Reklama

Święto, które zmienia Polskę

Orszaki Trzech Króli przejdą w poniedziałek ulicami około 200 miast. Obchody tego dnia stają się polskim fenomenem.

Aktualizacja: 06.01.2014 10:25 Publikacja: 05.01.2014 16:00

Polacy najpierw wymusili na politykach przywrócenie dnia wolnego 6 stycznia, a teraz potwierdzają, jak słuszna była to decyzja. Z każdym rokiem tłumniej wychodzą tego dnia z domów, by razem przejść w orszakach Trzech Króli. Organizatorzy świątecznych marszów stają zaś na głowie, by przyciągnąć do nich nie tylko wiernych, i nie tylko do wspólnego śpiewania kolęd.

Stolica była pierwsza

Święto Objawienia Pańskiego przez ponad 50 lat było oznaczone czarną czcionką w kalendarzach. Walkę o przywrócenie 6 stycznia dnia wolnego od pracy podjął były prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki. W 2008 r. złożył w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie wraz z 500 tys. podpisów poparcia. Jednak Sejm odrzucił ten pomysł.

W 2009 r. ponowną inicjatywę Kropiwnickiego wsparło już ponad milion obywateli. Jednak i ten projekt – oraz  równocześnie zgłoszony przez PiS – Sejm odrzucił. Dopiero w  2010 roku parlament przyjął projekt PO i dzięki temu od 2011 roku Święto Trzech Króli jest dniem wolnym.

Pierwszy świąteczny orszak odbył się jeszcze zanim do tego doszło. Sześć lat temu grupa 250 uczniów z prywatnej szkoły podstawowej i gimnazjum dla chłopców „Żagle" razem z rodzicami zaprezentowała na warszawskim Starym Mieście szkolne przedstawienie, które przyciągnęło tłumy. Orszak poprowadził metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz. – W tym roku także będę – zapowiada hierarcha.

Mają się pojawić nowe elementy scenografii (np. Brama do Nieba), głównym prowadzącym marsz będzie  Anioł Boży,  przygrywać mają chóry anielskie trębaczy, muzyków, a aniołki będą tańczyć na Trakcie Królewskim i pl. Piłsudskiego.

Reklama
Reklama

W ślady stolicy poszły inne miasta. W ubiegłym roku orszakiem mogło się pochwalić już 93 miejscowości, a w tym roku ich liczba wyniesie około 200.

Po prostu cały świat

W Gdańsku orszak przejdzie po raz czwarty. Złożony będzie z trzech części – niebieskiej utworzonej przez uczestników przebranych za wikingów, zielonej – samurajów, i czerwonej – gdańskich rycerzy.

– Szukamy inspiracji wojennych. Orszaki często składały  się z rycerzy, a że mamy blisko do Skandynawii, stąd u nas wikingowie – tłumaczy Łukasz Balwicki ze stowarzyszenia Skwer, które organizuje przemarsz.

Przy okazji pokazuje się walkę dobra ze złem. Ludzie na to czekają. - Kazimierz Nycz, kardynał

Dodaje, że każda z części orszaku symbolizuje inny kontynent: Europę, Azję i Afrykę, czyli „po prostu cały świat". Przypomina, że do Dzieciątka przybywali też niechrześcijanie. – Dla każdego jest miejsce przy stajence. Inne kultury też mają prawo do szukania prawdy i szczęścia – dodaje.

Oby nie wiało

W Lublinie orszak przejdzie po raz trzeci. Jedną z atrakcji ma być potężna, kilkunastometrowa instalacja przedstawiająca czwartego króla, który jak głosi legenda, spóźnił się na narodziny Chrystusa, a dotarł dopiero na jego ukrzyżowanie. Figura w części będzie wykonana ze styropianu.

Reklama
Reklama

Wykonał ją Krzysztof Kijewski, nauczyciel z lubelskiego Zespołu Szkół Plastycznych. – Poprosił mnie o bryłę styropianu wysoką na 3 metry, w podstawie na 1,4 metra – opowiada ks. Ryszard Podpora, koordynator lubelskiego orszaku.

Bryłę udało się księdzu zdobyć w firmie Solbet w Lubartowie. Z niej powstała głowa króla. Dorobiono mu też koronę. A jedna z nauczycielek z lubelskiego „Plastyka" Alicja Kuśmierczyk uszyła suknię. Dzięki niej cała instalacja ma mieć aż 15 metrów wysokości.

– Boję się myśleć, co się stanie, gdy będzie wiało. Chyba z tej sukienki powstanie wielki żagiel – żartuje ks. Podpora.

Wspomina, że w pierwszym orszaku przeszło tysiąc osób, w drugim już pięć tysięcy – a teraz będzie może nawet dwa razy tyle. – Wszystko zależy od pogody. Ja jestem przygotowany na 10 tys. osób – mówi.

