Michał Szułdrzyński: Dlaczego Tusk i Hołownia wycofali się z ustawy wiatrakowej

Decyzja o wycofaniu ustawy mrożąco-wiatrakowej ujawnia kulisy funkcjonowania nowej koalicji. Zarzucając kontrowersyjną ustawę, koalicja przyznaje się do błędu, ale minimalizuje straty związane z krytyką ze strony przechodzącego do opozycji PiS.

Publikacja: 05.12.2023 17:11

Michał Szułdrzyński: Dlaczego Tusk i Hołownia wycofali się z ustawy wiatrakowej

Foto: PAP/Albert Zawada

We wtorek władze nowej koalicji podjęły decyzję o wycofaniu się z budzącej wiele kontrowersji ustawy o wiatrakach. Chodzi o ustawę o mrożeniu cen energii, do której dorzucona została nowelizacja liberalizująca przepisy umożliwiające stawianie farm wiatrowych.

Dlaczego PiS atakował koalicję za ustawę wiatrakową?

Przedstawiciele nowej większości tłumaczyli, że zabieg ten był celowy – decydowano nie tylko o ograniczeniu wzrostu cen rachunków za energię, ale również o dodaniu mocy do systemu energetycznego w Polsce. Tyle tylko, że z pomysłem mrożenia cen energii raczej wielkiego problemu nie było, natomiast poważne kontrowersje wzbudziła kwestia odległości nowych instalacji od zabudowań, odległości od parków narodowych i miejsc przyrodniczo chronionych czy też wywłaszczeń pod budowę nowych farm wiatrowych.

Czytaj więcej

Płatna protekcja przy tzw. ustawie wiatrakowej? Warchoł: jest śledztwo

Ale polityka jest nieubłagana i każda kontrowersja obraca się przeciwko autorom ustawy. PiS przegrzał sprawę domagając się komisji śledczej w sprawie „afery wiatrakowej” czy też porównując ją do afery Rywina. Ale nawet jeśli grubo przesadził, zmusił nową koalicję do kroku wstecz.

Dlaczego nowa koalicja wycofała się z ustawy wiatrakowej?

 Wycofanie się z ustawy, a ściślej podjęcie decyzji o tym, że teraz w Sejmie będzie procedowana wyłącznie ustawa o mrożeniu cen energii, zaś kwestia wiatraków zostanie przedstawiona przez przyszły rząd, jest formą przyznania się przez nową koalicję do błędu. A błędy w polityce się mszczą i ta sprawa będzie się pewnie jeszcze długo odbijać czkawką. Ale, gdyby koalicja się z niej nie wycofała, to zaszkodziłoby to jej mocniej od ucięcia sprawy na bardzo wczesnym etapie.

Czytaj więcej

Ustawa wiatrakowa. Posłanka KO: Nic wielkiego się nie stało

W dodatku nowym ministrem klimatu, który będzie musiał przeprowadzić przez Sejm nową ustawę wiatrakową będzie polityk Polski2050 Paulina Hennig-Kloska – ta sama, która stała się twarzą wycofanej właśnie nowelizacji. Posłanka została zresztą z tą ustawą jak Himilsbach z angielskim, ponieważ – jak przekonują politycy Polski 2050 – projekt powstał w Koalicji Obywatelskiej, a posłanka PL2050 tylko go opracowywała. Gdy jednak sprawa stała się gorąca, politycy Koalicji Obywatelskiej zdawali się zrzucać winę wyłącznie na brak doświadczenia partii Szymona Hołowni.  

Ponadto pod wycofanym już projektem nowelizacji mrożąco-wiatrakowej pierwotnie nie podpisali się posłowie PSL. Oni wszak doskonale wiedzieli, że jakiekolwiek nie znalazłyby się w niej zapisy, to wiatraki są stawiane – i wywołują największe kontrowersje – nie w dużych miastach, ale poza nimi, czyli właśnie tam, gdzie mieszkają wyborcy ludowców.

Jakie wnioski płyną z tzw. afery wiatrakowej dla tej kadencji Sejmu

I pod tym względem możemy traktować tę ustawę jako niezły prognostyk tego, jak będzie wyglądała ta kadencja. Koalicjanci – choć są dość lojalni i starają się grać w jednej drużynie – w sytuacjach kryzysowych będą usiłować zrzucić odium na siebie nawzajem. Widzieliśmy to doskonale, gdy politycy PO przekonywali, że wycofanie się z projektu ustawy wiatrakowej miało być decyzją podjętą osobiście przez Donalda Tuska. Miało powstać wrażenie, że inni nabroili, a przyszły premier – jako ten jedyny dorosły w pokoju –  w poczuciu odpowiedzialności po pozostałych koalicjantach sprząta.

Granie na konflikty i rozłamy w nowej koalicji może przynieść największej partii opozycyjnej znacznie większe korzyści, niż ciągłe ogłaszanie końca Polski

Zaś PiS już poczuło krew i nie będzie w żadnym przypadku odpuszczać widząc, że taktyka rozdymania każdej sprawy do rozmiarów afery Rywina może być skutecznym sposobem na skłócanie ze sobą koalicji, składającej się z aż czterech partii. Paradoksalnie może się to PiS-owi znacznie bardziej opłacić, niż codzienne ogłaszanie końca Polski, anihilacji polskiego państwa itp. Granie na konflikty i rozłamy w nowej koalicji może przynieść największej partii opozycyjnej znacznie większe korzyści.

We wtorek władze nowej koalicji podjęły decyzję o wycofaniu się z budzącej wiele kontrowersji ustawy o wiatrakach. Chodzi o ustawę o mrożeniu cen energii, do której dorzucona została nowelizacja liberalizująca przepisy umożliwiające stawianie farm wiatrowych.

Dlaczego PiS atakował koalicję za ustawę wiatrakową?

Pozostało 94% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Rok rządu Tuska. Normalność spowszedniała, polaryzacja największym wyzwaniem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Rok rządów Tuska na 3+. Dlaczego nie jest lepiej?
Komentarze
Bogusław Chrabota: O dotacji dla PiS rozstrzygną nie sędziowie SN, a polityka
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Broń atomowa na Białorusi to problem dla Aleksandra Łukaszenki, nie dla Polski
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: PiS nie skończy jak SLD. Rozliczenia nie pogrążą Kaczyńskiego