Ich sprawy bada UOKiK, Komisja Nadzoru Finansowego, a także rzecznik ubezpieczonych.
– Przyglądamy się sześciu firmom – mówi Agnieszka Majchrzak z UOKiK. – Prowadzimy postępowania wyjaśniające, które dotyczą Axa Życie, Generali Życie, Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie Europa, Skandia Życie, Polbanku EFG i Getin Noble Bank.
Postępowania są jeszcze na wczesnym etapie. Urząd przegląda wzory umów ubezpieczenia na życie powiązanych z funduszami kapitałowymi. Ze skarg, jakie masowo zaczęły napływać od konsumentów, wynika, że w wielu wypadkach firmy sprzedające tzw. poliso-lokaty przyznają sobie prawo zatrzymania całości zgromadzonych składek, jeżeli umowa zostanie rozwiązana w pierwszych latach jej obowiązywania.
Straty zamiast zysków
Wzrost liczby skarg odnotował także rzecznik ubezpieczonych. Większość dotyczy umów zawartych w latach 2009 – 2011. Były one oferowane przez banki i pośredników finansowych obiecujących klientom nie tylko uniknięcie podatku Belki (który nie ma zastosowania do ubezpieczeń), lecz także zyski rzędu 15 proc. rocznie.
Problemy zaczynały się jednak, gdy klient rezygnował z tej polisy przed upływem okresu, na jaki została zawarta. Dzieje się tak często, gdy z informacji przysyłanych przez ubezpieczyciela wynika, że zamiast oczekiwanych 15 proc. zysków jest 30 proc. strat. Bywa, że te straty powstają już w pierwszym miesiącu od wpłaty pieniędzy do firmy ubezpieczeniowej, następuje bowiem gwałtowna obniżka wyceny wartości jednostek uczestnictwa w funduszu kapitałowym powiązanym z feralną polisą. Wielu osobom puszczają wtedy nerwy i składają w firmie wypowiedzenie umowy. Ubezpieczyciel powołuje się wtedy na zawarty w umowie ubezpieczenia zapis o opłacie za rezygnację z polisy i potrąca kolejne procenty, a nawet całość zgromadzonych środków.