Prokuratorzy zajmą się historykami

Historię należy pozostawić historykom – ten slogan słyszeliśmy od polityków przez ostatnie dwie dekady.

Aktualizacja: 22.04.2009 22:48 Publikacja: 22.04.2009 22:47

Gdy historycy wzięli się w końcu za historię Lecha Wałęsy, dziś grozi im prokurator. Oczywiście, broń Boże, nie chodzi o żadne naruszenie zasady wolności badań. Pan prokurator martwi się podobno jedynie o tajemnicę państwową.

Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk w swojej książce podjęli próbę wyjaśnienia losów dokumentów TW "Bolka" i okoliczności ich zniknięcia z UOP. Wskazali na łamanie prawa i bezprawne zagarnianie akt. Teraz odgrzewa się przepisy o tajemnicy państwowej, aby ich za to ukarać.

To paradoks, że w kraju, w którym żaden prokurator od lat nie ma ochoty zapytać Lecha Wałęsę, co zrobił z zaginionymi dokumentami na swój temat, prokuratorska machina bierze pod lupę właśnie tych dwóch badaczy, którzy opisali wyszabrowanie akt "Bolka".

Wczoraj przez parę godzin wahały się losy 200-milionowej dotacji dla Uniwersytetu Jagiellońskiego, którą uczelni mieli odebrać senatorowie Platformy. Rząd oczywiście zarzekał się, że nie chodzi mu o zemstę na uczelni, która nieopatrznie obdarzyła tytułem magistra Pawła Zyzaka, autora książki o Lechu Wałęsie. Może nawet bym uwierzył, gdyby nie wcześniejsze pomysły minister Barbary Kudryckiej, która domagała się skierowania na krakowską uczelnię komisji mającej zbadać okoliczności przyznania magisterium Zyzakowi. W końcu jednak – gdy krzyk podniosły media – dotacje dla UJ ocalały.

Atmosfera wokół badania najnowszej historii jednak wciąż gęstnieje. Gdy niedawno prezydent Lech Kaczyński wręczał ordery pracownikom IPN i mówił o ich odwadze, wielu publicystów zareagowało kpinami. Nie wątpię, że i teraz wszczęcie śledztwa przeciw Cenckiewiczowi i Gontarczykowi zbędą jakimś innym dowcipem.

Niestety – czas żartów chyba się skończył. Za odwagę pisania, bycia niepokornym historykiem płaci się coraz wyższą cenę. Niedawno Sławomir Cenckiewicz odszedł z IPN w atmosferze politycznego nacisku na tę instytucję. Teraz grozi mu prokurator. Piotr Gontarczyk w IPN jeszcze pracuje, ale zarzuty prokuratorskie mogą oznaczać odebranie mu certyfikatu dostępu do dokumentów tajnych – i może o to chodzi, bo oznaczałoby to usunięcie współautora książki o Wałęsie z pionu lustracyjnego instytutu.

Zrobiliśmy kolejny krok na drodze do aksamitnego zamordyzmu. Decyzja o rozpoczęciu śledztwa w sprawie rzekomego złamania tajemnicy przez dwóch badaczy historii wygląda jak próba zniechęcenia ludzi nauki do poruszania niewygodnych tematów. Ponurą ironią jest to, że dzieje się to za rządów premiera – byłego opozycjonisty, historyka z wykształcenia, który sam walczył o swobodę badań.

[ramka]Skomentuj [link=http://blog.rp.pl/semka/2009/04/22/prokuratorzy-zajma-sie-historykami/]na blogu[/link] [/ramka]

Gdy historycy wzięli się w końcu za historię Lecha Wałęsy, dziś grozi im prokurator. Oczywiście, broń Boże, nie chodzi o żadne naruszenie zasady wolności badań. Pan prokurator martwi się podobno jedynie o tajemnicę państwową.

Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk w swojej książce podjęli próbę wyjaśnienia losów dokumentów TW "Bolka" i okoliczności ich zniknięcia z UOP. Wskazali na łamanie prawa i bezprawne zagarnianie akt. Teraz odgrzewa się przepisy o tajemnicy państwowej, aby ich za to ukarać.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Tusk zdecydował ws. TVN i Polsatu. Woluntaryzm czy konieczność
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Artur Bartkiewicz: TVN i Polsat na liście firm strategicznych, czyli świat już nie będzie taki sam
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Być sigmą – czemó młodzi wymyślają takie słówka?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Kurs na gospodarczy patriotyzm i przeciw globalizacji. Pożegnanie Rafała Trzaskowskiego z liberalizmem
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Komentarze
Dlaczego Mercosur jest gospodarczą i geopolityczną szansą dla Unii Europejskiej