. Nie ma zatem sprzeczności z doktryną Kościoła we wprowadzaniu wypróbowanych i sprawdzonych procedur, które służą przejrzystości przywództwa kościelnego i partycypacji wiernych. Synod pisze w tym względzie między innymi: „Z perspektywy ewangelicznej oryginalności komunii kościelnej: jak przeplatać konsultacyjne i deliberatywne aspekty synodalności? W oparciu o charyzmatyczną i ministerialną strukturę Ludu Bożego: jak zintegrować zadania doradzania, rozeznawania, decydowania w różnych organach uczestnictwa? (Synteza 18. g) Aby jednak uniknąć kolejnego nieporozumienia w tym względzie: w żadnym punkcie uchwał Drogi Synodalnej w Niemczech hierarchiczna struktura Kościoła katolickiego nie jest zasadniczo kwestionowana. Celem Drogi Synodalnej jest wzmocnienie episkopatu i papiestwa, a nie ich osłabienie. Dyskurs na temat współczesnej organizacji przywództwa musi być oczywiście możliwy. Kościół zawsze dokonywał tu niezbędnych dostosowań.

Niepokoi mnie wyrażony przez księdza arcybiskupa zdystansowany stosunek do współczesnej demokracji parlamentarnej, dla której zasady porządku konstytucyjnego, suwerenności ludu, rządów prawa, podziału władzy, ochrony mniejszości i państwa opiekuńczego są szczególnie ważne obok uznania godności ludzkiej i praw człowieka. Zwłaszcza w świetle globalnej tendencji do wzrostu autokratycznych, a nawet dyktatorskich form rządów, troską, która powinna łączyć nas i nasze narody, które ucierpiały z powodu dyktatur, powinno być wzmocnienie osiągnięć demokracji, a nie ich umniejszanie.

W odniesieniu do dyskusji wokół listu doktrynalnego „Ordinatio sacerdotalis” i jego oświadczeń w kwestii dopuszczenia kobiet do święceń kapłańskich, Dykasteria Nauki Wiary niedawno stwierdziła, że „jasna i wiążąca doktryna dotycząca dokładnej natury »ostatecznej deklaracji« nie została jeszcze w pełni opracowana. Nie jest to definicja dogmatyczna, choć musi być zaakceptowana przez wszystkich. Nikt nie może jej publicznie zaprzeczyć, a jednak może być przedmiotem dociekań, jak w przypadku ważności święceń we Wspólnocie Anglikańskiej” („Dubia-odpowiedzi” 4. c; Vatican News z 2 października 2023 r.). Dzięki temu sformułowaniu widzimy możliwość odpowiednich dochodzeń. Z drugiej strony Synod Biskupów zajmował się tematem święcenia kobiet na diakonów i postanowił ponownie podjąć ten temat w październiku 2024 r. (por. Synteza 9. n). Ten temat jest również dobrym przykładem na to, jak działa Droga Synodalna: sednem wyniku konsultacji jest mandat dla nas, biskupów, do wprowadzenia wyżej wymienionych kwestii do globalnego dyskursu kościelnego. Naturalnie zrobiłem to podczas Synodu i byłem pozytywnie zaskoczony doświadczeniem, że to pytanie jest również zadawane w innych kościołach partykularnych.

Również w odniesieniu do par jednopłciowych, które zwracają się do Kościoła, chciałbym odnieść się do słów Synodu: „Osoby, które czują się marginalizowane lub wykluczone z Kościoła ze względu na swoją sytuację małżeńską, tożsamość i seksualność, również proszą – na różne sposoby – o wysłuchanie i towarzyszenie im, a także o obronę ich godności. Podczas Zgromadzenia odczuwalne było głębokie poczucie miłości, miłosierdzia i współczucia dla ludzi, którzy są lub czują się zranieni lub zaniedbani przez Kościół. Którzy pragną miejsca, gdzie mogą wrócić „do domu” i czuć się bezpiecznie, wysłuchani i szanowani, bez obawy, że zostaną osądzeni. Słuchanie jest warunkiem wstępnym wspólnego podążania w poszukiwaniu woli Bożej. Zgromadzenie podkreśla, że chrześcijanie nie mogą być pozbawieni szacunku dla godności człowieka” (Synteza 16 h). Szczególnie to ostatnie pół zdania wydaje mi się kluczowe. To, co jest wymagane, to rezygnacja z osądzania zamiast, na przykład, złośliwie zniesławiającego zrównania z bandytami, co niestety odczytuję w argumentacji księdza arcybiskupa. Stanowisko synodalne jest w pełni zgodne ze słowami papieża Franciszka, który powiedział w Amoris laetitia: „To prawda, że czasami zachowujemy się jak kontrolerzy łaski, a nie jak ci, którzy ją przekazują. Kościół jednak nie jest urzędem celnym, jest ojcowskim domem, gdzie jest miejsce dla każdego z jego trudnym życiem”. (AL nr 310) Na tym tle w inny sposób pojawia się pytanie, czy można odmówić błogosławieństwa parom, które o to proszą. Nie muszę podkreślać, że istnieje tu wyraźne rozróżnienie i rozgraniczenie do małżeństwa sakramentalnego. Z perspektywy Drogi Synodalnej jest to oczywiste. Z antropologicznego punktu widzenia mogę tylko podkreślić to, co Synod również powiedział: „Niekiedy wypracowane przez nas kategorie antropologiczne nie są wystarczające do ogarnięcia złożoności elementów wynikających z doświadczenia lub wiedzy naukowej i wymagają dopracowania oraz dalszych badań” (Synteza 15 g). W związku z tym utożsamianie poważnych ekspertów i naukowców, którym zależy na przestrzeganiu precyzyjnych standardów naukowych, z ideologami rasowymi z przeszłości, mogę jedynie odrzucić jako złośliwe zniesławienie. Jeśli chodzi o interpretację Biblii, odsyłam ogólnie do dekretu soborowego Dei verbum oraz do dokumentu Papieskiej Komisji Biblijnej „Interpretacja Biblii” z 15 kwietnia 1993 r. Uwagę księdza arcybiskupa o rzekomym „vacatio legis”, mającym osłabić opór wiernych, mogę uznać jedynie za całkowite nieporozumienie. Wygląda na to, że ksiądz arcybiskup w tym krótkim czasie czegoś nie zrozumiał. Nikt w Niemczech nie ma najmniejszego interesu w osłabianiu „oporu wiernych”. Takie nieporozumienia można by było łatwo wyjaśnić w rozmowie.

