We wtorek, 6 maja, szef chadeckiej CDU Friedrich Merz przejmuje stery w niemieckim rządzie. Wywodzi się z tej samej politycznej europejskiej rodziny co polski premier Donald Tusk. Taka partyjna bliskość zazwyczaj ułatwia współpracę.
Choć Merz ma koalicjanta, socjaldemokratyczną partię SPD, z którą w czasach poprzedniego kanclerza Olafa Scholza nie układało się Warszawie najlepiej. Partia, z której wywodzi się Scholz, mimo bardzo słabego wyniku w lutowych wyborach uzyskała zaś wyjątkowo silną pozycję w koalicji z ugrupowaniem Merza, przeforsowała sporo ze swego lewicowego programu.
Czy przywódcza rola kanclerza Friedricha Merza w budowaniu nowej Europy bez USA jest w interesie Polski?
Merz nie jest już tym politykiem, który będąc w opozycji, krytykował długoletnią chadecką poprzedniczkę Angelę Merkel za lewicowe odchylenia, a kanclerza Scholza za niemrawe wsparcie dla zaatakowanej przez Rosję Ukrainy. Sam się odchylił w lewo, także w sprawach, których broniła Merkel – porzucił chadecką niechęć do zadłużania. A w kwestii wielkiej wojny na Wschodzie odrzuca niemrawość.
Czytaj więcej
Helmut Kohl, Gerhard Schröder, Angela Merkel – świetnie oceniani w czasie urzędowania. Po odejści...
Niemcy w czasach globalnych przetasowań, wywołanych deklaracjami i czasem czynami Donalda Trumpa, mają teraz inwestować i się zbroić. Oddalać się od nieprzewidywalnego partnera z drugiej strony Atlantyku.