Reklama

Michał Szułdrzyński: Donald Tusk ogłasza rekonstrukcję rządu. I szuka emocji z 2023 roku

Donald Tusk sięga po emocje z czasów odsunięcia PiS od władzy, by zmobilizować elektorat. Hasłem jest bezpieczeństwo w sferze energii, granic i gospodarki. Zmiany w resortach i nowe nominacje mają odpowiedzieć na zarzuty opozycji i rozczarowanie wyborców.

Publikacja: 23.07.2025 13:20

Premier Donald Tusk (L), wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i wicepremier, minis

Premier Donald Tusk (L), wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz i wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski

Foto: PAP/Leszek Szymański

Donald Tusk, ogłaszając rekonstrukcję swojego rządu, miał do zakomunikowania – prócz zmian strukturalnych i personalnych – dwa zasadnicze przesłania.

Skład zrekonstruowanego rządu Donalda Tuska

Skład zrekonstruowanego rządu Donalda Tuska

Foto: PAP

Jak wrócić do największego zasobu obecnej koalicji – emocji z 15 października 2023 roku?

Pierwsze było próbą sięgnięcia po entuzjazm, który dał mu władzę 15 października 2023 r. – Nie stało się nic, co by unieważniło którykolwiek z tamtych wielkich celów i wielkich marzeń – mówił premier o obietnicach złożonych przed wyborami.

Rekonstrukcja – spóźniona w mej ocenie – ma zamknąć ostatnie półtora roku, które zakończyło się trzęsieniem ziemi, jak Tusk metaforycznie nazwał wygraną kandydata PiS Karola Nawrockiego. Premier wie, że dziś walczy nie tylko o wizerunek rządu, ale także o szanse całej swojej koalicji na utrzymanie jedności do wyborów planowanych na 2027 rok i o szanse na przedłużenie mandatu. Dlatego wezwał koalicjantów do zawieszenia konfliktów. – Trzeba ogarnąć się i iść naprzód – mówił. – Dość marudzenia! – dodawał.

Donald Tusk prezentację ministrów zakończył słowami hymnu: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Przesada? Trochę, ale to był sygnał do rozczarowanych wyborców. I próba sięgnięcia do emocji sprzed niemal dwóch lat

Reklama
Reklama

Wiedząc, że największym zagrożeniem jest demobilizacja własnego elektoratu, powołał do rządu prześladowanego przez PiS sędziego Waldemara Żurka czy Marcina Kierwińskiego, za czasów rządów którego w MSWiA policja nie wahała się wejść do Pałacu Prezydenckiego, by zatrzymać Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego, by odstawić ich do zakładu karnego.

Tusk doskonale wie, że po rozczarowaniu, jakim dla części twardego elektoratu był brak dowodów na masowe fałszerstwa wyborcze – o czym w ostatnich dniach mówili zdymisjonowany minister sprawiedliwości Adam Bodnar czy prokurator krajowy Dariusz Korneluk – tylko powrót do twardej linii rozliczania poprzedników może pomóc utrzymać lojalność żelaznych wyborców. A ponieważ największym aktywem koalicji 15 października jest niechęć do PiS, starał się wrócić właśnie do tego, co jest największym kapitałem – emocji z 2023 roku, gdy głosami młodych Jarosław Kaczyński został odsunięty od władzy. Zarazem podkreślił, że 15 października to nie był koniec boju, ale dopiero początek.

Rządy III RP

Rządy III RP

Foto: PAP

Rekonstrukcja rządu. Dlaczego Donald Tusk mówił o porządku, bezpieczeństwie i przyszłości?

I tak jak pierwszy przekaz skierowany był do własnego elektoratu, tak drugi miał być odpowiedzią na działania dzisiejszej opozycji. W kontrze do narracji PiS i Konfederacji, które snują opowieść o państwie tracącym kontrolę nad granicami i nielegalną migracją, premier opisał program swojego rządu trzema słowami: porządek, bezpieczeństwo, przyszłość. W tej obietnicy, jak pisałem we wtorek, czai się wzmocnienie roli Radosława Sikorskiego jako młota na rosyjską dyplomację, dezinformację, ale też jako zwierzchnika polityki europejskiej i stróża interesów Polski w relacjach z Ukrainą. Sikorski, polityk, którego ostro niegdyś zaatakował Wołodymyr Zełenski, z jednej strony gwarantuje lojalność wobec Ukrainy w obliczu rosyjskiej inwazji, ale z drugiej strony asertywność w relacjach z Kijowem, której zdają się oczekiwać Polacy. Porządkowi i bezpieczeństwu ma być poświęcone przetasowanie w resortach siłowych, powrót Marcina Kierwińskiego na fotel w MSWiA, a Tomasza Siemoniaka do nadzoru nad służbami specjalnymi. Ten ostatni ma koordynować bezpieczeństwo Polski na różnych poziomach, przede wszystkim dotyczących kwestii granic i odpowiedzi na hybrydowy atak na granicy białoruskiej.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Donald Tusk rekonstrukcją dał sobie jeszcze jedną szansę

A że bezpieczeństwo wiąże się z przyszłością, to Tusk powołał resort energii, który ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne i szanse na rozwój, oraz resort finansów i gospodarki, który ma koordynować całą koncepcję rozwoju ekonomicznego. Stawiając kropkę nad „i” repolonizacji gospodarki, premier ogłosił, że zobowiązał nowego ministra aktywów Wojciecha Balczuna, by nie zajmował się lokowaniem polityków w spółkach, ale wymagał od ich zarządów maksymalizacji nie zysku, lecz realizacji interesu narodowego.

Reklama
Reklama

I żeby dodać swemu wystąpieniu patosu, Tusk prezentację ministrów zakończył słowami hymnu: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy”. Przesada? Trochę, ale to był sygnał do rozczarowanych wyborców. I próba sięgnięcia do emocji sprzed niemal dwóch lat.

Donald Tusk, ogłaszając rekonstrukcję swojego rządu, miał do zakomunikowania – prócz zmian strukturalnych i personalnych – dwa zasadnicze przesłania.

Jak wrócić do największego zasobu obecnej koalicji – emocji z 15 października 2023 roku?

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Komentarze
Michał Płociński: Premier Radosław Sikorski. To kiedy Donald Tusk ustąpi?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Tusk rekonstrukcją dał sobie jeszcze jedną szansę
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Ukraińcy wyszli na ulice. To zła wiadomość dla Zełenskiego
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Niemcy przejęły od Polski rolę koordynatora poparcia dla Ukrainy
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Za co jestem wdzięczny Grzegorzowi Braunowi?
Reklama
Reklama