Koncert Taylor Swift na Stadionie Narodowym akurat w okrągłą 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego to coś więcej niż znakomity zbieg okoliczności. To niesamowicie symboliczne zwieńczenie najnowszej historii Warszawy. Nie tylko dźwignięcia się polskiej stolicy z gruzów i okrzepnięcia w zasadzie nowego organizmu miejskiego, ale czegoś jeszcze ważniejszego. To bowiem historia miasta od zrównania z ziemią przez niemieckich zbrodniarzy do wyrośnięcia na prawdziwą zachodnią metropolię, jedną ze stolic nie tylko europejskiej kultury, ale i światowej popkultury.
Koncert Taylor Swift w Warszawie a pamięć o Powstaniu Warszawskim
Pojawia się jednak krytyka, że koncert gwiazdki pop nie licuje z pamięcią o tak wielkiej tragedii, jaka po 1 sierpnia 1944 roku dotknęła Warszawę. I zgoda, jeśli chodzi o samą tragedię, śmierć tysięcy warszawian i zrównanie z ziemią Paryża Wschodu, jak nazywano miasto przed wojną. Ale jeśli chodzi o pamięć i współczesne uroczystości, można już polemizować. A moim zdaniem – nawet trzeba.
Czytaj więcej
Trzy koncerty Taylor Swift, największej światowej gwiazdy, czekają nas w Warszawie (1-3.08), zaś Adele 2.08 rozpoczyna rezydencję w Monachium. Zaśpiewa dla 800 tysięcy fanów.
Bo jaki jest sens pamięci o Powstaniu? Myślę, że najlepiej ujął to Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego: „Pamiętamy moment, w którym nasza stolica była zniszczona i nie chcemy dopuścić do tego, żeby to się powtórzyło”. Nie chcemy znowu znaleźć się w tak beznadziejnym położeniu, w jakim byli powstańcy. Dlatego dbamy o dzisiejszą Polskę, o siłę jej instytucji, o międzynarodowe gwarancje bezpieczeństwa oraz miejsce kraju w zachodnich sojuszach. I dlatego celebrujemy sukcesy wolnej Polski, pielęgnujemy dumę z tego, co przez ostatnie lata jako naród osiągnęliśmy.
Koncert Taylor Swift to najlepsze, co mogło się wydarzyć w Warszawie 1 sierpnia
Warto wyjść więc na stołeczne ulice, przejść się Nowym Światem, zajrzeć do kawiarni. Zobaczyć, jak dziś wygląda miasto: pełne tysięcy młodych ludzi z całej Europy, ba, z całego świata, którzy przylecieli do Warszawy specjalnie na koncert Taylor Swift. Przyjrzeć im się, jak dobrze się bawią, z jaką iskrą w oczach podziwiają miasto, jak strzelają sobie „słitfocie” w Łazienkach Królewskich, jak przystają przy odbudowanych zabytkach i z jakim zaskoczeniem słuchają opowieści przewodników po Starówce, nie mogąc uwierzyć, że wszystko to podnieśliśmy dosłownie z gruzów. A potem jak przy jednym z miejsc pamięci po getcie czy Powstaniu słuchają historii o mieście dwóch powstań.