W programie „Bezpieczna przyszłość Polaków” PiS zapowiedział: Uprościmy postępowanie sądowe w sprawach frankowych. Przerzucimy przy tym ciężar dowodu z obywateli na banki. To bank będzie musiał wykazać, że nie oszukał swoich klientów, oferując im kredyt w obcej walucie.
Powolne sprawy
Prawnicy od spraw frankowych dość zgodnie jednak wskazują, że kwestie dowodowe nie są złożone w tych sprawach, natomiast jeszcze sporo można zrobić dla ich przyśpieszenia.
Czytaj więcej
Szybka ścieżka sądowa dla frankowiczów, reforma Sądu Najwyższego, połączenie samorządu adwokatów i radców - to niektóre propozycje z opublikowanego w sobotę programu Prawa i Sprawiedliwości "Bezpieczna Przyszłość Polaków".
– Zapowiedź przerzucenia ciężaru dowodu z obywateli na banki brzmi dosyć enigmatycznie, ale trzeba pamiętać, że już TSUE wskazał, że to na banku spoczywa ciężar wykazania, że umowa kredytu napisana jest prostym i zrozumiałym językiem. Mam nadzieję, że pomysłodawcy projektu nowej ustawy będą więc na bieżąco z aktualnym orzecznictwem TSUE – ocenia Radosław Górski, radca prawny.
Podobnie sprawę ocenia Mariusz Korpalski, radca prawny, który zwraca uwagę, że ciężar wykazania, że umowa jest uczciwa, już teraz ciąży na banku, a procesy frankowe trwają długo, bo banki prtzewidują szeroki udział swoich świadków. Bank chce np. wykazywać za pomocą świadków, że ustnie poinformował o ryzyku walutowym. Tymczasem informacja taka powinna być częścią pisemnej umowy, a więc z definicji nie może być to potwierdzone przez świadka, ale przez dokument. Podobnie bank chce, żeby świadek potwierdził, że kredyt ma charakter gospodarczy, mimo że z dokumentów kredytowych wynika, że udzielił kredytu mieszkaniowego – wyjaśnia mec. Korpalski.