Jednym z miast, w których marsz przejdzie po raz pierwszy, jest Zgorzelec. A tak naprawdę Zgorzelec i Goerlitz, bo orszak je połączy.

– Współpracujemy od dawna. Robimy wspólne procesje w Boże Ciało, przed świętami przekazywaliśmy sobie światełko betlejemskie. Dlatego chcieliśmy wspólnie zorganizować marsz – tłumaczy  Wojciech Dobrołowicz, koordynator z parafii św. Jana Chrzciciela.

Reklama
Reklama

Orszak zacznie się po niemieckiej stronie, potem uczestnicy przejdą przez most Jana Pawła II, by dojść do szopki pod domem kultury w Zgorzelcu, gdzie odbędą się jasełka. – Zapraszamy do udziału mieszkańców obu miast bez względu na wyznanie, chcemy włączyć w widowisko  całe środowiska, całe rodziny – mówi  Dobrołowicz.

Czekają na walkę ?dobra ze złem

Skąd rosnąca popularność orszaków? – Myślę, że wynika to z wewnętrznej potrzeby ludzi, którzy chcą uczestniczyć w tego typu religijno-tradycyjnych zwyczajowych obchodach. Część z nich pamięta je jeszcze z czasów młodości – uważa kardynał Nycz.

Jego zdaniem liczny udział mieszkańców w marszach świadczy o tym, że dobrze się one już zakorzeniły w społecznej świadomości. –   Dla mnie jest to o tyle ważne, że mają one też wyraźny wymiar ewangelizacyjno-katechetyczny. Takie orszaki to nie jest tylko  przejście wiernych ze śpiewaniem kolęd, ale to także  odtwarzanie na podstawie Ewangelii dzieciństwa Pana Jezusa w postaci ulicznych jasełek – tłumaczy.

Dodaje, że przy okazji pokazuje się walkę dobra ze złem. – A to jest coś, na co ludzie czekają  – dodaje metropolita warszawski.

Zdaniem ks. Podpory z Lublina ludzie chcą teatru, widowiska, w którym sami są aktorami. Łukasz Balwicki z Gdańska potwierdza: – To nie jest kolejny dzień wolny, ale konkretne działania. Budujemy wspólnotę. Ludzie chcą być razem. Chcą wspólnie przeżywać, dobrze się tu czują. Są uczestnikami, a nie gośćmi orszaku – wyjaśnia.

Reklama
Reklama

Jerzy Kropiwnicki podkreśla, że spośród wszystkich świąt, które kiedyś Władysław Gomułka skreślił z kalendarza, dwa zachowały swoje obyczaje. Jednym z nich jest Święto Trzech Króli, drugim Święto Najświętszej Maryi Panny.

– Jednym z argumentów, jakiego używałem wobec ludzi, którym mniej zależało na przywróceniu dnia wolnego 6 stycznia, był ten, że jest to dzień, w którym mimo czarnej kartki w kalendarzu kościoły się zapełniają, wierni uczestniczą w mszach, kupują kadzidło i kredę, by oznaczyć  nią drzwi – mówi były prezydent Łodzi.

A SLD swoje

Tymczasem Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa, że święto 6 stycznia należy znieść, a w zamian za to każdy Polak powinien mieć możliwość odebrania jednego dnia wolnego w ciągu roku. Projekt ustawy w najbliższych dniach ma trafić do Sejmu.

– SLD od czasu do czasu ma takie pomysły. To taka współczesna wersja leninowskiego „wychodnowo dnia" – uważa Jerzy Kropiwnicki. I przypomina, że w Związku Sowieckim przez pewien czas zamiast niedzieli pracownicy mieli wolny inny dzień.

– Intencja była taka, by zniszczyć tradycję chrześcijańską dnia, który nazywał się woskriesienie – tłumaczy.

Polacy najpierw wymusili na politykach przywrócenie dnia wolnego 6 stycznia, a teraz potwierdzają, jak słuszna była to decyzja. Z każdym rokiem tłumniej wychodzą tego dnia z domów, by razem przejść w orszakach Trzech Króli. Organizatorzy świątecznych marszów stają zaś na głowie, by przyciągnąć do nich nie tylko wiernych, i nie tylko do wspólnego śpiewania kolęd.

Stolica była pierwsza

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kościół
Biskup Krzysztof Zadarko: Nie widzę manifestacji muzułmanów. Widzę marsze z hasłami nienawiści
Kościół
Koniec z nieodpłatnym przekazywaniem ziemi Kościołowi? Sejm zajmie się projektem
Kościół
Nuncjatura Apostolska ogłasza ważną decyzję papieża Leona XIV. Dotyczy archidiecezji katowickiej
Kościół
Zmarł arcybiskup Józef Kowalczyk. „Ojciec chrzestny” polskiego Kościoła
Reklama
Reklama