Z reklam mają zniknąć oszukańcze chwyty

Firmy nie będą już mogły w nieuczciwy sposób zachwalać swoich produktów. Naruszenie tego zakazu pozwoli klientowi zrezygnować z zakupu, a nawet żądać odszkodowania

Publikacja: 20.12.2007 00:02

Na czarnej liście nieuczciwych praktyk ma się znaleźć ogłaszanie całkowitej wyprzedaży lub likwidacj

Na czarnej liście nieuczciwych praktyk ma się znaleźć ogłaszanie całkowitej wyprzedaży lub likwidacji sklepu

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Chodzi o ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206), która zacznie obowiązywać w piątek, 21 grudnia. Określa ona, jakie działania lub zaniechania sprzedających i usługodawców są uznawane za nieuczciwe. Ustawa zawiera tzw. czarną listę takich praktyk.

– To m.in. fałszywe ogłaszanie całkowitej wyprzedaży lub likwidacji sklepu, prezentacja dodawanych produktów jako nibygratisowych, oferowania kremów za kilkaset złotych, które wbrew zapewnieniom producentów wcale nie poprawiają urody – wylicza Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie.

Inne praktyki kwalifikuje się jako nieuczciwe tylko wtedy, gdy są agresywne albo wprowadzają konsumenta w błąd, czyli np. kupił on dany produkt, choć, gdyby nie reklama, nie zdecydowałby się na to.

Firmy często chwalą się kodeksami dobrych praktyk, zasadami etycznymi, certyfikatami. Ma to głównie wydźwięk marketingowy, klienci bowiem rzadko zapoznają się z tymi dokumentami i ich nie egzekwują. Teraz może się to szybko zmienić. Karane będzie nie tylko chwalenie się np. certyfikatami, których się nie posiada, ale także zasadami dobrych praktyk, jeśli się ich nie przestrzega albo są sprzeczne z prawem.

Jeden ze sklepów ogłaszał, że przez trzy dni wszystko sprzedaje 50 proc. taniej. Potem się okazało, że promocja dotyczyła tylko wybranych towarów. – Klientka, która poczuła się oszukana, żąda teraz od sklepu rekompensaty. Sprawa ciągnie się już kilka miesięcy – narzeka Kaczmarek. Teraz zwykły klient będzie miał większe szanse w starciu z nierzetelnym sprzedawcą, często dużym koncernem. Gdy stwierdzi, że dał się nabrać albo padł ofiarą nadużycia ze strony sprzedawcy, będzie mógł wystąpić do sądu, aby ten zakazał niedozwolonych działań. Może też żądać przeprosin w mediach, wpłaty jakiejś kwoty np. na rzecz organizacji konsumenckich itp. Co więcej, klient nie będzie musiał dokładnie wykazywać, że ma rację – to przedsiębiorca ma udowodnić, że nie złamał prawa. Polskich sądów nie zaleje jednak fala konsumenckich pozwów.

– Nie mamy amerykańskiego temperamentu procesowego, dokładnie liczymy też koszty i zyski – przekonuje dr Agata Gąsiorowska, psycholog zachowań konsumenckich z Politechniki Wrocławskiej.

Czy przedsiębiorcy zmienią swoje praktyki? Niektórzy już zaczęli. Jacek Mrozik, dyrektor pionu marketingu telefonii stacjonarnej w TP SA, rozesłał w listopadzie do klientów pismo z informacją o nowych nazwach planów telefonicznych i cennika. Zniknęły „darmowe” weekendy, wieczory i rozmowy. Firma nie przekonuje też, że plan neofon tp jest „zawsze za darmo”. Trzeba też uważać z reklamami, które gwarantują coś najtaniej, za darmo albo ogłaszają, że to najlepsza oferta na rynku. Gdy bowiem konsument znajdzie w innym sklepie ten sam sprzęt AGD w niższej cenie, wolno mu będzie nawet żądać unieważnienia poprzedniej umowy. Firma musi ponadto pokryć np. koszty transportu sprzętu na drodze sklep – dom.

Mam nadzieję, że konsumenci, którzy padną ofiarą nieuczciwych praktyk, będą skutecznie dochodzili swoich praw. Zachęcają ich do tego ułatwienia w składaniu pozwów. Postępowanie sądowe może bowiem zepsuć reputację firmy, która będzie działać nierzetelnie. Proces – z koniecznością udowadniania przez przedsiębiorcę, że spełnił wszystkie prawne wymogi – to również spore wydatki na prawników i ekspertyzy. Dotychczas te koszty musiał najpierw ponosić konsument, gdy chciał wygrać w sądzie. Najczęściej gra nie była dla niego warta świeczki, toteż rezygnował z podawania firmy do sądu. Teraz dzięki przeniesieniu ciężaru dowodu z konsumenta na przedsiębiorcę na szczęście może się to radykalnie zmienić.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.kosiarski@rp.pl

Chodzi o ustawę o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (DzU z 2007 r. nr 171, poz. 1206), która zacznie obowiązywać w piątek, 21 grudnia. Określa ona, jakie działania lub zaniechania sprzedających i usługodawców są uznawane za nieuczciwe. Ustawa zawiera tzw. czarną listę takich praktyk.

– To m.in. fałszywe ogłaszanie całkowitej wyprzedaży lub likwidacji sklepu, prezentacja dodawanych produktów jako nibygratisowych, oferowania kremów za kilkaset złotych, które wbrew zapewnieniom producentów wcale nie poprawiają urody – wylicza Longina Kaczmarek, miejski rzecznik konsumentów w Szczecinie.

Pozostało 85% artykułu
Sądy i trybunały
Rezygnacja Julii Przyłębskiej to jest czysta kalkulacja
Praca, Emerytury i renty
Wigilia wolna od nowego roku. Ale nie to oburza biznes
Podatki
Pułapka na frankowiczów: po ugodzie może być PIT
Konsumenci
Jak otrzymać ulgę na prąd? Kto może mniej zapłacić za energię? Ekspert odpowiada
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Nieruchomości
SN: kiedy mieszkanie u rodziców prowadzi do zasiedzenia
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska