Michał Płociński: Naród wspaniały. I ludzie ofiarni

Nasz spontaniczny zryw przerósł wszelkie oczekiwania, w trzy miesiące na pomoc Ukraińcom wyłożyliśmy nawet 10 mld zł z prywatnych kieszeni. Naprawdę nie ma sensu dziś się krygować i szukać dziury w całym – doceńmy samych siebie.

Publikacja: 27.07.2022 13:31

Ponad 70 proc. Polaków w jakiejś formie zaangażowało się w niesienie pomocy Ukraińcom

Ponad 70 proc. Polaków w jakiejś formie zaangażowało się w niesienie pomocy Ukraińcom

Foto: AdobeStock

Konkretne liczby robią oszałamiające wrażenie. Jasne, to dla każdego już oczywista oczywistość, że bardzo szybko i masowo rzuciliśmy się pomagać Ukraińcom. Ale że w trzy miesiące wyłożyliśmy nawet 10 mld zł z prywatnych kieszeni, to może naprawdę szokować. A tak wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), który jako pierwszy podjął próbę podliczenia skali prywatnej pomocy dla uchodźców uciekających przed rosyjską agresją.

W jakiejś formie w niesienie pomocy zaangażowało się ponad 70 proc. Polaków. W ostatnich miesiącach obdarowaliśmy naszych sąsiadów dobrem w najczystszej postaci – także ci z nas, którym samym nie jest łatwo, bo nawet wśród osób zarabiających poniżej 2 tys. zł netto to zaangażowanie było powszechne – jedynie 26 proc. nie pomagało w żaden sposób. Nie widać dużych różnic między lepiej a gorzej wykształconymi. Między miastowymi a mieszkańcami mniejszych miejscowości. A na pewno nie widać takich różnic, które podważałyby tezę, że zmobilizowali się praktycznie wszyscy.

Czytaj więcej

Polacy wydali 10 miliardów złotych na pomoc dla uchodźców z Ukrainy

Jest oczywiście ważne ad vocem. Tak zmasowana pomoc zwyczajnie musiała nas szybko wyczerpać, przed czym od pierwszych dni przestrzegali eksperci. I ten strumień pomocy z czasem zaczął wysychać. Mamy liczne sygnały, że dziś jesteśmy dużo mniej skorzy do poświęceń. Z rozmaitych organizacji pozarządowych płyną głosy o pustych magazynach, braku rąk do pracy, środków. I w związku z tym dziś pojawiła się krytyka naszego „słomianego zapału”. Ale mam wrażenie, że te krytyczne głosy, które od pewnego czasu coraz głośniej słychać, są jednak nieuczciwe.

Głosy mówiące, że może i był to imponujący zryw i pokaz wielkiej dobroci serca, ale że jak zwykle zabrakło nam konsekwencji i systemowego myślenia. Że jako państwo poradziliśmy sobie dużo gorzej. Że w sumie to zawsze w sytuacjach ekstremalnych potrafiliśmy jako naród pokazać swe najlepsze oblicze, więc tak było i tym razem, ale powinniśmy zrobić to lepiej…

Zareagowaliśmy wtedy, kiedy pomoc była najbardziej potrzebna. Gdy ani państwo, ani nawet prywatny biznes nie zdążyły jeszcze ruszyć z pomocą

Ktoś powie, że dobrze, że te głosy padają, bo nie popadniemy w samozachwyt. Ale przecież patrząc na liczby przedstawione przez PIE, naprawdę nie mamy powodów do samobiczowania się. W końcu zareagowaliśmy wtedy, kiedy pomoc była najbardziej potrzebna. Gdy ani państwo, ani nawet prywatny biznes, który też przecież ma swoje procedury (np. budżetowe), nie zdążyły jeszcze ruszyć z pomocą. My, społeczeństwo, nie tylko stanęliśmy wtedy na wysokości zadania, ale nasz spontaniczny zryw przerósł nawet największe oczekiwania. I daliśmy czas instytucjom rozkręcić bardziej zorganizowaną pomoc.

Obawiam się, że to nie popadnięcie w samozachwyt nam grozi, ale wręcz przeciwnie. Lubimy narzekać na swoje przywary narodowe, śmiać się z samych siebie, doszukiwać często wyobrażonych kompleksów. Ale dziś naprawdę nie ma sensu się krygować i szukać dziury w całym. Doceńmy samych siebie. Chociażby tak, jak docenia naszą postawę świat. Bo parafrazując słynne powiedzenie Józefa Piłsudskiego, w którym polski naród nazywał wspaniałym, ale ludzi wyzwał od najgorszych, dziś można by powiedzieć: Naród wspaniały. I ludzie ofiarni. Naprawdę mamy z czego być dumni. A dobro wraca.

Konkretne liczby robią oszałamiające wrażenie. Jasne, to dla każdego już oczywista oczywistość, że bardzo szybko i masowo rzuciliśmy się pomagać Ukraińcom. Ale że w trzy miesiące wyłożyliśmy nawet 10 mld zł z prywatnych kieszeni, to może naprawdę szokować. A tak wynika z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), który jako pierwszy podjął próbę podliczenia skali prywatnej pomocy dla uchodźców uciekających przed rosyjską agresją.

Pozostało 88% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czy Tusk i Kaczyński zmienią wybory do PE w referendum o przyszłości Unii?
Komentarze
Michał Kolanko: „Zderzaki” paradygmatem polityki szefa PO, czyli europejska roszada Donalda Tuska
Komentarze
Izabela Kacprzak: Premier Kaszub zrozumiał Ślązaków
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Hołownia krytykuje Tuska za ministrów na listach do PE?
Komentarze
Estera Flieger: Uśmiechnięty CPK imienia Olgi Tokarczuk