Potwierdzają to przepisy prawa telekomunikacyjnego. Z art. 57 ust. 5 ustawy z 16 lipca 2004 r. – Prawo telekomunikacyjne (tekst jedn. DzU z 26 lutego 2014 r., poz. 243) wynika jednoznacznie, że warunki umowy o świadczenie publicznie dostępnych usług telekomunikacyjnych, w tym o zapewnienie przyłączenia do sieci, nie mogą uniemożliwiać ani utrudniać abonentowi korzystania z prawa do zmiany dostawcy usług świadczącego publicznie dostępne usługi telekomunikacyjne. Gdy wiążemy się z dużą i uznaną na rynku firmą, zazwyczaj umowa określa czas jej trwania i przyznane ulgi. W kontraktach z mniejszymi firmami bywa różnie. Często umowy zawierają niejednoznaczne sformułowania.
Niejednokrotnie nie określają także czasu, na jaki są zawierane. Przyjmuje się wtedy, że obowiązują one przez czas nieokreślony. Takie jednak umowy można wypowiedzieć w każdym czasie (gdy nie określają terminu wypowiedzenia umowy rozwiązują się z chwilą, gdy nasza rezygnacja dotrze do operatora) lub po upływie wypowiedzenia. Ten z reguły wynosi od miesiąca do trzech. Gdy jest dłuższy – jest szansa, aby uznać takie zapisy za niedozwolone postanowienie umowne.
Nie każda kara jest zgodna z prawem
Niektóre firmy zastrzegają również kary umowne za przedterminowe rozwiązanie kontraktu. To takie finansowe straszaki (rodzaj odszkodowania), który ma powstrzymać przed rozwiązaniem umowy przed terminem jej obowiązywania.
Często się zdarza, że podpisaliśmy umowę na dwa lata, a po roku chcemy zrezygnować, ponieważ znaleźliśmy lepszą, z naszego punktu widzenia, ofertę. W takich przypadkach firma telekomunikacyjna zwykle mówi: proszę bardzo, ale najpierw trzeba nam zapłacić karę umowną. Pytana o podstawę prawną wskazuje na podpisaną przez konsumenta umowę lub postanowienia regulaminu, o którym wprawdzie klient słyszał, ale się z nim oczywiście nie zapoznał. Problem w tym, że to nie jest cała prawda.
Firmy bowiem często zastrzegają karę umowną, choć nie jest to zgodne z prawem. Takie zastrzeżenia są traktowane jako zakazane i często trafiają na listę niedozwolonych klauzul prowadzoną przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – www.uokik.gov.pl/rejestr. Mimo to operatorzy telefonii komórkowej lub dostawcy internetu straszą klientów konsekwencjami finansowymi zerwania umowy. Tymczasem jedyne przypadki, w których konsument zobowiązany jest do zapłaty przy rozwiązaniu umowy przed terminem, określają przepisy prawa telekomunikacyjnego. Wynika z nich, że operator może domagać się zwrotu przyznanej ulgi (gdy klient taką otrzymał przy zawarciu umowy). Nie ma w nich natomiast mowy o konieczności zapłacenia kary za wcześniejsze rozwiązanie umowy.
Zasady rozliczania ulgi
Gdy zawarcie umowy związane było z ulgą przyznaną abonentowi, rozwiązanie jej może się wiązać z wydatkami. Wówczas – gdy dojdzie do jednostronnego rozwiązania umowy przed terminem (przez abonenta lub dostawcę usług, ale z winy abonenta), dostawcy przysługuje roszczenie o zapłatę. Nie może jednak żądać więcej, niż wynosi wartość ulgi przyznanej abonentowi pomniejszona o proporcjonalną jej wartość za okres od dnia zawarcia umowy do dnia jej rozwiązania (art. 57 ust. 6 prawa telekomunikacyjnego). Kwota zwrotu zależy zatem od czasu, jaki pozostał do zakończenia umowy.