Nie należę do wielbicieli aktualnego izraelskiego rządu. Krytykowaliśmy go wielokrotnie na łamach „Rzeczpospolitej” za brak chęci rozwiązania problemu palestyńskiego, podgrzewanie emocji związanych z osadnictwem na Zachodnim Brzegu czy doprowadzenie do dramatycznego podziału w sprawie izraelskiej demokracji. Niemniej po bezprecedensowym akcie wojny terrorystów z Hamasu wobec państwa żydowskiego trudno o inny gest wobec Tel Awiwu niż pełna solidarność i wsparcie. Bo jeśli nawet za sprawą palestyńską przemawiają poważne racje, terrorystyczne ataki na bezbronną cywilną ludność, porwania i gwałty osłabiają je i niemal nie zostawiają marginesu na ich respektowanie.
Akt terroryzmu w bezprecedensowej skali zrodził się z nienawiści, a wyzwoli jeszcze większą nienawiść. Ofiarami będą tysiące młodych ludzi głównie po palestyńskiej stronie konfliktu. Przeraża cynizm, z jakim przywódcy terrorystów wysyłają swoją młodzież na śmierć. Bez wątpienia mają w tym interes polityczny; martyrologia pseudobojowników Hamasu wzmacnia ich politycznie i nasila pomoc ze świata arabskiego. Tyle że kosztem okłamanej i sfanatyzowanej młodzieży arabskiej i tragedii jej rodzin.
Czytaj więcej
Krwawy atak Hamasu na Izrael dowodzi, że nie ma żadnej symetrii między działaniami obu stron. Dżihadyści należą do zupełnie innego kręgu cywilizacyjnego. Mimo wszystkich różnic i bieżących sporów dyplomatycznych, Polska i Izraelem należą do tego samego.
To nie tylko zbrodnia na Palestyńczykach. To igranie z beczką prochu, jaką jest współczesny Bliski Wschód. Już dziś niszczą go bratobójcze wojny. A w wielu miejscach, jak choćby w Bejrucie, gdzie byłem przed kilkoma tygodniami, emocje dochodzą do stanu wrzenia. Fanatyczni duchowni z Iranu i cyniczni liderzy Hezbollahu doprowadzili do takiego napięcia wobec Tel Awiwu, że nawet w prywatnych rozmowach miejscowi sugerują, by nie używać słowa „Izrael”, bo można się narazić na nieprzyjazne zachowania. Wszystko może wywołać eksplozję. Dziś wystarczy, że do akcji Hamasu przyłączą się libańscy szyici, by brutalna konfrontacja objęła również Liban. Kto w dalszej kolejności? Iran? Bo Syria płonie już od wielu lat.
Czytaj więcej
Potężna koncentracja izraelskiej armii na granicy Strefy Gazy świadczy o przygotowaniu do inwazji. Na przeszkodzie stoi jednak los izraelskich zakładników.