Michał Szułdrzyński: Czy rolnicy mogą się sami zaorać?

Jeśli protesty rolników nie zostaną wygaszone, jeśli kolejne tysiące Polaków zostanie dotkniętych skutkami blokad dróg, społeczeństwo może się od rolników odwrócić. A sympatia zmienić w zawiść, że wobec nich rząd idzie na ustępstwa, a inne grupy muszą obejść się smakiem.

Publikacja: 21.03.2024 19:08

Protest rolników w Kielcach

Protest rolników w Kielcach

Foto: PAP/Piotr Polak

Protesty rolników początkowo cieszyły się sympatią ze strony większości społeczeństwa. Wyborcy PiS uważali, że to protest przeciwko rządowi Donaldowi Tuska i przeciwko polityce Brukseli, która – w opinii prawicy – była współodpowiedzialna za konieczność oddania władzy przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj więcej

Kto jest odpowiedzialny za protesty rolników? Sondaż wskazuje trzech winnych

Popierający koalicję rządzącą uznawali z kolei, że rolnicy protestują przeciwko stanowi rzeczy zastanemu po ośmiu latach rządów PiS. Część liberalnych wyborców, szczególnie z wielkich miast, miała zawsze alergię na rolnicze protesty, ale tu początkowo takich głosów nie było dużo.

Dlaczego Polacy popierali protesty rolników, którzy domagali się ograniczenia swobody importu towarów z Ukrainy

Poparcie dla rolniczych protestów miało też pewien antyukraiński podtekst. Publicznie nie wypada krytykować Ukrainy, bo ta boryka się z agresją ze strony Władimira Putina, którego nikt w Polsce nie lubi. Nie wypada więc walczących braci potępiać.

Ale poparcie dla rolników to forma dania upustu rosnącego w ukryciu zmęczenia wojną i koniecznością pomocy naszemu sąsiadowi. Wszak rolnicy, protestując przeciw przyznawaniu Ukrainie kolejnych przywilejów handlowych z UE, wyrażają opinie, których na głos nie wypada podnosić.

Czy wyborcom PO spodoba się niewdzięczność wobec Donalda Tuska

Ale im dłużej trwa protest, tym sytuacja staje się bardziej złożona. Z jednej strony zwolennicy koalicji rządzącej są świadomi tego, że ich rząd poszedł na ustępstwa. Donald Tusk w rozmowach z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen uzyskał sporo – między innymi stępienie ostrza polityki klimatycznej dla rolnictwa.

Czytaj więcej

Minister rolnictwa po rozmowach z rolnikami: Zgadzamy się, że rozmawiamy

Dla sympatyków koalicji 15 października to więc negocjacyjny sukces „ich” premiera, z którego są dumni. Rolnicy jawią się sympatykom PO i innych partii koalicji jako niewdzięcznicy niepotrafiący docenić wysiłku polskiego rządu ani talentów negocjacyjnych jego szefa. Jeśli więc mimo ustępstw ze strony rządowej rolnicy będą protestować dalej, sympatie społeczne będą się odwracać.

Protesty utrudniają życie tysiącom zwykłych Polaków

Tym bardziej, że dochodzi problem zwykłej uciążliwości protestów. W środę pociągi podmiejskie dojeżdżające np. do Warszawy były tak zatłoczone, że nie dało się do nich wsiąść, bo mieszkańcy ościennych gmin metropolii, bojąc się, że utkną w korkach, gremialnie przesiedli się do transportu szynowego. Wiele osób poprosiło o wolne w pracy albo zdecydowało się pracować zdalnie. Ci, którzy wybrali własny samochód, czekali w korkach na blokadach, podczas których doszło do wypadków, również śmiertelnych.

Czytaj więcej

Joanna Ćwiek-Świdecka: Ja w imieniu tych, którzy przez protest rolników nie dojechali do pracy

To wszystko sprawia, że wahadło społecznych emocji może się jeszcze mocniej przechylić. Już protest rolników pod Sejmem, który zmienił się w bitwę z policją, sprawił, że w społecznej sympatii do rolników zaczęła się tworzyć potężna wyrwa, która robi się coraz większa.

Ustępstwa wobec rolników mogą zmienić sympatię w zawiść

Jeśli protest nie zostanie wygaszony i jeszcze więcej Polaków natknie się na blokady i stanie w korkach, wektor społecznych nastrojów może się odwrócić i to rolnicy staną się obiektem społecznej niechęci.

Tym bardziej, że rząd powoli zaczyna studzić emocje i oczekiwania innych grup społecznych. Kilka dni temu Donald Tusk powiedział, że nie może w tej chwili spełnić obietnicy podniesienia kwoty wolnej od podatku, bo państwa na to nie stać, a Polskę czekają wydatki na zbrojenia w związku z narastającym zagrożeniem ze Wschodu. Jeśli rolnicy staną się w pewnym sensie uprzywilejowaną grupą, która zmusza rząd do ustępstw, w sytuacji gdy inne grupy będą musiały obejść się smakiem, niechęć do nich będzie tylko rosnąć. A wtedy rolnicy – jak się mówi potocznie – będą mogli się sami zaorać.

Protesty rolników początkowo cieszyły się sympatią ze strony większości społeczeństwa. Wyborcy PiS uważali, że to protest przeciwko rządowi Donaldowi Tuska i przeciwko polityce Brukseli, która – w opinii prawicy – była współodpowiedzialna za konieczność oddania władzy przez rząd Jarosława Kaczyńskiego.

Popierający koalicję rządzącą uznawali z kolei, że rolnicy protestują przeciwko stanowi rzeczy zastanemu po ośmiu latach rządów PiS. Część liberalnych wyborców, szczególnie z wielkich miast, miała zawsze alergię na rolnicze protesty, ale tu początkowo takich głosów nie było dużo.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Orędzie Andrzeja Dudy. Prezydent patrzy na UE oczyma PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO