Piotr Mazurkiewicz: Krytyków zakazu handlu przybywa, a Solidarność chce karać więzieniem

Ustawa jest nowelizowana bez końca i wciąż nie udało się osiągnąć zamierzonych skutków. Związkowcy uparcie chcą bronić pomysłu, który nie podoba się większości Polaków.

Publikacja: 07.10.2022 15:38

Odkąd wprowadzono ograniczony zakaz handlu w niedzielę, duże sieci nie tylko nie straciły klientów,

Odkąd wprowadzono ograniczony zakaz handlu w niedzielę, duże sieci nie tylko nie straciły klientów, ale ich wręcz zyskały. A małe sklepy jak znikały, tak znikają

Foto: AdobeStock

Taka zapowiedź padła ze strony szefa NSZZ Solidarność Piotra Dudy, który chce, by omijanie zakazu handlu w niedzielę było traktowane jak przestępstwo, a nie wykroczenie. Co za karę? Zakaz prowadzenia działalności do 15 lat, ogromne grzywny, jak i kary więzienia.

Zacznijmy od tego, że Solidarności wcale nie zależy na zakazie handlu, a jedynie zamknięciu w ten dzień dużych sieci, by inni mogli zarobić. Bez końca podnoszenie argumentu o ochronie praw pracowników brzmi w tym kontekście nie do końca fair, handel z powodzeniem stworzyłby mechanizm gwarantujący osobom niechcącym pracować w niedzielę wolne. Znajdą się bowiem chętni chcący dorobić, zwłaszcza za wyższą stawkę, choćby studenci czy migranci z Ukrainy.

Czytaj więcej

Więzienie za łamanie zakazu handlu w niedzielę? Duda z "Solidarności": Tak

Gdyby Solidarności i rządowi zależało na pełnym zakazie handlu, toby został uchwalony i wprowadzony. A tak, to mamy ustawę z litanią wyłączeń, choćby dla sklepów z dewocjonaliami i wielu innych. Poza tym oczywiście sklepy tradycyjne również mogą pracować. I tu zderzono się z rafą, okazuje się – ku zdziwieniu związkowców – że wiele sklepów nawet w ramach dużych sieci (Auchan, Carrefour czy Biedronka) prowadzone jest przez małe firmy, więc one też mają prawo do pracy. A już najmocniej kłuje w oczy choćby Żabka, której wręcz większość sklepów w niedzielę pracuje, korzystając z tego wyłączenia.

Istnym symbolem bezsensownych przepisów było wyłączenie z zakazu palcówek pocztowych, w efekcie tysiące sklepów spożywczych, z elektroniką czy budowlanych, stało się pocztami. Teraz testują system, stając się czytelniami czy placówkami z usługami medycznymi. Tylko dlatego, że Solidarność chce ustawą uprzywilejowywać jednych kosztem drugich. Gdyby wprowadzono twardy zakaz, to by był, jednak nie chodzi o to, chcą uderzyć w Biedronkę, Lidla itp.

Nie udało się, sieci zmieniły model np. marketingowy, postawiły na oferty sobotnie i wydłużone godziny pracy. Nie tylko nie straciły klientów, ale ich wręcz zyskały. A małe sklepy jak znikały, tak znikają, do tego coraz więcej chce przechodzić do sieci, w pojedynkę na tak trudnym rynku jest coraz trudniej. A związkowcy uparcie chcą bronić pomysłu, który nie podoba się większości Polaków. I krytyków przybywa, czy to się Solidarności podoba, czy nie.

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Migracja w UE, czyli pyrrusowe zwycięstwo Kaczyńskiego nad Tuskiem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Jak zostać memem? Podbój internetu w stylu Jacka Protasiewicza zawsze kończy się tak samo
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Po ataku Iranu na Izrael. Zachód musi być i policjantem, i strażakiem
Komentarze
Joanna Ćwiek-Świdecka: Prawo do aborcji nie równa się obowiązkowi jej przeprowadzenia
Komentarze
Marzena Tabor-Olszewska: Co nas – kobiety – irytuje w temacie aborcji