Reklama

Wina PiS-u

Wyborcy PiS są na tym punkcie przeczuleni, klęska Pendolino - "wina PiS-u". Ale ich partia znalazła podobny sposób na przerzucanie odpowiedzialności za swoje działania

Aktualizacja: 27.05.2014 11:20 Publikacja: 27.05.2014 11:19

Paweł Majewski

Paweł Majewski

Foto: Fotorzepa

To śpiewka znana od lat, szczególnie lubiana przez polityków i sympatyków PO za pierwszej kadencji premiera Donalda Tuska. Gdy coś dzieje się źle, należy szybko zrzucić winę na poprzedników, którzy rządzili dwa lata. Ostatnio szef sztabu PO europoseł Tadeusz Zwiefka tak tłumaczył nieudany kontrakt na pociągi Pendolino (przetarg został rozstrzygnięty za rządów PO i był przez opozycję krytykowany):

- Przyznam, że jeśli miałbym mieć jakiekolwiek zarzuty do tego rządu to tylko takie, że w momencie, kiedy rząd PO-PSL obejmował władzę, to pozostawił we władzach spółki PKP tych ludzi, których obsadził tam PiS, którzy zaczęli przygotowywać kontrakt z Pendolino i doprowadzili go do końca - przekonywał.

Politycy PiS oburzyli się (i słusznie) takim postawieniem sprawy po siedmiu latach rządów kolegów Zwiefki. To nie znaczy, że metody sobie nie pożyczyli. Wszak oni też mają rywali o dużo mniejszym potencjale medialnym.

Rzecznik PiS Adam Hofman stanął dziś przed niełatwym zadaniem. Jego partia przegrała wybory europejskie o włos, zdobyła tyle mandatów co PO, a on sam nie oszczędzał się w kampanii. A mimo to dziś musi odpierać ataki, bo zabrakło 0,3 puntu procentowego, by odbierać gratulacje.

Tłumaczył, więc Hofman w Radiu Zet, bo PiS wygrałoby wybory gdyby nie "separatyści", czyli "ludzie, którzy powychodzili z PiS i pozakładali prawicowe partie". PiS zabrakło 24 tys. głosów, by wyprzedzić Platformę. Trzy razy więcej zdobył w Małopolsce Zbigniew Ziobro. I gdyby wystartował z list PiS, to faktycznie Hofman mógłby opowiadać o wygranym o włos zwycięskim boju.

Reklama
Reklama

Prawdą jest, że Ziobrę z PiS wywiodły chore sny o potędze. Ale to człowiek, którego nie ma już w polityce, nie zjawił się nawet na wieczorze wyborczym partii, w której nazwie jest jego imię. Zostają zaś jego wyborcy.

- Jeśli oni myślą, że oni będą mogli istnieć, bo ktoś ich przyjmie, to są w błędzie. Rozwiązać się! - mówił dziś rzecznik PiS i tylko wydawało mu się, że mówi do polityków partii Ziobry. Istnieje spora szansa, że to zdanie wezmą sobie do serca także zwolennicy partii, która jak chce PiS "została zmieciona".

Hofman talent do miażdżenia konkurencji powinien zaś zostawić sobie dla Platformy. Wygląda na to, że tu czeka go bój cięższy, niż z czteroprocentowym rywalem.

To śpiewka znana od lat, szczególnie lubiana przez polityków i sympatyków PO za pierwszej kadencji premiera Donalda Tuska. Gdy coś dzieje się źle, należy szybko zrzucić winę na poprzedników, którzy rządzili dwa lata. Ostatnio szef sztabu PO europoseł Tadeusz Zwiefka tak tłumaczył nieudany kontrakt na pociągi Pendolino (przetarg został rozstrzygnięty za rządów PO i był przez opozycję krytykowany):

- Przyznam, że jeśli miałbym mieć jakiekolwiek zarzuty do tego rządu to tylko takie, że w momencie, kiedy rząd PO-PSL obejmował władzę, to pozostawił we władzach spółki PKP tych ludzi, których obsadził tam PiS, którzy zaczęli przygotowywać kontrakt z Pendolino i doprowadzili go do końca - przekonywał.

Reklama
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rząd w sprawie KPO zachowuje się, jakby wyrzucił zawleczkę, a zostawił granat
Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki – Bob Budowniczy
Komentarze
Szczyt Trump-Putin: wielkie ryzyko dla Ukrainy
Komentarze
Artur Bartkiewicz: KPO, CPK i oranżeria w kebabie, czyli spektakularna katastrofa rządu
Komentarze
Estera Flieger: Karol Nawrocki, czyli ludowy prezydent Polski
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama