Mieszkam pod Warszawą, więc to oczywiste, że... zaczynam dzień od sprawdzenia, gdzie aktualnie są rolnicze blokady. Nie wiem, w jakim stopniu traktory na drogach wpływają na konkretne działania rządzących, ale nam, mieszkańcom podmiejskich miejscowości, bardzo utrudniają życie.
Charakter mojej pracy pozwala mi pracować zdalnie, więc w newralgiczne dni staram się zostawać w domu. Stąd też pewnie rolnicze protesty nie dotykają mnie w takim stopniu jak moich sąsiadów czy znajomych. Ale mam też chyba pecha, bo za każdym razem, gdy umówiona jestem na naprawdę ważne spotkanie, gdzieś po drodze taka blokada się trafi.