Reklama

Polski Asyż w mieście Jana Pawła II

O pokój będą się modlić m.in. watykańscy kardynałowie, naczelny rabin Izraela, muzułmanie, wyznawcy Buddy

Publikacja: 05.09.2009 04:18

Biskup Tadeusz Pieronek

Biskup Tadeusz Pieronek

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Rozpoczynający się w niedzielę Kongres dla Pokoju „Ludzie i religie” nazywany polskim Asyżem będzie wyjątkowym wydarzeniem w polskim Kościele. Wzorem dla kongresu są przełomowe w historii Kościoła spotkania międzyreligijne w Asyżu, jakie zwołał w 1986 i 2002 r. Jan Paweł II.

Od 1987 r. organizuje je w różnych częściach świata rzymska wspólnota św. Idziego. W 1989 r. takie spotkanie odbyło się w Warszawie, ale przeszło bez echa. Tegoroczny kongres wspólnota św. Idziego przygotowała wraz z archidiecezją krakowską.

[wyimek]Dla Polski, dla Krakowa kongres będzie ważnym wydarzeniem[/wyimek]

W mieście Jana Pawła II modlić się będą i uczestniczyć w dyskusjach m.in. watykańscy hierarchowie z wicedziekanem kolegium kardynałów kard. Rogerem Etchegarayem, naczelny rabin Izraela David Rosen, wielki mufti Istambułu prof. dr Mustafa Cagrici, patriarcha Kościoła etiopskiego Albuna Paulos, przedstawiciele wielu innych religii i wyznań, a także politycy (m.in. szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso).

Najważniejszym dniem będzie wtorek. Rano uczestnicy kongresu odwiedzą obóz Auschwitz-Birkenau, a po południu w Krakowie będą się modlić o pokój. Dla przedstawicieli każdej religii i wyznania przygotowano w tym celu odrębne miejsca w różnych punktach miasta. O godz. 19 na Rynku Głównym ogłoszony zostanie apel o pokój 2009.

Reklama
Reklama

[b]Rz: Uczestniczył ksiądz biskup w spotkaniach w Asyżu?[/b]

biskup Tadeusz Pieronek: Niestety nie, ale śledziłem relacje z nich.

[b]Jaki jest sens takich spotkań?[/b]

Stosunek religii do siebie jest czasem tak obciążony, że samo spotkanie wywołuje zgorszenie. W Asyżu z inicjatywy Jana Pawła II zostało to przełamane na ogromną, światową skalę. Sama idea takich spotkań, w tym tego w Krakowie, jest piękna. Chodzi o to, aby ludzie się spotkali, poznali i szanowali niezależnie od tego, co myślą.

Dla Polski, dla Krakowa kongres na pewno będzie ważnym wydarzeniem. W Polsce nie mamy takiej różnorodności religii, kultur. Pokażemy się światu, a przy okazji w mieście zapełnią się hotele i dla ludzi będzie zarobek.

[b]Zapewne rozlegną się głosy, tak jak w czasie spotkań w Asyżu, że takie spotkania są niebezpieczne, bo prowadzą do pomieszania religii.[/b]

Reklama
Reklama

Zawsze pojawią się jacyś ludzie o wysokim mniemaniu o sobie, którzy uważają, że tylko oni jedyni są prawdziwi, a resztę należy albo ignorować, albo nawracać siłą. Ale to jest wpisane w ryzyko takich przedsięwzięć.

[b]Jakie są więc granice dialogu międzyreligijnego?[/b]

Dialog musi być prowadzony z zachowaniem własnej tożsamości. Trzeba szanować człowieka i jego poglądy, nie ingerować w to, w co on wierzy, a jednocześnie być sobą, nie przyjmować poglądów innych. Taki dialog będzie się odbywał podczas kongresu. Nie będzie wchodzenia w szczegóły, naruszania czyjejś wrażliwości. Są przecież inne płaszczyzny, które łączą.

[b]Na przykład?[/b]

Ludzi religijnych łączy odniesienie do Boga, do absolutu, czy mówiąc jeszcze ogólniej – do sfery nadprzyrodzonej. Jeżeli ktoś wierzy, jest człowiekiem religijnym, nie zatrzymuje się tylko na tym, co widzi i słyszy. On inaczej widzi sens życia. I to jest ogromne bogactwo duchowe tych ludzi. Jest i druga płaszczyzna, niezbędna do tego, by ludzie się łączyli. Chodzi o dostrzeganie człowieka w drugim i jego afirmację jako istoty, która ma takie same prawa jak ja.

[b]Spotkanie w Krakowie z modlitwą o pokój jakby uzupełnia o wymiar duchowy obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.[/b]

Reklama
Reklama

Zapewne, choć nie było to planowane, to raczej szczęśliwy zbieg okoliczności. Wizyta uczestników kongresu w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau będzie bardzo wymownym momentem. Przypomnienie, do czego prowadzi niedostrzeganie człowieka w drugim człowieku, nieuznawanie jego praw.

[b]Ale i dzisiaj na świecie trwają konflikty wywoływane przez ludzi, którzy się powołują na religie, jakie będą reprezentowane na kongresie.[/b]

W człowieku jest siła, która pobudza go do tego, by czynił dobrze, ale jest też słabość, która powoduje to, co niedobre. I w każdej religii są ludzie, którzy doskonalą swoje człowieczeństwo, i tacy, w których przeważa słabość, a przynależność do religii jest formalna. To z serca człowieka wychodzą złe myśli, nienawiść, kradzieże, zabójstwa. To zło wychodzące z serc gdzieś musi się objawić – w tych konfliktach. Chodzi o to, by były miejsca, gdzie będzie się pomnażać dobro. Takim miejscem będzie spotkanie w Krakowie.

[b]„Rzeczpospolita” jest patronem prasowym kongresu[/b]

Rozpoczynający się w niedzielę Kongres dla Pokoju „Ludzie i religie” nazywany polskim Asyżem będzie wyjątkowym wydarzeniem w polskim Kościele. Wzorem dla kongresu są przełomowe w historii Kościoła spotkania międzyreligijne w Asyżu, jakie zwołał w 1986 i 2002 r. Jan Paweł II.

Od 1987 r. organizuje je w różnych częściach świata rzymska wspólnota św. Idziego. W 1989 r. takie spotkanie odbyło się w Warszawie, ale przeszło bez echa. Tegoroczny kongres wspólnota św. Idziego przygotowała wraz z archidiecezją krakowską.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Nuncjatura Apostolska ogłasza ważną decyzję papieża Leona XIV. Dotyczy archidiecezji katowickiej
Kościół
Zmarł arcybiskup Józef Kowalczyk. „Ojciec chrzestny” polskiego Kościoła
Kościół
Nie żyje arcybiskup Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat
Kościół
Propozycja wypowiedzenia konkordatu wkrótce w Sejmie. Stoi za nią znany działacz
Reklama
Reklama