Domagalski: Autoryzacja. Kłopotliwy spadek po PRL

Świat demokratyczny nie posługuje się autoryzacją. Trybunał w Strasburgu wytknął, że stosowana w Polsce daje możliwość zablokowania publikacji.

Publikacja: 22.10.2014 18:23

Domagalski: Autoryzacja. Kłopotliwy spadek po PRL

Radosław Sikorski stwierdził, że jego słowa w wywiadzie dla serwisu »Politico« były nadinterpretowane, i odwołał się do argumentu, że nie autoryzował tej publikacji. Później w wywiadzie dla Wyborczej.pl stwierdził, iż nie ma pretensji o brak autoryzacji, „bo w kulturze anglosaskiej nie ma takiego zwyczaju", ale zastrzegł, że bywa ona przydatna, gdyż pozwala doprecyzować wypowiedzi.

Autoryzacja to wynalazek rodem z upadającego PRL, wprowadzony do prawa prasowego z 1984 r., wciąż obowiązującego, choć z licznymi zmianami. Na temat jego wprowadzenia krążą opowieści, chodziło najwyraźniej o narzędzie ochrony ludzi władzy, kontrolę ich wypowiedzi. Jednocześnie było to jakieś zabezpieczenie dla dziennikarzy przed wpadką.

W każdym razie, zgodnie z art. 14 ust. 2 prawa prasowego, „dziennikarz nie może odmówić osobie udzielającej informacji autoryzacji dosłownie cytowanej wypowiedzi, o ile nie była uprzednio publikowana". Za naruszenie tego obowiązku grozi obecnie grzywna albo kara ograniczenia wolności, ale takich procesów praktycznie nie ma. Brak autoryzacji jest natomiast argumentem w procesach cywilnych o naruszenie wolności słowa, kiedy chodzi o ustalenie, czy zacytowane słowa były wypowiedziane.

Według prof. Jacka Sobczaka, komentatora prawa prasowego, autoryzacja istnieje w wielu krajach, tyle że w formie nie tak sformalizowanej jak w Polsce. Rozmówca np.  podpisuje umowę, jak dziennikarz ma postąpić z tekstem. Generalnie prof. Sobczak uważa, że można by z autoryzacji zrezygnować, jednak ze względu na naruszanie standardów dziennikarskich powinna być utrzymana.

Za utrzymaniem jakiejś formy autoryzacji jest też Izba Wydawców Prasy: ze względu na to, że odpowiedzialność za opublikowane słowa ponosi nie tylko dziennikarz, ale i wypowiadający się (za dosłownie cytowaną wypowiedź dziennikarz odpowiada, tylko gdy wyraźnie narusza ona czyjejś dobra osobiste).

Z kolei Trybunał w Strasburgu jest krytyczny. W sprawie Wizerkaniuk (redaktor „Gazety Kościańskiej") kontra Polska wytknął, że przepisy o autoryzacji dają rozmówcy możliwość zablokowania publikacji wywiadu przez odmowę autoryzacji albo jej odwlekanie. Dlatego Fundacja Helsińska – jak przypomina jej wiceprezes dr Adam Bodnar – od dawna postuluje, by znieść jej prawny obowiązek.

Nie ma potrzeby autoryzacji, gdy dziennikarz stosuje mowę zależną i pisze np.: „Dowiedziałem się od ministra Sikorskiego, jakoby Władimir Putin próbował namówić premiera Tuska do udziału w podziale Ukrainy". Autoryzacja odnosi się wyłącznie do dosłownie cytowanej wypowiedzi.

To, że tak łatwo ją ominąć, jest jeszcze jednym argumentem za zniesieniem autoryzacji.

Radosław Sikorski stwierdził, że jego słowa w wywiadzie dla serwisu »Politico« były nadinterpretowane, i odwołał się do argumentu, że nie autoryzował tej publikacji. Później w wywiadzie dla Wyborczej.pl stwierdził, iż nie ma pretensji o brak autoryzacji, „bo w kulturze anglosaskiej nie ma takiego zwyczaju", ale zastrzegł, że bywa ona przydatna, gdyż pozwala doprecyzować wypowiedzi.

Autoryzacja to wynalazek rodem z upadającego PRL, wprowadzony do prawa prasowego z 1984 r., wciąż obowiązującego, choć z licznymi zmianami. Na temat jego wprowadzenia krążą opowieści, chodziło najwyraźniej o narzędzie ochrony ludzi władzy, kontrolę ich wypowiedzi. Jednocześnie było to jakieś zabezpieczenie dla dziennikarzy przed wpadką.

Komentarze
Estera Flieger: Po spotkaniu Karola Nawrockiego z Donaldem Trumpem politycy KO nie wytrzymali ciśnienia
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Donald Tusk w orędziu mówi językiem PiS. Ale oferuje coś jeszcze
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wykręcajcie nam rąk patriotyzmem, czyli wojna pod flagą biało-czerwoną
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Grzegorz Braun testuje siłę państwa. Czy może więcej i pozostanie bezkarny?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Komentarze
Kazimierz Groblewski: Ktoś powinien mocniej zareagować na antysemityzm Grzegorza Brauna
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne