Artur Bartkiewicz: O czym świadczą „taśmy Donalda Tuska”?

„Taśmy Donalda Tuska”, których publikację rozpoczęła właśnie TV Republika, na razie godzą przede wszystkim w PiS. Są bowiem dowodem, że partia Jarosława Kaczyńskiego jest w stanie wykorzystywać przeciwko politycznym rywalom materiały, które nie powinny być do tego celu wykorzystywane.

Publikacja: 15.06.2025 16:58

Donald Tusk i Roman Giertych

Donald Tusk i Roman Giertych

Foto: PAP

W trwającej kilkanaście minut rozmowie Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem, która miała miejsce – jak wynika z jej treści – pod koniec lata 2019 roku, przed wyborami parlamentarnymi, w których PiS zapewnił sobie drugą kadencję większościowych rządów, ciekawsze od treści rozmowy jest to, jak trafiła do TV Republika. Pamiętamy ustalenia organizacji Citizen Lab, według której telefon Romana Giertycha był inwigilowany przez system Pegasus 18-krotnie w 2019 roku, w tym 11-krotnie we wrześniu. Nawet jednak, jeśli to nie Pegasus został wykorzystany do zarejestrowania rozmowy, to można stawiać orzechy przeciwko dolarom, że pochodzi ona z materiałów prowadzonych w ramach postępowań przeciwko Romanowi Giertychowi w czasie, gdy kontrolę nad prokuraturą i służbami sprawowali Mariusz Kamiński, Zbigniew Ziobro i ich polityczny obóz. 

Dziś „taśm Donalda Tuska” słuchają widzowie TV Republika i wPolsce24. Kto słuchał ich wczoraj?

Polityka prowadzona za pomocą podsłuchów, służb specjalnych i naruszania prywatności przeciwników politycznych za pomocą instytucji państwa ma z demokracją tyle wspólnego, ile z piłką nożną miała wspólnego w ostatnich miesiącach gra prowadzonej przez Michała Probierza reprezentacji Polski, czyli niewiele. To jawne naruszenie zasad gry, które można porównać do rywalizowania w sporcie na dopingu. Warto pamiętać, że w tym samym 2019 roku Pegasusem był inwigilowany Krzysztof Brejza, szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.

Czytaj więcej

Prof. Jarosław Flis analizuje przegraną Rafała Trzaskowskiego

A skoro dziś taśm z nagrań słuchają widzowie TV Republika i wPolsce24, to można się domyślać, kto słuchał ich wcześniej. Dziś taśmy są wykorzystywane do zadania kolejnego ciosu osłabionemu porażką w wyborach prezydenckich rządowi Donalda Tuska, wczoraj dzięki nim politycy PiS mogli zdobyć wiedzę, co dzieje się za kulisami w obozie ich politycznego rywala. Reguły demokratycznej gry zostały tutaj złamane. 

Na sprawie „taśm Donalda Tuska” może stracić PiS, któremu łatwo teraz zarzucić brudną grę. Oraz hipokryzję

Komu zaszkodzą taśmy, a kto na nich skorzysta?

Czy taśmy zaszkodzą Donaldowi Tuskowi? Na pierwszej nie ma nic, co go specjalnie obciąża – choć niewątpliwie pogardliwe określenie wyborców z okręgów, w których kandydat ówczesnej opozycji nie miał szans na wzięcie mandatu w wyborach do Senatu, raczej popularności premiera nie zwiększy. Niechętny już dziś Tuskowi elektorat jeszcze bardziej może zrazić do obecnego premiera zażyłość, która, jak wynika z nagrania, łączy go z budzącym spore kontrowersje Romanem Giertychem.

Paradoksalnie bardziej na całej sprawie może stracić PiS, któremu łatwo teraz zarzucić brudną grę. Oraz hipokryzję. Jeszcze niedawno to PiS grzmiał, że koalicja rządząca używa służb w wyborach prezydenckich przy okazji sprawy przejęcia przez Karola Nawrockiego kawalerki w Sopocie i publikacji różnych związanych z tą sprawą dokumentów, które – według PiS – miały pochodzić z postępowania prowadzonego przez ABW ws. przyznania Nawrockiemu poświadczenia bezpieczeństwa. Tymczasem okazuje się, że dostrzegając drzazgę w oku KO, Prawo i Sprawiedliwość dyskretnie przemilczało belkę w swoim. 

A kto skorzysta? Niewykluczone, że ci trzeci, którzy od pewnego czasu zyskują na rosnącym znużeniu wojną totalną obozów Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Konfederacja, obóz Grzegorza Brauna czy Razem niewątpliwie przyglądają się całej sprawie z pełnym nadziei zainteresowaniem. Gdzie bowiem dwóch się wykrwawia, tam robi się coraz więcej miejsca. 

W trwającej kilkanaście minut rozmowie Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem, która miała miejsce – jak wynika z jej treści – pod koniec lata 2019 roku, przed wyborami parlamentarnymi, w których PiS zapewnił sobie drugą kadencję większościowych rządów, ciekawsze od treści rozmowy jest to, jak trafiła do TV Republika. Pamiętamy ustalenia organizacji Citizen Lab, według której telefon Romana Giertycha był inwigilowany przez system Pegasus 18-krotnie w 2019 roku, w tym 11-krotnie we wrześniu. Nawet jednak, jeśli to nie Pegasus został wykorzystany do zarejestrowania rozmowy, to można stawiać orzechy przeciwko dolarom, że pochodzi ona z materiałów prowadzonych w ramach postępowań przeciwko Romanowi Giertychowi w czasie, gdy kontrolę nad prokuraturą i służbami sprawowali Mariusz Kamiński, Zbigniew Ziobro i ich polityczny obóz. 

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Izrael atakuje Iran. Dlaczego Lew Syjonu powstaje i ryczy właśnie teraz?
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Po ataku na Iran. Izrael wciągnie USA w wojnę globalną?
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nawrocki chce burzyć mury nienawiści. Ile są warte deklaracje prezydenta elekta
Komentarze
Estera Flieger: Wsiąść do pociągu byle jakiego, czyli jaką wizję ma rząd Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
analizy
Jacek Nizinkiewicz: Donald Tusk ma strategię, której częścią było exposé. Tylko czy zachwyci wyborców?