Aby uniknąć dalszych nieporozumień na koniec tych uwag, chciałbym podkreślić, że liczne punkty styczne między Synodalną Drogą Kościoła katolickiego w Niemczech a Synodem Biskupów, zarówno pod względem tematycznym, jak i perspektywicznym, nie wynikają z faktu, że niemieccy biskupi infiltrowali, indoktrynowali lub nawet korumpowali światowy episkopat lub Synod Biskupów. Takie pomysły należą po prostu do sfery zawiłych teorii spiskowych. Punkty styczne wynikają z faktu, że bardzo podobne kwestie pojawiają się w wielu miejscach w Kościele powszechnym i w wielu Kościołach lokalnych w bardzo porównywalny sposób. Dlatego dobrym i słusznym jest wprowadzić te pytania do dyskursu Kościoła powszechnego, nawet jeśli jest to niewygodne dla wielu biskupów, a nawet wydaje się obraźliwe dla niektórych. Ponadto istnieje świadomość, która stała się bardzo jasna na Synodzie: „Trzeba pielęgnować wrażliwość na bogactwo różnorodnych przejawów bycia Kościołem. Wymaga to poszukiwania dynamicznej równowagi między wymiarem Kościoła jako całości a jego lokalnymi korzeniami, między szacunkiem dla więzi jedności Kościoła a ryzykiem ujednolicenia, które tłumi różnorodność (Synteza 5 g).

Mając to na uwadze, mogę jedynie zachęcić w tym miejscu do uznania katolickości całego Kościoła powszechnego, a także katolickości poszczególnych Kościołów partykularnych oraz do poszukiwania dialogu bez oszczerstw i uprzedzeń. Pragnę przypomnieć o pozytywnych doświadczeniach, jakie biskupi niemieccy i polscy wynieśli z wieloletniego dialogu, opartego na epokowej wymianie listów po okropieństwach II wojny światowej. Także teraz, w tej krytycznej sytuacji, w której grozi wzajemne wyobcowanie i rozgoryczenie, wzywam do kontynuowania tego dialogu. Szukajmy rozmowy między sobą, ponieważ język jest, jak uczy nas Tomasz z Akwinu, „szczególnym dziełem rozumu” („[locutio] est proprium opus rati-onis” STh I 91, 3 ad 3)!

Z pewnością będziemy mieli okazję przedyskutować ten proces przy okazji Zgromadzenia Plenarnego CCEE na Malcie. Synodalność oznacza słuchanie i dialog, i to jest to, czego chciałbym od księdza arcybiskupa doświadczyć, przynajmniej w następstwie listu księdza arcybiskupa o nas do papieża.

Z poważaniem,

Biskup dr Georg Bätzing

– Na podstawie jakiego prawa przewodniczący konferencji biskupów danego Kościoła wydaje osąd na temat katolickości innego Kościoła lokalnego i jego episkopatu? – z takim ostrym pytaniem bp Georg Bätzing, ordynariusz Limburga, szef niemieckiej konferencji biskupów, zwrócił się do abp. Stanisława Gądeckiego i twardo stwierdza, że jego zdaniem przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski (KEP) przekroczył swoje uprawnienia.

Dlaczego abp Gądecki uważa, że Niemcy odchodzą od katolicyzmu?

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kościół
Konferencja naukowa „Prawo i Kościół”
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Analiza decyzji kard. Kazimierza Nycza w głośnej sprawie
Kościół
Nie żyje ks. Roman Kneblewski. Słynący z kontrowersji duchowny miał 72 lata
Kościół
Spanie z księdzem, stworzenie sekty. Watykan zajmie się katolicką wspólnotą spod Warszawy
Kościół
Wybory samorządowe 2024. KEP wyjaśnia, czym powinni kierować się wierzący
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?