W trwającej kilkanaście minut rozmowie Romana Giertycha z Donaldem Tuskiem, która miała miejsce – jak wynika z jej treści – pod koniec lata 2019 roku, przed wyborami parlamentarnymi, w których PiS zapewnił sobie drugą kadencję większościowych rządów, ciekawsze od treści rozmowy jest to, jak trafiła do TV Republika. Pamiętamy ustalenia organizacji Citizen Lab, według której telefon Romana Giertycha był inwigilowany przez system Pegasus 18-krotnie w 2019 roku, w tym 11-krotnie we wrześniu. Nawet jednak, jeśli to nie Pegasus został wykorzystany do zarejestrowania rozmowy, to można stawiać orzechy przeciwko dolarom, że pochodzi ona z materiałów prowadzonych w ramach postępowań przeciwko Romanowi Giertychowi w czasie, gdy kontrolę nad prokuraturą i służbami sprawowali Mariusz Kamiński, Zbigniew Ziobro i ich polityczny obóz.
Dziś „taśm Donalda Tuska” słuchają widzowie TV Republika i wPolsce24. Kto słuchał ich wczoraj?
Polityka prowadzona za pomocą podsłuchów, służb specjalnych i naruszania prywatności przeciwników politycznych za pomocą instytucji państwa ma z demokracją tyle wspólnego, ile z piłką nożną miała wspólnego w ostatnich miesiącach gra prowadzonej przez Michała Probierza reprezentacji Polski, czyli niewiele. To jawne naruszenie zasad gry, które można porównać do rywalizowania w sporcie na dopingu. Warto pamiętać, że w tym samym 2019 roku Pegasusem był inwigilowany Krzysztof Brejza, szef sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej.
Czytaj więcej
Prof. Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, w rozmowie z portalem Wirtualna Pol...
A skoro dziś taśm z nagrań słuchają widzowie TV Republika i wPolsce24, to można się domyślać, kto słuchał ich wcześniej. Dziś taśmy są wykorzystywane do zadania kolejnego ciosu osłabionemu porażką w wyborach prezydenckich rządowi Donalda Tuska, wczoraj dzięki nim politycy PiS mogli zdobyć wiedzę, co dzieje się za kulisami w obozie ich politycznego rywala. Reguły demokratycznej gry zostały tutaj złamane.