Sklepy internetowe mają obowiązek podawać klientom określone informacje, i to nie tylko na stronie WWW. Wraz z towarem, poza rachunkiem, klient musi otrzymać kartkę papieru, na której będą podane m.in.: nazwa i adres firmy, miejsce i sposób składania reklamacji. Firma jest też zobowiązana do poinformowania klienta o tym, że może on zwrócić towar bez podawania przyczyn w ciągu dziesięciu dni. O ile duże e-sklepy zazwyczaj przestrzegają tego nakazu, o tyle mniejsze dość powszechnie go ignorują.
Przedsiębiorcy, którzy nie przesyłają informacji o prawie do odstąpienia od umowy, teoretycznie działają na swoją niekorzyść. Klient, który nie otrzyma takiego pisma, zamiast dziesięciu dni ma aż trzy miesiące na zwrócenie towaru. Czy oznacza to, że internetowi sprzedawcy nie znają przepisów?
– Obawiam się, że jest to raczej [b]działanie z pełną premedytacją. Zaniechanie sprzedawcy rzeczywiście zwiększa uprawnienia konsumenta. Co z tego jednak, skoro konsument nie wie o tych uprawnieniach[/b]. Ostatecznie więc jest to korzystne dla przedsiębiorcy, gdyż klienci, nie znając swoich praw, nie odstąpią od umowy i nie odeślą towaru – mówi Marcin Ożóg z Instytutu Allerhanda.
Tak też uważa Łukasz Wroński z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – [b]Kilka lat temu może bym uwierzył, że internetowi sprzedawcy nie znają tych przepisów, dzisiaj jest już to raczej mało prawdopodobne[/b] – przekonuje.
[srodtytul]Na razie tylko na papierze[/srodtytul]