W Paryżu zakończył nieformalny szczyt bezpieczeństwa, zainicjowany przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Jego bezpośrednią przyczyną były niepokojące stwierdzenia, jakie padły z ust wysokich rangą polityków Stanów Zjednoczonych i decyzji podejmowanych przez prezydenta Donalda Trumpa.
Chodzi tu m.in. o rozmowę prezydenta USA z Władimirem Putinem, zaplanowane spotkanie obydwu polityków w Arabii Saudyjskiej, rodzące obawy tak państw europejskich, jak i Ukrainy, o wykluczenie ich z procesu negocjacyjnego i zawarcie porozumienia nad głową Kijowa.
Czytaj więcej
Władze państw Europy nie zostały uprzedzone, że Donald Trump zamierza rozmawiać z Władimirem Putinem - twierdzi jeden z rozmówców agencji Bloomberga.
Stany Zjednoczone wysyłają w tej kwestii sprzeczne sygnały. Specjalny wysłannik Trumpa ws. wojny na Ukrainie, emerytowany gen. Keith Kellogg, 15 lutego na marginesie Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa powiedział, że „Europy nie będzie bezpośrednio przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie”.
Tymczasem we wtorek Kellogg napisał w mediach społecznościowych, że "America First nie oznacza, że Ameryka jest sama, a udział Europy będzie kluczowy dla zakończenia wojny i utrzymania pokoju".