Awtomobil, kostium, nu priamo amierikaniec (prawdziwy Amerykanin), priamo Ajzienhauer! – zawołała Warwara”. Zawołała tak, oczywiście (w przekładzie Anny Kołyszko) na widok Timofieja Pawłowicza Pnina: wykładowcy fikcyjnego Waindell University, uchodźcy z bolszewickiej Rosji i z podbitej przez nazistów Francji, najmilszego z bohaterów książek Vladimira Nabokova (nota bene, całkiem realnie osiadłego w Stanach). Narrator ballady Kaczmarskiego „Spotkanie w porcie” (której koncept został zapożyczony nie, jak się powszechnie uważa, od Wysockiego, lecz od znacznie mniej znanego rosyjskiego barda Jurija Wizbora) stara się ugościć przybysza ze Stanów ze współczuciem i z całego serca: „Postawiłem po sto gram, niech Negr widzi, że gest mam / Jemu przecież w Ameryce ciężko jest”. Za to w poemacie Majakowskiego „150.000.000” (przełożonym przez Bruno Jasieńskiego) nie ma mowy o zgodzie: Iwan, inkarnacja Rosji, przeszedłszy suchą stopą przez Pacyfik, pojedynkuje się na „głównym placu Chicago” z nikim innym jak Woodrowem Wilsonem, którego pokonuje…